Feminizm – tajemniczy "związek X"

Nag+é+-wek-Atom+-wkiAtomówki

Ich oczy niewinnością przyćmiewają te należącą do nowo narodzonych szczeniaczków i wielkością przerastają nawet pięciocentówki. Lubią kolorowanki, puchate zwierzaczki i wszelkie słodkości, a między jednym a drugim ciastkiem z mlekiem stawiają czoło hordom zła i ratują ludzkość przed zagładą. Czynią świat bezpieczniejszym dla superbohaterek, czy raczej czynią superohaterki bezpiecznymi dla świata? Ważne, że towarzyszy temu roziskrzony brokatem i różem spektakularny wybuch atomowej siły.

Matki i córki

Nie istnieje jedna, precyzyjna definicja trzeciej fali feminizmu, ale pewnym jest, że jej przedstawicielki od swoich poprzedniczek różniły się zainteresowaniem popkulturą, konsumpcjonizmem, indywidualnością i seksualnym wyzwoleniem. Zgodnym głosem postulowały:

Potrzebujemy feminizmu poświęconego radykalnej, transformatywnej wizji politycznej, feminizmu nie wzbraniającego się przed ciężką pracą, ale dostrzegającego, że zmienianie świata jest trudnym i niezbędnym zadaniem, feminizmu wykorzystującego nowe technologie Internetu, figlarny świat mody i bardziej jednoznaczny aktywizm marszów protestacyjnych, feminizmu mogącego angażować się w problemy tak zróżnicowane jak wykorzystywanie kobiet w globalnych zakładach i wyrażana w muzyce popularnej przemoc wobec kobiet.

(R. Dicker, A. Piepmeier, Catching a Wave: Reclaiming Feminism for the 21st Century)

Szybko ruch ten został przeobrażony przez popkulturę w marketingowy slogan Girl Power, który opierał się głównie na młodości, a także rekultywacji tradycyjnych dziewczęcych przyjemności jako subwersywnych i wyzwoleńczych. Nie dziwi więc specjalnie fakt, że nazwa „trzecia fala feminizmu” szybko ustąpiła „postfeminizmowi”. Pod okiem Madison Avenue koncepcja ta zaczęła służyć procesom erotyzacji kobiet, a także podważaniu feminizmu. Zachęcała młode konsumentki do popularnych form kobiecości, czy też raczej dziewczęcości – zakupów, wszelkich odcieni różu, wysokich obcasów, makijażu i magazynów plotkarskich. Towarzyszyć temu miało przekonanie, że żyją one już w czasach równości seksualnej i mogą robić cokolwiek chcą, być kimkolwiek chcą i w związku z tym feminizm w żadnej mierze nie jest nikomu dłużej potrzebny. Sam ruch feministyczny zaczął być powszechnie wyśmiewany i otrzymał etykietkę nadmiernie reakcyjnego reliktu przeszłości.

Na ekranach telewizorów w jak najbardziej dosłownym sensie Girl Power władała nie tylko na przemian kupująca nowe buty i wbijająca kołek w pierś kolejnych wampirów Buffy Summers czy z kolei bosonoga Lindsey Harrison z Kryptonu, lecz także trio nieustraszonych i twardych… kilkuletnich dziewczynek.

Ratując świat przed dobranocką

Atomówki, pierwszy raz emitowane w 1998 roku na kanale Cartoon Network, to kreskówka o trzech rozbrajających ciosami oraz słodyczą siostrach, które zrodziły się z połączenia „cukru, słodkości i różnych śliczności” (w oryginale „sugar, spice, and everything nice”). W każdym przepisie jest jednak jakiś tajemniczy składnik. W swoim laboratorium Profesor Atomus próbował stworzyć idealne dziewczynki, ale w ostatniej chwili do przygotowywanej przez niego mieszaniny dostał się „związek X”. Efekt?

Zdj. 2źródło: www.powerpuff.wikia.com

Jak na obdarzone niezliczonymi supermocami feministki trzeciej fali przystało, dziewczynki nieustraszenie stawiają czoło zarówno marzącym o przestępczej karierze pierwotniakom, przybyłym z kosmosu brokułom, gangowi zielonoskórych nastolatków, jak i przekonaniom swoich feministycznych poprzedniczek na temat okrutnego losu kobiet. Tak jak w Spice Girls była „Scary”, „Baby”, „Sport”, „Ginger” i „Posh” Spice, tak każda z bohaterek atomowego trio prezentowała inne cechy charakteru i typy ideałów kobiecej siły. Bójka jest poważna i dojrzała, a jej macierzyński instynkt często sprawia, że próbuje przywrócić spokój i porządek, podczas gdy jej siostry są już zajęte wymierzaniem i przyjmowaniem ciosów. Brawurka miewa poważne problemy z kontrolowaniem gniewu, a jej upór często można by nazwać oślim, ale nigdy przy tym nie zapomina o bezpieczeństwie najbliższych. Natomiast to właśnie do Bajki odnosi się „szczęście i uciecha” z otwierającej kreskówkę piosenki. Każda z nich jest inna, każda dysponuje nieprzeciętną siłą fizyczną i psychiczną, ma wady i zalety, lecz kiedy pracują razem, nie jest im straszny nawet Feler Lumpeks, ten „obrzydliwy karaluch spod kanapy”. Przy tym dyskretnie spełniają postfeministyczny koncept różnorodności kobiecych doświadczeń.

