MĘSKI PUNKT WIDZENIA

73f2fd74e76e02ae2765bf97b91Casanova Federico Felliniego (1976, Federico Fellini)

Seks i prokreacja są ważnymi i nieodzownymi elementami życia ludzkiego. Kolejne wieki przynosiły jednak znaczące zmiany w postrzeganiu sfery seksualnej tak, że dzisiaj pozwala się już nam niemal na wszystko. Aby opisać ten erotyczny aspekt natury człowieka Jerzy Adam Kowalski wprowadził w swojej książce pojęcie homo eroticus. Kino z tych koncepcji człowieka rozwiązłego skrzętnie korzysta i od lat stara się je odpowiednio strawestować na potrzebę aktualnych wzorców kulturowych.

Żyjemy w interesujących czasach. Bardzo głośna i kontrowersyjna Nimfomanka (2013) von Triera całkowicie przyćmiła niedawną premierę kolejnego filmu, będącego wariacją o postaci Don Juana (Don Jon, 2013, reż. J. Gordon-Levitt), a w najnowszym dziele Spike’a Jonzego otoczony przez grono przepięknych kobiet neurotyczny Joaquin Phoenix kompletnie podporządkowuje naturalny popęd kulturowej miłości. Ostatnio nawet w polskim kinie rozwiązła Wanda Gruz z Idy (2013, P. Pawlikowski) zastąpiła jurnego dyrektora Barskiego z Rewersu (2009, B. Lankosz).

Naczelny komentator sfery seksualnej wśród filmowców – Woody Allen – odpowiedział kiedyś swoim krytykom w następujący sposób: Ludzie myślą, że jestem przewrażliwionym, mającym obsesję na punkcie seksu, neurastenikiem, który nie potrafi sobie znaleźć miejsca w życiu. A ja jestem zwyczajnym facetem. Złośliwiec powiedziałby, że reżyser Annie Hall (1977) doskonale wie o czym mówi, w końcu przybrana córka oskarża go o molestowanie. Wracając do tematu, jako mężczyźnie, mnie osobiście najbardziej zapadły w pamięci właśnie te klasyczne wizerunki filmowych rozpustników. Wybrane z nich chciałbym tutaj przybliżyć.

Sens życia według libertyna

Wspomniany już nieco wcześniej Don Juan, po którego postać sięgali reprezentujący przeróżne dziedziny sztuki: Molier, Byron, Mozart, Bergman, nie jest jedynym legendarnym adoratorem kobiecych wdzięków. O ile mit uwodzicielskiego Hiszpana jest jednak zaledwie fikcyjnym opowiadaniem, o tyle Giacomo Casanova pozostaje doskonale udokumentowaną figurą historyczną. Rodowity Wenecjanin stał się jedną z najciekawszych postaci XVIII wieku, będącą poniekąd świadectwem swoich niezwykłych czasów. Awanturnicze dzieje libertyna zostały spisane przez samego bohatera w pamiętnikach opatrzonych tytułem Historia mojego życia. Zawarte tam przygody stały się kanwą scenariusza Casanovy Federico Felliniego (1976, F.Fellini).

W tym filmie Fellini dał upust swojej barokowości i wystawności. Casanova poraża bogactwem scenografii i kostiumów. Zachwycające są na przykład kadry przedstawiające wzburzone morze przy wyspie San Bartolo. Reżyser teatralizuje przestrzeń, żywioł wody reprezentują w tym przypadku unoszące się połacie materiału. Znaczących zmian doczekała się także twarz odtwórcy tytułowej roli. Donald Sutherland, który stawał na głowie, aby uzyskać angaż do filmu (przesyłał twórcy kosze prezentów) był poddawany żmudnemu procesowi charakteryzacji, podczas której korygowano nos i podbródek aktora.

casanova3Casanova Federico Felliniego (1976, Federico Fellini)

