Accidentally Wes Anderson – światy realne i wyobrażone

Najpierw był hasztag, potem książka. Kadry z filmów Wesa Andersona, twórcy Fantastycznego Pana Lisa i Genialnego klanu, od zawsze wydawały się wręcz stworzone do prowadzenia autonomicznego życia w instagramowej społeczności. Filmografia amerykańskiego reżysera, obejmująca ponad trzy dekady, niesamowicie charakterystyczna od strony wizualnej – kolorów, kompozycji kadrów, użycia czcionki Futura czy scenografii, inspirowała i inspiruje nadal nie tylko filmowców i fotografów, ale i dekoratorów wnętrz, projektantów mody czy stylistów. Andersonowi zdarzało się zresztą nie raz współpracować z włoską projektantką Miuccią Pradą, urządzić wnętrze mediolańskiej kawiarni Luce, współtworzyć kolekcję tapet czy zaprojektować wystrój angielskiego ekspresu Belmond. Hasztag accidentallywesanderson i wzięcie udziału miłośników filmów teksańskiego reżysera w stylistycznej grze naśladującej i wychwytującej styl jego filmów na całym świecie wydawały się więc tylko kwestią czasu. I rzeczywiście Wally Koval, twórca najpierw konta na instagramie @accidentallywesanderson, wokół którego zebrała się spora społeczność podróżników i fotografów, później specjalnej strony internetowej, zdecydował się w końcu na wydanie albumu poświęconego całemu zjawisku.

Okładka książki Accidentally Wes Anderson

Album, przy którego tworzeniu Koval, jego żona Amanda oraz researcherka Domenica Alioto bardziej pełnili funkcję kuratorów dzieł niż realnych twórców to na pierwszy rzut oka jedynie zbiór zdjęć opatrzonych wiadomym hasztagiem.  Kolektywne dzieło kochających kinomanów, które stopniowo ewoluowało w cały biznes. Wally Koval wspomina, że sam projekt pierwotnie powstał jako bucketlist miejsc na świecie, które chcieli odwiedzić z żoną. Spośród ogromu instagramowych ujęć przedstawiających detale budynków, symetryczne kompozycje czy wnętrza z lat 60. I 70. wybrano kilkanaście reprezentujących konkretne miasta, państwa, kontynenty. Opatrzono je jedynie krótkimi opisami, zwykle o charakterze informacyjnym – pochodzeniu budynku, jego historii, architektach i właścicielach. Są tam zarówno miejsca ociekające turystycznym banałem jak Pałac Buckingham, kalifornijska rezydencja Hearsta w San Simeon czy budapesztański parlament, jak i małe perełki, które umknęłyby bez czujnego oka fotografujących. Przede wszystkim jednak są to widoki jakby żywcem przeniesione z kinematografii reżysera. Od moteli niczym z debiutanckiego filmu Trzech facetów z Teksasu po japońskie i francuskie widoczki z jego ostatnich dzieł: Wyspy psów i Kuriera Francuskiego…. Plaże i latarnie Nowej Anglii, hinduskie świątynie i pastelowe hotele Ameryki Południowej, eklektyczne dziewiętnastowieczne budynki Europy Środkowej i zastygłe w czasie wnętrza krajów zza byłej żelaznej kurtyny. Rezultat jest jednocześnie rozczulający – jak wyprawa w zapomniany świat dziecięcych wyobrażeń (tutaj najlepszym przykładem będzie chorwacka budka z naleśnikami), jak i wciąż potrafiący zadziwić (wnętrze nieuruchomionej elektrowni atomowej w Austrii).  Można zdradzić, że na mapie świata a la Wes Anderson nie brakuje też Polski – i chyba nikogo szczególnie nie zaskoczy, że pojawia się tam stolica Dolnego Śląska.

Zamieszczone na ponad stu stronach zdjęcia dowodzą, że estetyka Andersona, jednocześnie tak wyróżniająca jego filmy i zarazem łatwa do pastiszowania, ma źródła zakorzenione w wielu ulubionych filmach reżysera. Zdjęcia plaż i latarni z całego świata, nie tylko przywodzą na myśl scenerie Kochanków z księżyca, ale i także nieodmiennie nasuwają skojarzenia z jednym z jego ukochanych filmów z dzieciństwa – Szczękami Spielberga. Gdy Anderson w Kurierze francuskim… i krótkometrażowym Hotel Chevalier marzy o Francji, jest to Francja z filmów Francoisa Truffaut i Jacquesa Demy, co znajduje również odzwierciedlenie w spojrzeniu na Paryż i francuskie miasteczka w wybranych do Accidentally Wes Anderson zdjęciach. Podobnie jak część albumu poświęcona Indiom, gdzie przebijają się nie tylko echa Pociągu do Darjeeling, ale i filmów Satyajita Raya i Rzeki Renoira.

Hotel Opera w Pradze, Zdjęcie z książki Accidentally Wes Anderson autorstwa Valentiny Jacks

Jak sam reżyser podszedł do złożonego mu w ten sposób hołdu?  Na tyle entuzjastycznie, że zdecydował się na napisanie krótkiej, żartobliwej przedmowy. Anderson jest zresztą jednym z tych reżyserów, którzy ze swojego nazwiska i kreowanej persony chłopięcego intelektualisty w brązowym sztruksowym garniturze uczynili swego rodzaju znak reklamowy. Podobnie jak Alfred Hitchcock, o którym Anderson wspomina często jako o jednym z ulubionych twórców. Mistrz autokreacji, który przekuł w sukces swoją charakterystyczną sylwetkę i sposób mówienia, tworząc prawdziwą markę Hitchcock. Anderson zagrał samego siebie w reklamie kart American Express, a jego wizerunek i nawet modowe wybory (jak słynny różowy garnitur okrzyknięty przez prasę strojem sprzedawcy lodów) są szeroko komentowane, co wydaje się wręcz niemożliwe w przypadku innych reżyserów z jego pokolenia. Znamienny jest też pozytywny stosunek Andersona do sporej dawki fan artu – obrazów i komiksów, krótkich metraży, sesji zdjęciowych czy wzorów tatuażów. Popularność dzieł inspirowanych jego filmami rośnie od lat – czego najlepszym przykładem jest coroczna wystawa Bad Dads organizowana przez Spoke Art Gallery w San Francisco od 2011 roku.

