Polowanie na kłamcę

1Przeklęty: Życie i śmierci Roberta Dursta (2015, reż. Andrew Jarecki)

Scenarzysta trudzi się, by opowiedzieć widzom jak najciekawszą historię. Poruszyć, zaskoczyć, przykuć uwagę. Potem jednak do akcji wkracza inny czynnik i cały wysiłek spełza na niczym, nie pozostawiając mi innego wyboru, niż po raz kolejny posłużyć się dobrze znanym banałem: najlepsze scenariusze pisze samo życie.

Zapewne podobne założenie przyświeca dokumentaliście i reżyserowi Andrew Jareckiemu, który w czasie swojej piętnastoletniej kariery podpisał się pod czterema dokumentami i jedną fabułą inspirowaną prawdziwymi zdarzeniami. Największy jak do tej pory sukces, czyli nominowaną do Oscara w 2004 roku Sprawę Friedmanów, ma jednak szansę przebić nowy projekt Amerykanina. Związał się on bowiem z telewizją HBO, dla której nakręcił miniserial dokumentalny. Nie byłoby w tym nic szczególnie ekscytującego, gdyby nie fakt, że dotyczy on Roberta Dursta – członka słynnej nowojorskiej rodziny i prawdopodobnego mordercy trojga ludzi. Postaci fascynującej amerykańską opinię publiczną i skutecznie unikającej tamtejszego wymiaru sprawiedliwości od ponad trzydziestu lat.

Nowy Jork, Los Angeles i Galveston

Przeklęty: Życie i śmierci Roberta Dursta (The Jinx: The Life and Deaths of Robert Durst) powstawał przez siedem lat i jest ostatnim elementem niezwykłej historii, splatającej ze sobą prawdziwe życie i ekranową rzeczywistość. Żeby dobrze zrozumieć, jakim wydarzeniem była jego premiera, należy pojąć, kim dla Amerykanów jest Robert Durst. Człowiek, którego niesława nigdy nie rozniosła się poza Stany Zjednoczone, tam zapewniła mu jednak status swego rodzaju negatywnej legendy. Wszystko to za sprawą niewyjaśnionego do dziś zaginięcia pierwszej żony Dursta, Kathie, która zniknęła w tajemniczych okolicznościach w 1982 roku. Wokół sprawy szybko zrobiło się bardzo głośno, ponieważ dotyczyła dziedzica fortuny Durstów, jednej z najbogatszych nowojorskich rodzin, elity amerykańskiego społeczeństwa. Stopniowo odkrywane nieprzyjemne fakty z życia małżonków zaczęły rzucać na zagadkę nowe światło, a z Roberta uczyniły postać medialną. Choć nigdy niczego mu nie udowodniono, w pamięci opinii publicznej zapisał się jego obraz jako dziwaka i odludka, a przede wszystkim diabelnie sprytnego mordercy młodej, sympatycznej i pięknej Kathie.

2Przeklęty: Życie i śmierci Roberta Dursta (2015, reż. Andrew Jarecki)

Po tym sprawa jednak ucichła, by rozgorzeć na nowo dwadzieścia lat później, wraz z wiadomością o zabójstwie Susan Berman, bliskiej przyjaciółki Roberta, do którego doszło w Los Angeles. Nietrudno było dodać dwa do dwóch i dojść do wniosku, że obydwa zdarzenia może coś łączyć. Tym bardziej, że nie minął nawet rok, a Ameryką wstrząsnęła kolejna zbrodnia, na pierwszy rzut oka nie mająca jednak nic wspólnego z poprzednimi. Ofiarą był starszy mężczyzna, Morris Black, którego rozczłonkowane i upchane do worków ciało znaleziono unoszące się na wodzie w Galveston w stanie Teksas. Śledczym nie zajęło wiele czasu namierzenie głównego podejrzanego, którym okazał się być Robert Durst, wtedy ukrywający się pod fałszywą tożsamością. Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że takie okoliczności podziałały na media jak lep na muchy. Niedługo później cała Ameryka śledziła więc z zapartym tchem proces Roberta. Proces, który miał zakończyć jedną z bardziej spektakularnych ucieczek przed sprawiedliwością w historii USA.

W tym miejscu przerwę, po pierwsze, żeby nie zdradzić dalszych okoliczności tym, którzy nie są obeznani ze sprawą, a po drugie dlatego, że dokładnie w tym momencie rozpoczyna się serial Jareckiego. Reżyser wrzuca nas od razu na głęboką wodę, w pierwszej sekwencji podając szczegółowe informacje o makabrycznym zabójstwie w Galveston. Gdy kilka chwil później rozbrzmiewa utwór Fresh Blood zespołu Eels towarzyszący czołówce serialu (skojarzenia z Detektywem nasuwają się same), staje się jasne, że będziemy mieć do czynienia z produkcją, jakiej jeszcze w telewizji nie było.

Dokument kryminalny

Czym w ogóle jest Przeklęty? Jak to już zostało powiedziane, jest to miniserial dokumentalny, w którym zawarto, prócz typowo dokumentalnych fragmentów, także elementy uatrakcyjniające przekaz. To ważna informacja szczególnie dla widzów, którzy z tą akurat formą filmowego rzemiosła nie są przesadnie obeznani. Produkcja HBO, choć dokumentem niewątpliwie jest, została napisana, nakręcona i zmontowana w taki sposób, by w jak największym stopniu upodobnić się do rasowego kryminału. Mamy więc, co oczywiste, wypowiedzi świadków i uczestników wydarzeń sprzed lat oraz dużą, ale nie przytłaczającą liczbę materiałów archiwalnych (zarówno publiczne, jak i prywatne nagrania audio i wideo, materiały prasowe i policyjne). Jednak obok nich pojawiają się także filmowe rekonstrukcje wydarzeń opisywanych na ekranie, fragmenty ukazujące Jareckiego i ekipę przy pracy, a także gwóźdź programu – rozmowę z samym Robertem Durstem.

