Krytycy obniżają Rebel Moon Zacka Snydera - najnowszy film reżysera spotkał się z chłodnym przyjęciem ze strony recenzentów. Produkcja science fiction z elementami fantasy opowiada historię tajemniczej obcej, która przynosi nadzieję mieszkańcom księżyca zagrożonego wojną. Mimo obiecującej obsady i widowiskowych scen akcji, krytykom nie spodobały się płytka fabuła, słabo zarysowane postacie i nadmierne podobieństwo do Gwiezdnych Wojen. Pierwsza część trylogii nie spełnia pokładanych w niej nadziei, ale być może sequel poprawi wrażenia.
Film nie spełnia oczekiwań krytyków
Najnowszy film Zacka Snydera "Rebel Moon" spotkał się z chłodnym przyjęciem ze strony krytyków. Sci-fi osadzone w odległej galaktyce opowiada historię tajemniczej obcej, która przynosi nadzieję mieszkańcom zagrożonego wojną księżyca. Produkcja platformy Netflix z gwiazdorską obsadą w postaci Sofii Boutelli, Charliego Hunnama czy Djimona Hounsou nie spełniła jednak oczekiwań recenzentów.
W swojej recenzji dla "The Hollywood Reporter" główny krytyk filmowy David Rooney określił "Rebel Moon" jako "wtórne, chaotyczne przedsięwzięcie obciążone zbyt rozbudowaną fabułą i płytko zarysowanymi postaciami". Z kolei serwis "IndieWire" przyznał filmowi ocenę D-, określając go jako najgorszą produkcję w dorobku Snydera.
Niejasna fabuła i płytkie postacie
Krytycy zarzucają "Rebel Moon" przede wszystkim niejasność fabuły, zbyt dużą ilość wątków oraz brak głębi psychologicznej bohaterów. Jak pisze "The Guardian", film jest "paskudnym, nie do wybaczenia nudnym i przesadnie poważnym bałaganem". Z kolei "Independent" określa go jako "plątaninę obrazów, z których część próbuje szokować, zebraną w dużej mierze wokół pomysłu tego, co mogłoby dobrze wyglądać w zwiastunie".
Również "Los Angeles Times" krytykuje nadmierną ilość wątków fabularnych, które przeszkadzają w pełnym docenieniu filmu. "Daily Beast" zauważa z kolei, że jako pierwsza część dwuczęściowej sagi, "Rebel Moon" nie kończy w zadowalający sposób nawet powierzchownej historii, którą opowiada.
Krytyka wizualnej strony produkcji
Oprócz fabuły, krytycy nie oszczędzają także wizualnej strony "Rebel Moon". Jak podkreślają, mimo widowiskowych scen akcji i efektów specjalnych, całość sprawia wrażenie przesadzonej i przeładowanej.
"The Guardian" pisze wprost o "paskudnym" wyglądzie filmu, a "Independent" zarzuca produkcji szokujące, ale nie zawsze trafione obrazy. Zdaniem tych recenzentów wizualna strona "Rebel Moon", choć monumentalna, nie przekłada się na satysfakcję z odbioru.
Fani podniesionego, muskularnego stylu filmowego Snydera nie będą zawiedzeni. Jednak aktorstwo rzadko wykracza poza dwuwymiarowe archetypy - "Total Film"
"Total Film" zauważa, że fani twórczości Snydera docenią jego styl, ale przyznaje, że aktorstwo pozostawia wiele do życzenia. Można więc odnieść wrażenie, że reżyser skupił się przede wszystkim na warstwie wizualnej, kosztem głębi fabuły i postaci.
Czytaj więcej: Q&A z reżyserką filmu Rojek Zaynê Akyol na temat brainwashingu
Porównania do Gwiezdnych Wojen
Wielu krytyków wytyka "Rebel Moon" silne inspiracje "Gwiezdnymi Wojnami" George'a Lucasa. Nie jest to zaskakujące, gdyż początkowo film miał być osadzonym w tym uniwersum spin-offem, zanim przekształcono go w osobny projekt. Jednak według recenzentów produkcja Netflixa pozostała zbyt mocno osadzona w konwencji sagi Star Wars.
Już sam motyw walki mieszkańców odległego księżyca z potężnym imperium przywołuje skojarzenia z oryginalną trylogią. Do tego dochodzą podobne wątki, archetypiczni bohaterowie i stylistyka, które sprawiają, że "Rebel Moon" jawi się jako jedynie blada kopia kultowego cyklu filmowego.