Na ekranie wszystko wypadło znakomicie. Film – z racji charakteru opowieści – musiał bazować na erotyzmie. Fellini jednak kolejny raz igra z formą, teatralizuje ją. Sceny stosunków są mistrzowsko zaaranżowane, ale przypominają raczej wyuzdany taniec ciał, niż doskonale nam znane z kina współczesnego realistyczne próby ukazania seksu. Kochankowie nie emanują nagością (często wręcz są ubrani), ich mechaniczne ruchy mają w sobie wiele z niepokojącej zwierzęcości (co podkreśla dodatkowo mechaniczny ptak – symbol seksualności protagonisty), twarze partnerek Casanovy zazwyczaj wykrzywiają się w lubieżnych grymasach.

Fellini nie ukrywał swojej wrogości do postaci włoskiego uwodziciela. Uważał, że jego życie było puste i bezsensowne. Z czasem jednak zaczął patrzeć na swojego bohatera nieco pobłażliwiej, czemu zawdzięczamy sentymentalno-melancholijne zakończenie filmu. Wcześniej jednak pojawiają się ogromne komplikacje. Początkowo życie Casanovy układa się doskonale. Zawdzięcza on to swojej inteligencji, ogładzie, ale przede wszystkim – niekończonym się pokładom namiętności. Sielanka kończy się bardzo szybko.

Najpierw Casanova zostaje aresztowany przez Inkwizycję i osadzony w więzieniu. Później traci miłość swojego życia – przepiękna i tajemnicza Henriette bezlitośnie go porzuca. W Londynie bohater zostaje wykorzystany i obrabowany. To tam traci również swoją męskość (kobiety oskarżają go o impotencję), co skutkuje myślami samobójczymi. Ostatecznie Casanova zawsze wychodzi z kłopotów obronną ręką. Te ciemne plamy w jego życiorysie równoważą jednak jego niewątpliwe sukcesy (nie tylko te odnoszone na polu miłosnym). Na końcu życie libertyna okazało się dla niego boleśnie niesatysfakcjonujące. Zapomnianemu i odsuniętemu na drugi plan bohaterowi pozostały już tylko marzenia o dawno przeżytych dniach.

Porno po polsku

Podobny motyw ukazywania życia przez pryzmat seksualności bohatera towarzyszy Porno (1989) Marka Koterskiego. Wraz ze Sztuką kochania (1989, J. Bromski) film ten zakończył proces erotyzacji kina polskiego lat 80. Widzowie chodzili wtedy na seanse przede wszystkim, aby zobaczyć tak zwane „momenty”, czyli po prostu odważne sceny seksu. Jak stwierdził później Juliusz Machulski: Znam wiele filmów, gdzie były budowane całe filozoficzne konstrukcje, żeby pokazać za przeproszeniem gołą dupę.

pornoPorno (1989, Marek Koterski)

Koterski – jak to on – wykorzystał temat seksualności, aby ukazać beznadzieję losów swojego bohatera. Już w jednej z pierwszych scen Michał (świetny Zbigniew Rola) bezceremonialnie wprowadza widza w fabułę i konwencję filmu. Stwierdza, że kiedy nie może spać, liczy dupy, po czym zaczyna snuć wymyślne wspomnienia. Swoje życie bohater ogniskuje wokół seksu i byłych partnerek. Koterski dość odważnie przedstawia sceny stosunków. Reżyser daje tutaj upust swojej fantazji. Znakomicie wypada jedna z pierwszych sekwencji, w której Michał wspomina historię swojego pierwszego razu. I znów – jak to u Koterskiego – to dziewicze doświadczenie na końcu okaże się tym najważniejszym.

Obok tych sprośnych wspomnień prowadzona jest jeszcze narracja teraźniejsza, ukazująca aktualną sytuację bohatera. Michał jest głową rodziny, ma żonę i syna. Nie jest jednak szczęśliwy. Ożenił się z Martą, którą przez długi czas wykorzystywał, gdy akurat nie miał innych partnerek. Porno jest filmem komercyjnym, idealnie skrojonym na miarę gustów ówczesnej widowni, ale zarazem film ten przedstawia najważniejsze wątki twórczości reżysera. Michał jest typowym bohaterem Koterskiego, którego tragizm polega na własnej niemocy. Fobie bohatera uniemożliwiają mu normalne życie, przez co popada w stan chronicznej depresji i beznadziei. Tym bardziej, że – podobnie jak w Casanovie Federico Felliniego – czas niszczy wszelkie nadzieje.

