Papusza (2013, reż. Joanna Kos-Krauze, Krzysztof Krauze)
Są jedną z najliczniejszych mniejszości narodowych w naszym kraju. Mimo to, Polacy nie darzą ich zbytnią sympatią. Cyganie wciąż padają ofiarą stereotypów, których żadna ze stron nie próbuje przełamać. Ich postrzeganie możemy sprowadzić do dwóch bardzo wyrazistych wizerunków. Pierwszy jest niemalże całkowicie negatywny: uosabiamy postać Cygana z oszustem i złodziejem, bądź z żebrakiem wyłudzającym pieniądze na ulicy. Zaś ten drugi, choć wywołuje pozytywne konotacje skojarzenia tę mniejszość do roli kolorowych biesiadników, spędzających noce na śpiewie i tańcach.
Z próbą przełamania stereotypów, w jakie obrosła ta społeczność, zmaga się kino. Ekranowe portrety Cyganów mają pomóc nam, gadziom, odrobinę zrozumieć i poznać bogatą, a przy tym hermetyczną kulturę Romów. Choć w świadomości współczesnego odbiorcy tematykę tę zawłaszczyli reżyserzy tacy jak Emir Kusturica czy Tony Gatlif, to także na polskim gruncie można odnaleźć kilka dzieł poświęconych omawianej mniejszości. W przeciągu kilku lat, także w polskich księgarniach pojawiły się kolejne ważne pozycje wydawnicze poświęcone temu zagadnieniu. Wśród nich są między innymi reportaże Lidii Ostałowskiej oraz książka Angeliki Kuźniak – Papusza. Zaś na ekranach polskich kin, kilka miesięcy później, pojawił się obraz w reżyserii małżeństwa Krauze, poświęcony właśnie pierwszej cygańskiej poetce. Na nieszczęście jego premiera zbiegła się nie tylko z wydaniem biografii napisanej przez Kuźniak, ale i z chuligańskimi napaściami na tle rasowym, do jakich doszło w małopolskim Andrychowie.
Nasza tolerancja
Filmem, który porusza temat przemocy w stosunku do Romów, jest obraz Diabły, diabły (1991, reż. Dorota Kędzierzawska). Mimo iż reżyserka przyjmuje bardzo autorski styl wypowiedzi, podstawą scenariusza stało się wydarzenie, które faktycznie miało miejsce. W jednym z wywiadów, pytana o inspirację dla swego pełnometrażowego debiutu, Kędzierzwska odpowiedziała, że zawdzięcza ją pewnemu księdzowi, którego spotkała przypadkowo w podróży. Duchowny ten chwalił się, jak to rozprawił się z grupą Cyganów, wyrzucając ich z miasta.
Opierając się na tym prawdziwym wydarzeniu, reżyserka stworzyła film daleki od publicystyki czy prostego moralizatorstwa, powstał za to bardzo intymny obraz, opowiadający o inicjacji młodej dziewczyny – Małej (Justyna Ciemny), zafascynowanej przybyłym na skraj góralskiej wioski taborem Cyganów. Film jest prawie pozbawiony dialogów, zastępują je w dużej mierze pieśni śpiewane przez Romów. Rozbudowanej akcji też właściwie nie ma, całość zbudowana została z poszczególnych epizodów z życia mieszkańców wioski. Ich codzienność wypełniają dom, szkoła, miejsce pracy, kościół. To właśnie w taką oswojoną przestrzeń „wprowadzają się” obcy.
Diabły, diabły (1991, Dorota Kędzierzawska)
Obserwujemy zachowania Polaków, ich stosunek do nowoprzybyłych, od początkowej fascynacji, która przejawiała się zwłaszcza w zachowaniu dzieci. Zupełnie inaczej reagują dorośli, którzy z samej swojej natury są podzieleni i ksenofobiczni. Ich postawa jest skontrastowana z otwartością i przychylnością Cyganów, których najwyraziściej ukazaną cechą w filmie jest wspólnotowość. Paradoksalnie, to dzięki nim, mieszkańcy wioski wreszcie się zjednoczą, jednak tylko po to by wyrzucić obcych z ich ziemi, podobnie jak uczynił to przywołany w wywiadzie z reżyserką ksiądz. W samym filmie postać duchownego również odgrywa niebagatelną rolę. To on będzie przewodniczył grupie mężczyzn atakujących obcych, za pomocą, symbolicznie użytej wody, wylewanej z sikawki strażackiej. Przemoczeni Cyganie będą musieli posunąć się w obronie własnej do ostateczności. Uprowadzają zafascynowaną obcą kulturą oraz jednym z Romów, Małą.
Po wyjeździe grupy wydaje się, że mieszkańcy odzyskają spokój, zachwiany przez obcych status quo. Wszystko powraca do normy, jedynie w Małej pozostanie wspomnienie odrzucenia. Kędzierzawska pozostawia jednak ostatnią sceną promyk nadziei na przyszłość.
Niestety, jak pokazują wydarzenia sprzed kilkunastu miesięcy, niewiele w Polsce się w tej kwestii zmieniło. Dowodem tego były publiczne pokazy Papuszy (2013, reż. Joanna Kos-Krauze, Krzysztof Krauze) w Andrychowie. Widownia, choć zainteresowana filmem, nie kryła swojej niechęci wobec społeczności romskiej. Zarzucali Cyganom między innymi to, że nie podejmują pracy, za to otrzymują duże pieniądze z opieki społecznej. Z drugiej jednak strony mieszkańcy kojarzonego dziś z antyromskimi zachowaniami miasta przyznali, że Romowie ubogacają w pewien sposób życie miejscowości – tańcami, kolędowaniem w drugi dzień świąt, a do tego wyrabiają piękne patelnie. Do niedawna też zarzucano im, że nie posyłali dzieci do szkół. Faktycznie niektóre rodziny nadal tego nie robią, ale kwestia edukacji jest nieco bardziej skomplikowana. Bardzo często romskie dzieci nie są traktowane na równi ze swoimi rówieśnikami – zdarza się, że Cyganie zostają posyłani do szkoły specjalnej tylko dlatego, że niewystarczająco dobrze znają język polski. Jednak pomimo tej wyraźnej dyskryminacji, coraz więcej młodych ludzi pochodzenia Romskiego zdobywa wyższe wykształcenie. Niektórzy z nich zostają artystami, choć nie każdy jest gotowy na to, by mówić o sobie, o swojej kulturze, o historii naznaczonej tak wieloma cierpieniami.