3Przeklęty: Życie i śmierci Roberta Dursta (2015, reż. Andrew Jarecki)

Pamiętacie jeszcze, że Andrew Jarecki prócz dokumentów ma też na koncie jedną fabułę? Wszystko, co dobre z 2010 roku to przeniesiona na ekran historia zaginięcia Kathie Durst, tutaj nazwanej Katie Marks (Kirsten Dunst), z Ryanem Goslingiem w roli jej męża, Davida. Oczywiście imiona zmieniono z konieczności i tak wszyscy wiedzieli, o jaką historię naprawdę chodzi. Film, swoją drogą niezbyt udany, przyniósł jednak zupełnie niespodziewany efekt w postaci kontaktu do twórców ze strony Roberta Dursta. Stwierdził on, że obraz go „autentycznie wzruszył w niektórych momentach”, a gdy dowiedział się o pracach nad serialem, zaproponował udzielenie wywiadu, w którym będzie mógł przedstawić swoją wersję wydarzeń. Taka okazja była dla twórców jak manna z nieba, trzeba było się tylko do niej odpowiednio przygotować, co Jarecki i spółka wykonali wzorowo.

Osaczyć mordercę

Teraz doszliśmy wreszcie do tego, czym tak naprawdę jest Przeklęty. To, co oglądamy jako dokument, z biegiem czasu staje się w pełni autentycznym polowaniem na mordercę. Stopniowe osaczanie podejrzanego, który z każdym kolejnym odcinkiem czuje coraz ciaśniejszą pętlę zaciskającą się na swojej szyi. Oczywiście widzieliśmy to nie raz. W kinie i telewizji twórcy kryminałów prześcigają się w coraz bardziej zagmatwanych pomysłach, które mają przyciągnąć widownię. Jednak jeszcze nigdy sprawa nie dotyczyła prawdziwego człowieka. Rzeczywistej osoby, którą możemy oglądać, jak spokojnie siedzi w fotelu i odpowiada na pytania, podczas gdy my układamy sobie w głowie obrazy i fakty przedstawione przez twórców chwilę wcześniej. Pomimo świadomości, że nagrania zostały dokonane jakiś czas temu, doskonale poprowadzona narracja tworzy iluzję przekazu na żywo. Twórcy wykonali naprawdę gigantyczną pracę, dotarli do materiałów, na które nie trafiły badające poszczególne sprawy organy ścigania, po czym wszystko to przedstawili na ekranie i skonfrontowali ze swoimi odkryciami Roberta Dursta, skrzętnie rejestrując każdą jego reakcję. Efekt robi piorunujące wrażenie.

4Przeklęty: Życie i śmierci Roberta Dursta (2015, reż. Andrew Jarecki)

W ciągu sześciu godzin trwania serialu odkrywamy jednak nie tylko tajemnice kryminalne. Czas ten poświęcamy w równym stopniu na zapoznanie się z głównym bohaterem. Choć Robert Durst osobiście towarzyszy nam tylko w scenach wywiadu (i jednym niezwykłym spacerze po Nowym Jorku), to z rozmów z osobami, które poznały go w jakimś momencie jego życia, wyłania się fascynujący obraz człowieka, którego w nie da się opisać jasnymi kryteriami. Doświadczony przez tragedię z dzieciństwa, wychowany w rodzinie, której daleko było do normalnej, wreszcie pozbawiony szans na realizację własnych marzeń. Twórcy serialu robią dużo, by widzowie zobaczyli najpełniejszy możliwy portret Roberta Dursta. Może nawet go polubili. Potem jednak na scenę wkracza on. Drobny, niepozornie wyglądający staruszek (ponad siedemdziesięcioletni w chwili nagrywania wywiadu), sprawiający wrażenie nieco zmęczonego i przytłoczonego tym całym szumem. Za wyjątkiem oczu. Te są niemal smoliście czarne i czujne. Nieprzeniknione, świdrujące rozmówcę do głębi. Wywołujące uczucie dyskomfortu, nawet pomimo dzielącego nas ekranu. Patrząc w nie, łatwiej uwierzyć ludziom nazywającym tego człowieka diabłem w ludzkiej skórze. Jarecki jednak niczego nie narzuca, pozwala Durstowi na swobodne wypowiedzi, chce by ten sam nakreślił swój wizerunek. Dostał szansę, na którą czekał od trzech dekad. Czy ją wykorzystał?

Serial roku?

Trudno pisać o Przeklętym tak, by nie psuć przyjemności samodzielnego odsłaniania kolejnych fragmentów skomplikowanej łamigłówki, jaka wyłania się z efektów dziennikarskiego śledztwa. Tym bardziej, że serial otrzymał swój epilog w prawdziwym życiu. Jeśli o nim jednak nie słyszeliście, to nie szukajcie żadnych informacji. Mamy ten komfort, że w Polsce Robert Durst jest niemal anonimowy i prawdopodobnie do tej pory w ogóle o nim nie słyszeliście – niech tak zostanie, a gwarantuję, że nie oderwiecie się od ekranu, bo tak wciągającego i znakomicie zrealizowanego serialu dawno nie było.

Mateusz Piesowicz