Czyją twarz widzę w lustrze?

1Dziewczyna z portretu (2015, reż. Tom Hooper)

Dziewczyna z portretu
Niemcy, USA, Wielka Brytania 2015
reż. Tom Hooper
scen. Lucinda Coxon
zdj. Danny Cohen
wyst. Eddie Redmayne, Alicia Vikander
Matthias Schoenaerts

Rok temu Eddie Redmayne zdobywał wszystkie najważniejsze nagrody sezonu, z Oscarem włącznie, za Teorię wszystkiego. Niedługo potem, gdy przyjął główną rolę w opowieści o transseksualnej duńskiej malarce – Lili Elbe, zaczęto mu wróżyć równie udany połów w nadchodzących miesiącach. Kim, według Redmayna i Hoopera, jest Dziewczyna z portretu?

Przy produkcji zebrało się międzynarodowe towarzystwo. Główne role w historii duńskich artystów grają Anglik i Szwedka, na dalszym planie partnerują im Belg i Niemiec, muzykę komponuje Francuz, a autorem powieści będącej podstawą scenariusza jest Amerykanin. Tom Hooper po sukcesach Jak zostać królem (2010) i Les Miserables. Nędzników (2012) zabrał się za kolejny obiecujący projekt, jednak tym razem mając za motyw przewodni Ważny Społecznie Temat – transgenderyzm. Nie popadł w nachalne moralizatorstwo, ale też nie pokierował wątkami w sposób całkowicie wyczerpujący ich problematykę.

Dziewczyna z portretu to nie biografia zaczynająca się od scen z trudnego dzieciństwa. Protagonistę – Einara Wegenera – poznajemy jako dorosłego artystę, będącego w szczęśliwym związku małżenskim z równie utalentowaną malarką Gerdą. Młodzi wiodą pełne uciech życie, bywają na salonach, dzielą wspólną pasję, jaką jest sztuka. Są bardzo zakochani. Kiedy Gerda prosi męża o pozowanie do obrazu w zastępstwie nieobecnej przyjaciółki, ten, ubierając damski strój, odkrywa w sobie obcą osobę: kobietę. Odtąd nie będzie już umiał żyć tylko jako mężczyzna. Rozpoczęta niewinnie zabawa własną tożsamością okaże się brzemienna w konsekwencje.

2Dziewczyna z portretu (2015, reż. Tom Hooper)

Redmayne sprostał oczekiwaniom i to jego osoba sprawia, że jest w filmie kilka momentów zostających z widzem na dłużej (oglądanie ciała w lustrze czy naśladownictwo damskich gestów podczas obserwowania prostytutki). Niespodziewanie sceny kradnie mu jednak Alicia Vikander, pewnym krokiem wchodząca tym samym (razem z rolą w Ex Machina) do aktorskiej pierwszej ligi: Gerda w jej wykonaniu to żelazna kobieta z piękną duszą, nieugięta, ale przede wszystkim kochająca. Miłość bowiem wysuwa się u Hoopera na pierwszy plan, najpierw jako uczucie doskonałe, potem stopniowo coraz trudniejsze, wreszcie – gdy skryta wojna Einara-Lili coraz bardziej się uzewnętrznia – niemożliwe na dopuszczalnych, czyli normatywnych zasadach. Lili walczy, by w pełni być sobą, Gerda – by bez względu na wszystko być z Lili. Właśnie to zawieszone w powietrzu, niemal retoryczne, niewypowiedziane głośno pytanie o przyszłość jest najmocniejszym punktem produkcji. Każde z nich próbuje się uporać z pojawiającymi się problemami w różny sposób: szukając nadziei w medycynie, w cichej prowokacji, w próbach dialogu, nawet w zaprzeczeniu.

Na tle pełnych przemian społecznych lat 20., w których umiejscowiona jest akcja, zaniedbany został jednak drugi plan. Niewiele wnoszą do fabuły pozostali aktorzy, Amber Heard i Matthias Schoenaerts to właściwie ozdobniki środowiska bohemy. Obawa o ostracyzm, z jakim musiały wiązać się decyzje Wegenera, pozostaje zaledwie echem. Podobnie jak owijana w bawełnę kwestia homoseksualizmu w Grze tajemnic (2014, reż. Morten Tyldum), tak tutaj tożsamość genderowa głównego bohatera nie jest silnie konfrontowana z czasami, w których zaistniała. A przecież przypadek Lily Elbe był jedną z pierwszych udokumentowanych operacji zmiany płci oraz, jak głoszą końcowe napisy, jej postać pozostaje dla środowisk LGBT inspirującym symbolem.

Hooper zręcznie steruje emocjami, w kluczowych momentach wyciskając widowni łzy z oczu. Bardzo pomagają w tym delikatne brzmienia muzyki Alexandre’a Desplata (notabene też mogące kojarzyć się z jego kompozycją z Gry tajemnic) oraz pełne intymnych zbliżeń i pastelowych odcieni zdjęcia. Chociaż Dziewczyna z portretu nie przełamuje odważnie żadnego tabu, na pewno jest słyszalnym, taktownym głosem w temacie, który podejmuje, kładąc przy tym nacisk na uniwersalne ludzkie wartości. I to jest chyba uczciwość Toma Hoopera – nie aspiruje do miana Bojownika o Sprawę, lecz po prostu dodaje do swojego dorobku film, który być może skłoni szersze grono do chociaż krótkiej refleksji.

Ada Kotowska