Ich historia
Do niedawna niewiele osób w ogóle zdawało sobie sprawę z tego, co przydarzyło się Cyganom w czasie II wojny światowej. Gdy o Holocauście mówi się głównie w kontekście Żydów, zapomina się o tragedii, jaka stała się udziałem Romów. Jeden z polskich filmów dokumentalnych – Romowie. Skazani na zagładę (2008, reż. Adam Sikora, Wiesław Gajda), porusza zagadnienie związane właśnie z obozową przeszłością Cyganów. Kamera oddaje głos dwóm Romom ocalonym z zagłady – Helenie Majowskiej i Edwardowi Paczkowskiemu. Opowiadają oni o traumatycznych przeżyciach, jakie stały się udziałem ich samych oraz bliskich im osób. Całości tego dosyć wyciszonego filmu towarzyszy wyjątkowa oprawa muzyczna oraz zdjęcia wykonane w obozach. Obraz Sikory i Gajdy to jedna z ostatnich prób przywołania tamtych zdarzeń, ostatnia, z racji powolnego odchodzenia ze świata świadków Porrajmos.
Po wojnie sytuacja Cyganów niewiele się poprawiła. Nie dość, że wyparto z pamięci ich obozową traumę, to do dziś nie przyznano należących się im powojennych odszkodowań. Częściowo zdarzyło się tak z winy samych Romów. Przez bardzo długi okres czasu poza przekazami ustnymi w ogóle nie było mowy o jakichkolwiek zapiskach na ten temat. Nikt z tamtej ludności nie upominał się o swoje. Liczyły się raczej próby powrotu do zachwianej po wojnie równowagi, do życia w taborach.
Sytuację tę doskonale ukazuje film małżeństwa Krauze. Papusza to obraz, który nie tyle opowiada biografię Bronisławy Wajs, co ukazuje losy całej społeczności cygańskiej na przestrzeni lat – niemal od początku XX wieku, aż po lata 70. Sami twórcy w wywiadach podkreślają, że taki był ich zamiar, mówiąc wprost: „to jest film o bohaterze zbiorowym, o pewnym świecie, o cygańszczyźnie. Papusza jest sublimacją tej kultury, innej niż nasza.” Poruszany zostaje zatem również i temat wojny, choć stanowi ona jedynie tło dla losów poetki, jak i całego taboru, któremu udało się uniknąć obozów koncentracyjnych. Wątek wojenny będzie stale powracał, chociażby we wspomnieniach i rozmowach na temat współbraci, których spotkał tragiczniejszy los od Papuszy i jej najbliższych. Jednak zbytnie rozpamiętywanie i historia nigdy nie były czymś, co Cyganie przepracowaliby w głębszy sposób. Nikomu też nie przychodziło do głowy ubieganie się o jakieś odszkodowania, tym bardziej, że życie po wojnie wcale nie zapowiadało się kolorowo. Tabory jednak jeszcze przemierzały Polskę, stając się schronieniem dla polskiego poety i filozofa, Jerzego Ficowskiego.
Dramatyczniejsza dla tej mniejszości okazała się być uchwała rządowa, zmuszającą Cyganów do osiadłego trybu życia. Romowie zamknięci w niszczejących budynkach na obrzeżach miast, przestali być barwnymi ptakami polskich dróg, przemieniając się w ptaszyny zamknięte w klatkach – czego zapowiedzią mogła być jedna z wcześniejszych scen w filmie, w której to Cyganie zostają uwięzieni w celi. Choć nakaz osiedlania się zapadł, początkowo władza nie do końca wiedziała, co zrobić z Romami. Choć dziś wydaje się to zupełnie absurdalne z trybun sejmowych padł nawet pomysł, by osiedlić ich w opuszczonych barakach Auschwitz. Taka propozycja pojawia się również w filmie Papusza ze strony jednego z policjantów, co z jednej strony świadczy o zupełnym braku tolerancji, a z drugiej jest swego rodzaju chichotem losu, przywołującym zapomniany koszmar z czasów wojny.
O przeszłości i przemianach jakie dokonały się w grupie Romów pięknie opowiada bohaterka jednego z dokumentów – Czarna córka (2011, reż. Anna Skorupa). Jest nią stara Cyganka, która na tle malowniczych krajobrazów zaczyna snuć swoją opowieść. Wspomnienia choć na chwilę ożywiają przeszłość, wywołując łzy i uśmiech na twarzy kobiety, z której ust w końcu padną słowa: „Jestem Cyganką i jestem z tego dumna”.
Być może jedyną drogą, która może pomóc w przywróceniu pamięci i godności Cyganom, jest kultura i sztuka. Ostatnie publikacje, wystawy czy wreszcie filmy stanowić mogą pewien substytut debaty, do której póki co w naszym kraju nie doszło. Tym bardziej, że z takim nigdy do końca nieodkrytym bogactwem kulturowo – historycznym, który jest udziałem Romów, na polskich ekranach mógłby zostać zaprezentowany jeszcze niejeden film.
Magdalena Walo