Dusza i ciało (2017, reż. Ildiko Enyedi)
Las. Połacie pokryte śnieżną kołdrą, oszronione drzewa. Wszechobecna czystość białego puchu, a pośród niego oni – jeleń i łania. Rzeźnia. Krowy stłoczone w boksach, podwieszane na hakach, obdzierane ze skóry, ćwiartowane. On. W średnim wieku, na wysokim stanowisku. Z niedowładem jednej ręki, urągającym uszczerbkiem fizyczności. Ona. Wciąż młoda, zagubiona, świeżo zatrudniona jako specjalistka od kontroli jakości. Starająca się zrozumieć uczucia innych, a przy okazji swoje.
Rzeczywistość, która będzie się splatać i przenikać na niespodziewanych poziomach. Wytwarzać nieoczywiste konsekwencje, związki i decyzje. Przede wszystkim zaś stanie się wspaniałym poligonem doświadczalnym dla Ildikó Enyedi, by opowiedzieć o tytułowej duszy i ciele. Pokazać dwa nieprzystawalne wydawałoby się światy, które jednak potrzebują swojej wspólnej drogi, aby mieć szansę na osiągnięcie wyznaczonego celu.
Tak naprawdę wszystko zaczyna się od więzi. Więzi zawartej w sennej wizji. Podświadomemu pragnieniu bliskości jeszcze nieznającej się dwójki. Widmu jelenia i łani żyjących w spokojnej, pozbawionej nieporozumień czy skrępowania wizji. Dwójki zwierząt beztroskich w swoim królestwie. Wolnych i nieposkromionych, pełnych energii i życia, których w pewien sposób pozbawieni są ci, którzy ich sobie wyobrażają.
W codzienności głównych bohaterów, Marie i Endrego, łączą się przeciwieństwa tamtych wyobrażeń. Niedoskonałości fizyczne, ale i psychiczne. Problemy związane z komunikacją i szczerością wobec samych siebie. Paradoksalnie bardziej doświadczony Endre ma z tym największe trudności. Dobra praca i zdrowy rozsądek wiążą go w nieznośnej rutynie i codzienności. Zwykłego przeżycia z dnia na dzień zawsze kończącego się wizytą w tym samym sklepie i nudnymi obrazami w telewizji.
Dusza i ciało (2017, reż. Ildiko Enyedi)
Tymczasem Maria, choć bardziej płochliwa i wycofana, stopniowo przełamuje wiążące ją obawy i bariery. Przetwarza przed widzami przeprowadzone już i zaplanowane na przyszłość rozmowy. Próbuje odkryć, na czym polega porozumienie z drugim człowiekiem. Stara się dostosować do wymogów otaczającej ją rzeczywistości, jak choćby kupując swój pierwszy telefon. Niespokojna, a przy tym zdeterminowana, by otworzyć się na drugiego człowieka.
Spotkanie dwóch tak odmiennych, a zarazem pragnących zbliżenia się do siebie osobowości, tworzy charakterystyczną i daleką od przyzwyczajeń opowieść o budzącym się do życia uczuciu. Historię pozbawioną egzaltacji czy wybuchów namiętności rekompensuje metodyczne poznawanie braków głównych bohaterów i prób nawiązania ścisłej relacji. Małych zmian, które okazują się większe, niż moglibyśmy się tego spodziewać. Tętniących wewnętrznie emocji, tak trudnych w wyrażeniu, plączących się wśród nieporozumień i nauki wzajemnego dialogu.
Reżyser poszukuje tu łącza, na którym dusza i ciało odnajdzie wspólny język i spokój. Obnaża obie stałe, dostrzegając w tym jedyną szansę na miłość. Nagość i szczerość wobec siebie i wspólnych doświadczeń, gdyż tylko tak może narodzić się coś czystego. Coś czego nie zachlapie rzeźnicka krew, ani nie zniszczą niepotrzebne słowa. Wspólnota obu jaźni w obliczu wyzierających imperfekcji, dająca nadzieję na wspólne jutro.
Jest w tym jakaś metafizyka, jakże bliska samemu uczuciu, które często, choć najbardziej nieracjonalne, okazuje się jedynym logicznym rozwiązaniem. Uniwersalność ludzkich pragnień w żadnym razie nie przekształca się w pompatyczność. Zdobywczyni Złotego Niedźwiedzia dostrzega absurd wielu sytuacji. Nie boi się go wykorzystać, doprawić całość szczyptą wyzwoleńczego humoru, który pozwala zachować równowagę w poważnych i trudnych zmaganiach w zawiązaniu głębszego porozumienia.
„Dusza i ciało” wydaje się być świetną przeciwwagą dla gwałtowności dzisiejszych czasów pełnych różnychmożliwości rozmowy, ale często pozbawionych prawdziwej obecności. Jest wyrazem tego, że prawdziwej bliskości, spotkania twarzą w twarz nie sposób zastąpić. O czym być może zapomnieliśmy i ponownie musimy się tego nauczyć. Przypomina także, że w świecie dążenia do bycia idealnym i nieskalanym, powinno być miejsce na niedostatki i błędy, które prawdziwie świadczą o byciu ludźmi. Musimy umieć je zaakceptować i podarować drugiej osobie. Sprawić, że staną się ważną, integralną częścią, nad którą wspólnie możemy pracować. Wtedy nieśmiałość i wstyd, podobnie jak samotność, przestaną być balastem ciągnącym nas w dół. Staną się za to kolejną płaszczyzną porozumienia, która może być zaczynem czegoś wspólnego i zarazem pięknego.
Patryk Rzemyszkiewicz
Dusza i ciało (premiera: 26.01.2018)
Węgry, 115′
reż. Ildikó Enyedi, scen. Ildikó Enyedi, prod. Inforg-M&M Film Kft, wyst. Alexandra Borbély, Géza Morcsányi, Reka Tenki, Ervin Nagy