Granice seksoholizmu

W niedawnym wywiadzie dla Wprost Zbigniew Lew-Starowicz stwierdził, że seksoholizm nie istnieje w żadnych oficjalnych klasyfikacjach chorób. To raczej moda obyczajowa, która bywa dobrą wymówką dla różnego rodzaju zachowań, które kiedyś nazywano po prostu niemoralnym prowadzeniem się. Problem seksoholizmu narósł w XXI wieku za sprawą Internetu. Już od paru ładnych lat toczone są spory na temat destrukcyjnego wpływu pornografii.

Właśnie seksoholizm stał się podstawą scenariusza Wstydu (2011) Steve’a McQueena. Brandon (znakomity Michael Fassbender) jest chodzącym ideałem. Jednak ten przystojny, ciągle względnie młody, odnoszący sukcesy w pracy i zarabiający sporo pieniędzy bohater skrywa także drugie oblicze. Brandon nie potrafi okiełznać swoich seksualnych żądzy. Jeden orgazm dziennie to dla niego zdecydowanie za mało. Całe dnie spędza na seksie, oglądaniu pornografii i masturbacji. Reżyser jest równie bezceremonialny, co jego film. Na ekranie możemy zobaczyć męską i żeńską nagość, ale w scenach stosunków twórca skupia się raczej na twarzy bohatera, mimo że niektóre kadry są kręcone w wyraźnej konwencji pornograficznej.

wstydWstyd (2011, Steve McQueen)

W pewnym momencie egzystencję bohatera zaburza pojawienie się siostry – Sissy (Carey Mulligan). Od tego momentu Brandon zaczyna tracić kontrolę nad swoim życiem erotycznym. Seksoholizm staje się przekleństwem głównego bohatera, powodem jego wyobcowania i emocjonalnej pustki. Widać to doskonale w próbie zaangażowania się w poważniejszy związek z Marianne, która kończy się katastrofą. Brandon nie potrafi już kochać namiętnie i zmysłowo. W takich warunkach nie może nawet doznać wzwodu. Sam jest zresztą zaskoczony swoją impotencją. Popęd wraca jednak po chwili, gdy w grę zaczyna wchodzić intensywny i dziki seks z inną partnerką.

Kolejną granicę Brandon przekracza w erotycznym klubie dla homoseksualistów, do którego, w swojej desperacji, zawędrował. Dla bohatera nie mają już znaczenia żadne szczegóły, liczy się tylko satysfakcja z osiąganego orgazmu. Z tej apatii wyrywa go tragiczny gest Sissy, która dopuszcza się próby samobójczej. Po raz pierwszy od dawna Brandon zostaje wewnętrznie dotknięty. Reżyser pozostawia nas jednak w niepewności odnośnie dalszych losów protagonisty. Czujemy tylko, że to dla niego ostatnia taka szansa na zmianę.

Interesujące, że przywołane tutaj filmy łączy motyw emocjonalnej pustki, którą rodzi rozpustny żywot bohaterów. W każdym z dzieł pojawiają się także wątki męskiej niemocy. Przypadki z Casanovy i Wstydu zostały omówione już wcześniej, ale również w Porno brat głównego bohatera (niezapomniany Bogusław Linda) doradza Michałowi jak odnaleźć kobiece łono.

Ponadto obecna jest tutaj wszędzie także pewna tęsknota płci brzydszej za prawdziwym uczuciem. I może właśnie ta świadomość ciągłej obecności jakiejś dozy romantyzmu u mężczyzn, będzie odpowiednim prezentem na niedawny Dzień Kobiet.

Tomasz Lasek