Film "Poor Things" zebrał entuzjastyczne recenzje i aż 11 nominacji do Oskarów oraz nagród BAFTA. Podczas wywiadu zorganizowanego przez Brytyjski Instytut Filmowy, jego reżyser - Yorgos Lanthimos opowiedział o kulisach pracy nad produkcją. Wzruszająco wypowiadał się na temat aktorów i przyjaźni z Emmą Stone. Wyjawił, skąd wziął się pomysł obsadzenia jej w filmie i jak udało się rozbudzić nowe strony talentu takich gwiazd jak Colin Farrell czy Mark Ruffalo. To niezwykle ciekawy wgląd w proces twórczy ekscentrycznego artysty.
Nietypowe podejście reżysera do pracy z aktorami
Yorgos Lanthimos słynie z niekonwencjonalnych metod pracy z aktorami na planie filmowym. Jak wyjawił podczas wywiadu, zależy mu przede wszystkim na stworzeniu luźnej, bezpiecznej atmosfery, w której gwiazdy czują się swobodnie i mogą poczynić twórcze eksperymenty. Dlatego reżyser organizuje dla obsady różne zabawne gry i ćwiczenia fizyczne mające "rozluźnić" aktorów i zachęcić do improwizacji. Jak przyznał, nie powinni traktować swojej pracy zbyt poważnie, bo przecież tworzą filmy.
Lanthimos stara się też indywidualnie podejść do każdej gwiazdy. Przykładowo, początkowo niepewny swoich możliwości Mark Ruffalo, został przez twórcę "wyzwolony" i zachęcony do kreatywności. Reżyser docenia odwagę aktorów w podejmowaniu ryzyka i pozwala im na dużą swobodę, by mogli w pełni wykorzystać swój potencjał. Dzięki temu udało mu się ukazać wcześniej nieznane oblicza tak utalentowanych artystów jak Colin Farrell czy właśnie Ruffalo.
Niepowtarzalny styl pracy
Styl pracy Lanthimosa jest absolutnie unikalny i pozwala aktorom na wyjątkową ekspresję talentu. Reżyser stawia przede wszystkim na budowanie osobistych relacji i zaufania w ekipie filmowej. Można powiedzieć, że jego podejście opiera się w dużej mierze na improwizacji i spontaniczności. Dzięki temu udaje mu się uchwycić wyjątkową chemie na planie i przenieść ją na ekran.
Nieograniczona kreatywność gwiazd filmu
Lanthimos daje aktorom niezwykłą swobodę w kreowaniu swoich ról. Jak wspomniał, nie narzuca im ścisłych wytycznych, a raczej stwarza warunki, by sami mogli eksperymentować i wpaść na ciekawe pomysły. Twierdzi, że ograniczanie artystów z góry narzuconą wizją byłoby wręcz szkodliwe dla finalnego efektu. Woli pozwolić im działać intuicyjnie, co jego zdaniem przynosi znacznie ciekawsze rezultaty.
Podejście to widocznie się sprawdza, bo aktorzy chwalą reżysera za stworzenie idealnych warunków do twórczej pracy. Colin Farrell podkreślał jego zasługi w ukazaniu nowych stron jego talentu w takich filmach jak "Homar" czy "Poobijana i posiniaczona". Podobnie Emma Stone bardzo ceni tę nieograniczoną swobodę twórczą i możliwość współpracy z Lanthimosem przy tak ekscentrycznych projektach jak "Poor Things".
"On po prostu wyzwala aktorów i pozwala im działać. To reżyser, który potrafi stworzyć idealne środowisko do twórczości" - Emma Stone.
Czytaj więcej: Najlepsze kanadyjskie filmy wybrane na Toronto Film Festival
Ciekawostki z planu nowej produkcji
Podczas wywiadu reżyser uchylił rąbka tajemnicy na temat swojego najnowszego projektu zatytułowanego "Kinds of Kindness". Ujawnił, że będzie to film składający się z trzech odrębnych historii osadzonych we współczesności. W obsadzie znaleźli się tacy artyści jak Emma Stone, Jesse Plemons, Margaret Qualley czy Willem Dafoe. Zdjęcia już zostały zakończone, trwają obecnie prace nad montażem produkcji.
Tajemniczy fabuły
Lanthimos nie chciał jednak zdradzać zbyt wiele na temat fabuły, twierdząc, że ograniczyłoby to jego twórczą wizję. Zależy mu, by widzowie podchodzili do filmu bez uprzedzeń i pozwolili się zaskoczyć. Sam przyznaje, że na tym etapie ciężko określić o czym dokładnie będzie jego nowe dzieło. Najwyraźniej twórcy pozostawiają sobie dużą dowolność, by fabuła mogła ewoluować w trakcie zdjęć i montażu.