Atomówki nie są podobne do żadnych innych mieszkanek superbohaterskiego panteonu. Wyróżnia je chyba już sam wiek. Niecodziennie do walki ze złem stają pięciolatki o wielkich lśniących oczach. Dziewczynki obchodzą kolejne urodziny, ale wcale nie wiąże się to z dojrzewaniem, burzą hormonalną, ani tym bardziej seksualnymi eksperymentami. Oczywiście oznacza to też brak tak często goszczących na małym i dużym ekranie bujnych kształtów. Utknięcie w wieku dziecięcym chroni je przed spotykającą większość bohaterek fetyszyzacją. Christina Lucia Stasia dowodzi, że rzeczą zupełnie zwyczajną jest „erotyzowanie i infantylizowanie w sposób niedotyczący męskich bohaterów” postaci kobiecych, tymczasem tu nie jest to możliwe. Bójka, Brawurka i Bajka są po prostu dziećmi, więc nie może być mowy o zdziecinnieniu, strategicznych krągłościach, ani nieziemsko długich nogach, a do noszonych przez nie sukienek najlepiej pasuje określenie „urocze”. Ich prawdziwie zabójczy wizerunek dopełniają białe rajstopy i czarne lakierki. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom. Czarne wstążki na sukienkach „nieznośnie dobrych dziewuch” zmyliły zapewne niejednego przeciwnika, bo oprócz za gustowny dodatek niejednokrotnie służyły także jako śmiercionośna broń. Dla większości superbohaterek ceną za siłę i umiejętność walki jest posiadanie ponętnego ciała. Rozbrajająca trójka natomiast włada supersiłą, superprędkością, supersłuchem i zdolnością komunikacji ze zwierzętami, a ich aparycja niezmiennie pozostaje tak odległa od ponętności, jak to tylko możliwe.

Jak będę duża…

Los nadmiernie erotyzowanej kobiety spotyka przeciwniczkę małych wojowniczek – Seducę. Swoimi kobiecymi kształtami i długimi włosami (które, bagatela, przybierają czasem formę żmij) próbuje uwieść twórcę/ ojca Atomówek już w pierwszym sezonie serialu. Do tej uwodzicielskiej Meduzy dołącza jednak także pozytywna postać – sekretarka burmistrza Townsville, Pani Sara Bellum. Jest ona pokazywana jedynie od szpilek do wypełnionego krągłościami dekoltu, a jej twarz do końca pozostaje wielką niewiadomą. Przy tym mimo że jest posiadaczką długich nóg i imponującej wielkości piersi, a głowy już nie, w więcej niż kilku sytuacjach okazuje się głosem rozsądku i mądrości. Superbohaterskie trio stawia ją sobie za wzór do naśladowania, choć jednocześnie ich własna fizjonomia i wiek pozwala im na poznawanie kobiecej siły zupełnie niezależnie od kwestii kuszącej cielesności. Zebrana przed telewizorem najmłodsza widownia mogłaby mylnie odczytać informację o źródle kobiecej siły, ale raz jeszcze w dużej mierze zapobiega temu konstrukcja postaci samego atomowego trio.