Kurier Francuski z Liberty, Kansas Evening Sun (The French Dispatch, reż. W. Anderson, 2020)

Accidentally Wes Anderson nie jest bynajmniej pierwszą stworzoną przez i dla miłośników reżysera pozycją. Począwszy od wywiadu rzeki z reżyserem filmoznawcy i dziennikarza Matta Zoller Seitza, (nazywanego niekiedy oficjalnym Andersonologiem), po poświęcone kolejnym filmom osobne albumy, nastąpił prawdziwy wysyp tego typu książek. Zdecydowanie łączy je formuła designerskiego, dopracowanego w każdym szczególe produktu. Sycą oczy perfekcyjnie dobranymi kadrami z filmów i atrakcyjnymi okładkami (jak nieautoryzowana przez reżysera książka Iana Nathana z okładką nawiązującą do logo cukierni Mendl z filmu Grand Budapest Hotel). Sytuują się gdzieś między eleganckim tablebook a rozkosznie chałupniczą księgą planów i inspiracji, które mógłby zrobić jeden z bohaterów Rushmore czy Genialnego klanu. Są to nie tylko książki z andersonowskim fan artem – jak album ze wspomnianej już wystawy Bad Dads, filmoznawcze monografie, ale także wydawane przez samego reżysera scenariusze filmów czy osobiście wybrane przez Andersona fragmenty książek i opowiadań Stefana Zweiga, które zainspirowały go do stworzenia Grand Budapest Hotel, notabene z okładką fikcyjnej książki z tego filmu. Premierze Francuskiego kuriera… towarzyszyła zaś nie tylko zapowiedź kolejnej książki Zoller Seitza o powstawaniu filmu, ale i stworzony przez Andersona wybór tekstów jego ulubionych autorów „New Yorkera”, którzy służyli mu za wzór dla powstania bohaterów redakcji „The French Dispatch”.

Świat powstały w wyobraźni amerykańskiego reżysera rozciąga się więc i rozwija do niewyobrażalnych rozmiarów. To już nie tylko filmy i filmiki, książki, zdjęcia, gadżety i płyty, ale i konkretne miejsca. Zarówno te specjalnie wykreowane w ramach PR-owej maszyny – jak kawiarnia „Le Sans Blague” odtworzona w i w Nowym Jorku i w Londynie podczas wystawy scenografii z Kuriera Francuskiego powstałej by promować film. Ale też te przypadkowo uchwycone przez turystów czy przechodzących codziennie obok nich miejscowych.

Przeglądanie Accidentally Wes Anderson ma w sobie coś z wędrowania po wystawie Andersona i Juman Malouf (partnerki reżysera), którą kilka lat temu można było zobaczyć w wiedeńskim Kunsthistorisches Museum. Zatytułowana Spitzmaus Mummy in a Coiffin and other Treasures gromadziła specjalnie przez nich wybrane ze zbiorów muzeum dzieła sztuki i przedmioty codziennego użytku z różnych epok, krajów i kontynentów. Oglądanie ich w kilku małych salkach uruchamiało ciąg luźnych skojarzeń, poruszając wyobraźnię. Wystawione przedmioty, pozornie nie mające ze soną nic wspólnego, odwoływały się nie tylko do indywidualnych doświadczeń widzów, ale i ich upodobań estetycznych czy znajomości twórczości reżysera. Podobnie album Kovala daje pole do popisu imaginacjom oglądającego, zachęcając nie tylko do podróży samych w sobie czy fotografowania miejsc jak z filmów, ale przede wszystkim do innego spojrzenia na rzeczywistość. Kolorowymi soczewkami Wesa Andersona.

Marta Snoch

Bibliografia:

Banham T., Wes Anderson Is Always Dressed For A Wes Anderson Movie, „Esquire” https://www.esquire.com/uk/style/a29531963/wes-anderson-is-always-dressed-for-a-wes-anderson-film/ [dostęp: 5.12.2021].

Bromwich K., The life artistic: Wes Anderson-inspired works, „The Guardian”, https://www.theguardian.com/film/gallery/2016/aug/06/the-life-artistic-wes-anderson-inspired-works-in-pictures [dostęp: 5.12.2021).

Heritage S., Wes Anderson gets a wallpaper collection – let the over-decorating begin!, „The Guardian”, https://www.theguardian.com/film/filmblog/2019/apr/24/wes-anderson-wallpaper-decorating-homes-interiors-jj-abrams-david-lynch [dostęp: 5.12.2021].

Koval W., Accidentally Wes Anderson, The Orion Publishing Group, London 2020.

Nathan I., Wes Anderson: The Iconic Filmaker and His Work, White Lion Publishing, London 2020.

Snoch M, Gabinet osobliwości Wesa Andersona, „Fragile”, https://fragile.net.pl/gabinet-osobliwosci-wesa-andersona/ [dostęp: 5.12.2021].

Zoller Seitz M., The Wes Anderson Collection, Abrams books, New York 2013.

Źródła zdjęć:

Zdj 1 i 2 – oficjalne materiały prasowe książki Accidentally Wes Anderson

Zdj 3 – oficjalne materiały prasowe filmu The French Dispatch