Tytuł filmu | "Kinds of Kindness" |
Gatunek | Dramat współczesny |
Obsada | Emma Stone, Jesse Plemons, Margaret Qualley, Willem Dafoe |
Nieoczekiwany sukces kontrowersyjnego dzieła
Poor Things zebrał entuzjastyczne recenzje krytyków i 11 nominacji do Oskarów, mimo że fabuła filmu może wydawać się dość kuriozalna i kontrowersyjna. Jak przyznał reżyser, sam był zaskoczony aż tak pozytywnym odbiorem tej nietypowej produkcji. Widocznie jego wizja idealnie trafiła w gusta współczesnej publiczności, która jest coraz bardziej otwarta na artystyczną awangardę. Być może pomogły też znakomite role Emmty Stone oraz Marka Ruffalo, docenione przez krytyków.
Kontrowersyjna fabuła
Akcja "Poor Things" rozgrywa się w wiktoriańskiej Szkocji i opowiada historię ekscentrycznego naukowca (Ruffalo), który przywraca do życia swoją utopioną żonę (Stone), wszczepiając jej mózg nienarodzonego dziecka. Jak na standardy Hollywood jest to dość szalona fabuła, która z pewnością dzieli widzów. Jednak kunszt reżyserski Lanthimosa sprawia, że całość ogląda się z zapartym tchem. Kolejny raz udowodnił, że potrafi zachwycić nawet najbardziej wybrednych miłośników kina.
- 11 - liczba nominacji "Poor Things" do Oskarów
- 123 minuty - czas trwania kontrowersyjnej produkcji
Jak powstała bliska relacja reżysera z Emmą Stone
Okazuje się, że już podczas prac nad "Faworytą" Lanthimos myślał o obsadzeniu Emmy Stone w swoim kolejnym filmie. Doceniał jej niezwykły talent komediowy i charyzmę, którą wnosi na plan filmowy. Gwiazda również była zachwycona wizją reżyserską Greka i bardzo chciała zagrać w jego kolejnym projekcie. Oboje świetnie się dogadywali podczas zdjęć do "Faworyty", więc z czasem zrodziła się między nimi bliska przyjaźń.
Kiedy więc Lanthimos opowiedział Stone o pomyśle na ekscentryczny "Poor Things", aktorka od razu wyraziła entuzjazm i chęć zaangażowania się w produkcję. Od tego momentu ich relacja jeszcze bardziej się zacieśniła. Jak widać, połączyła ich nie tylko wspólna pasja do kina, ale również podobne poczucie humoru i artystyczne podejście do pracy. Dzięki temu na ekranie udało im się stworzyć prawdziwą magię.
Kulisy ekscentrycznej osobowości twórcy
Lanthimos przyznał, że nie przepada gdy jego filmy są klasyfikowane jako "absurdalne". Woli postrzegać je jako złożone studia ludzkiej natury i relacji społecznych. Zależy mu, aby widzowie podchodzili do nich z otwartym umysłem, bez narzucania im z góry jakichkolwiek kategorii. Uważa, że sztuka nie da się tak łatwo zaszufladkować, zwłaszcza w przypadku jego dość enigmatycznego stylu.
Artystyczna dusza
Z wypowiedzi Lanthimosa emanuje głęboka wrażliwość i oryginalne spojrzenie na kino. Choć jego filmy szokują czasem tematyką, to przebija z nich zawsze artystyczna dusza twórcy. Reżyser przyznał, że nie myśli w kategoriach gatunków czy konwencji. Interesują go przede wszystkim człowiek i jego zachowania. Dlatego kręci tak niezwykłe historie, sondujące mroczne zakamarki ludzkiej psychiki. Mimo pozorów ekscentryczności, jego pasja i wrażliwość sprawiają, że na planie potrafi zjednywać sobie nawet największe gwiazdy.
„Najważniejsze to dać aktorom przestrzeń do działania i stworzyć bezpieczną atmosferę pracy” - wyznaje reżyser.
Podsumowanie
Przeczytałem niezwykle ciekawy i rozbudowany artykuł na temat twórczości utalentowanego reżysera Yorgosa Lanthimosa. Dowiedziałem się wielu fascynujących rzeczy na temat jego artystycznej duszy i ekscentrycznych metod pracy z aktorami. Przede wszystkim bardzo spodobało mi się to jego nastawienie na budowanie osobistych relacji i bezpiecznej atmosfery na planie filmowym.
Zaintrygowały mnie szczególnie opisane w tekście techniki, których Lanthimos używa, aby "rozluźnić" obsadę i zachęcić ją do kreatywności i improwizacji. Różne gry i zabawy, taniec, śpiew - brzmi naprawdę niecodziennie. Ale przynosi świetne rezultaty, bo aktorzy chwalą reżysera za stworzenie idealnych warunków do pracy.
Ciekawie też przedstawiona jest geneza bliskiej przyjaźni Lanthimosa z Emmą Stone. Fajnie było przeczytać, jak rozwinęła się ich relacja od pomysłu obsadzenia jej w "Homarze" po współpracę przy "Poor Things". Widać, że łączą ich nie tylko zawodowe interesy, ale też sympatia i podobne poczucie humoru.
Ogólnie rzecz biorąc, artykuł bardzo przybliżył mi osobowość i motywacje tego utalentowanego twórcy. Jego artystyczna dusza, wrażliwość i pasja do kina wybrzmiewają tu bardzo mocno. Gorąco polecam lekturę wszystkim miłośnikom filmowej awangardy!