Zdj. 3źródło: www.cartoonnetworkhq.com

Inna dorosła żeńska postać to pojawiająca się w odcinku Równouprawnienie Femme Fatale. Na noszonym przez nią kostiumie widnieje znak kobiecości i taki też kształt ma broń, której używa w czasie kolejnych wykroczeń, a wygłaszane przez nią postulaty łudząco przypominają te używane przez feministki drugiej fali. Złapana w czasie napadu przez trójkę dziecięcych strażniczek porządku, odwołuje się do solidarności między kobietami. Początkowo zostaje puszczona przez nie wolno, bo skutecznie porusza ich (feministyczne) sumienie pytaniem, kto oprócz nich zasila szeregi superbohaterek. W odpowiedzi Bójka nie potrafi wymyślić nikogo poza Wonder Woman, a cała reszta obdarzonych mocami wojowniczek wydaje się co najwyżej pomocnicami tych prawdziwych okrytych peleryną bohaterów. Po tym wydarzeniu dziewczynki na każdym kroku zaczynają dostrzegać seksizm, nierówność i dyskryminację. Szybko aczkolwiek zdają sobie sprawę, że wypowiadane przez Femme Fatale żądania równouprawnienia w żadnej mierze nie neutralizują popełnionych przez nią przestępstw i powinna trafić do więzienia jak każdy inny kryminalista czy kryminalistka. Przekonanie, że żyją w świecie, w którym zaprowadzono już wszystkie najpotrzebniejsze porządki czyni z nich szablonowe feministki trzeciej fali. Femme Fatale może więc zostać ostatecznie ośmieszona i jej ostatnimi słowami jest narzekanie o pogrubiających ją paskach więziennego stroju. Kwestia niedoboru wskakujących w superbohaterski trykot kobiet, a tym samym nierówności płci i stereotypowego podziału ich ról, pozostaje jednak nierozwiązana.

Niegrzeczni chłopcy i słodkie dziewczynki

W kreskówce duże znaczenie ma postać matki, czy też raczej właśnie jej brak. Profesor Atomus nie tylko powołał na świat Bójkę, Brawurkę i Bajkę, ale także podczas gdy one ratują świat, sam woli domowe zacisze i pichcenie smacznych obiadków. Jego zachowanie przywodzi na myśl raczej matczyne krzątanie niż władcze rządy patriarchy. W przeciwieństwie do swoich poprzedników, Doktora Frankensteina czy rabina Maharala, stworzył on istoty płci żeńskiej. Ukształtowanie superbohaterek nigdy nie było częścią jego planu, lecz kiedy kończy z trzema obdarzonymi rozlicznymi mocami dziewczynkami w domu, wcale nie stara się ich kontrolować i zachęcać do zbierania kwiatków i rysowania kredkami zamiast łapania złoczyńców. Mimo że „trzy idealne aniołki” Profesora zostały stworzone przez przypadek i to na dodatek właśnie przez mężczyznę, ich nadnaturalne zdolności i czuwanie nad wszystkimi mieszkańcami Townsville tylko zbliżają je do absolutnej doskonałości.

 

Nie ulega żadnej wątpliwość, że Atomówki stoją na straży porządku i sprawiedliwości, ale jednocześnie daleko im do łagodnych i cichych aniołków. Bynajmniej nie zwalczają Bandy Gangreniaków i bekającego fale dźwiękowe Grubego, ładnie prosząc o spokój i rozdając wszystkim cukierki. Ich gotowość do walki i pokonania całych zastępów przeciwników obnaża fałsz sztywnego podziału na delikatność dziewczynek i siłę chłopców. Bójka, Brawurka i Bajka łączą w sobie cechy tradycyjnie męskie i kobiece, a także przyciągają przed telewizory wszystkie dzieci, niezależnie od ich płci. Tu aktywne działanie i wymierzanie ciosów nie jest zarezerwowane wyłącznie dla mężczyzn – tak Atomówki jak i ich przeciwniczki potrafią skopać niejeden tyłek.

The city of Townsville! What’s this?

Kiedy patrzymy dzisiaj na trio atomowych superbohaterek, przed naszymi oczami w tajemniczy sposób może pojawić się obrazek trzech małych trzeciofalowych feministek. Są dziewczęce, słodkie i rozchichotane, ale potrafią też poważnie nadwyrężyć dobre samopoczucie każdego wroga. Niespecjalnie na wizję tę wpływa opinia samego twórcy kreskówki – Craiga McCrackena – twierdzącego w wywiadzie dla feministycznego magazynu „Bust”, że nie miał zamiaru tworzyć serialu poruszającego temat ról płciowych.

Czasem może się wydawać, że Atomówki przedstawiają w dużym stopniu sprzeczne koncepcje kobiecości i wiążącej się z nią siły, lecz przyczyny tego można szukać nie w stereotypowości czy konserwatyzmie kreskówki, tylko w wyraźnym konflikcie pomiędzy drugą a trzecią falą feminizmu. Córki tej pierwszej zrównywały słowo „feminizm” niemalże z wulgarnym przekleństwem, kultywowały tradycyjnie kobiece przyjemności i uznawały walkę o równość za zupełnie zbędną, jednocześnie jednakże dowodziły, że dziewczęcość wcale nie idzie w parze ze słabością, ale siłą i zdecydowaniem. To właśnie gotowość do stawiania czoła wrogom bez konieczności rezygnacji ze słabości do różu i pluszaków czyni z Bójki, Brawurki i Bajki popkulturowe ikony tego ruchu.

Alicja Mazurkiewicz