Taka wtórność i brak oryginalności jest kolejnym powodem rozczarowania krytyków. Film Snydera jawi im się jako zlepek dobrze znanych motywów i scen, które oglądaliśmy już wielokrotnie w popkulturze.
Lista inspiracji Gwiezdnymi Wojnami:
- Motyw mieszkańców księżyca zagrożonych atakiem potężnego imperium
- Bohaterowie odpowiadający archetypom z SW (tajemnicza obca, han solo)
- Podobna stylistyka i konwencja sci-fi/fantasy
- Efekty specjalne i sceny akcji stylizowane na SW
Rozczarowanie jako pierwsza część sagi
Wielu krytyków zauważa, że jako film otwierający zaplanowaną na dwie części sagę, "Rebel Moon" rozczarowuje i nie spełnia oczekiwań. Zamiast stanowić satysfakcjonującą całość, produkcja Netflixa jest zdaniem recenzentów jedynie przystawką do sequelu i właściwej historii.
Film | "Rebel Moon" |
Status | Pierwsza część dwuczęściowej sagi |
Ocena krytyków | Rozczarowująca jako samodzielny film |
Takie wrażenie potęguje otwarte zakończenie, które jest typowe dla filmów będących początkiem większej historii. Jednak według krytyków w przypadku "Rebel Moon" odczucie niedosytu i braku satysfakcjonującej całości jest wyjątkowo dotkliwe.
Może to niestety oznaczać, że choć zapowiedziano sequel, szanse na jego realizację w obliczu negatywnych recenzji pierwszej części zmalały. Być może więc obiecywane zakończenie i pełnia fabuły po prostu nigdy nie nadejdą. I to właśnie również jest powodem rozczarowania krytyków tą produkcją.
Obietnica poprawy w drugiej odsłonie
Mimo głównie negatywnych opinii, część recenzentów dostrzega pewien potencjał w zapowiadanym sequelu filmu. I choć pierwsza część ich zdaniem nie spełnia oczekiwań, być może kontynuacja okaże się lepsza i pozwoli inaczej spojrzeć na całość projektu.
W takim tonie wypowiada się reżyser Zack Snyder, który zapowiedział dłuższą, reżyserską wersję "Rebel Moon". Jego zdaniem rozszerzona o dodatkowe wątki fabuła pozwoli lepiej ocenić i zrozumieć film. Być może przyniesie to zmianę zdania u rozczarowanych pierwszą odsłoną krytyków.
Pozostaje mieć nadzieję, że obiecywany sequel faktycznie powstanie i pozwoli na pełniejszą ocenę całego projektu Snydera. Czy w drugiej części twórcy naprawią błędy pierwszej odsłony? O tym przekonamy się najwcześniej za rok. Tymczasem fani reżysera mogą pocieszać się jego deklaracjami o poprawie jakości sagi w dalszej części.
Podsumowanie
Przeczytałem obszerny artykuł na temat kiepskiego przyjęcia przez krytyków nowego filmu Zacka Snydera "Rebel Moon". Jest to sci-fi osadzone w odległej galaktyce, opowiadające o tajemniczej obcej, która przynosi nadzieję mieszkańcom zagrożonego wojną księżyca. Produkcja spotkała się jednak z chłodnym odbiorem recenzentów.
Krytycy zarzucają filmowi przede wszystkim chaos fabularny, zbyt dużą ilość wątków, które przeszkadzają w odbiorze. Dodatkowo twierdzą, że postacie są płytkie, pozbawione głębi psychologicznej. Za wadę uznają też mocne inspiracje "Gwiezdnymi Wojnami" - zarówno jeśli chodzi o fabułę, jak i stylistykę.
Ponadto recenzenci nie szczędzą słów krytyki pod adresem wizualnej strony filmu. Mimo monumentalnych scen akcji, całość jawi się jako przesadzona i chaos. Nie brakuje też głosów rozczarowania, że będąc pierwszą częścią sagi, produkcja nie stanowi satysfakcjonującej całości i jest jedynie "przystawką" do sequelu.
Nie wszystkie opinie są jednak negatywne. Część krytyków dostrzega potencjał w zapowiadanej drugiej części, która być może poprawi wrażenia po tej rozczarowującej inauguracji sci-fi Snydera. Sam reżyser również obiecuje lepszą, rozszerzoną wersję filmu, która pozwoli inaczej na niego spojrzeć.