Przez żołądek do łóżka

obrazekprzezzoladek

 Katarzyna Borowiec

Przez żołądek do łóżka: erotyczny potencjał produktów spożywczych w filmie

 

O tym, że jeść można w bardzo sugestywny sposób, chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Jednak na wszelki wypadek, żeby rozwiać potencjalne wątpliwości, zaczniemy od teledysku:

 

 

„It’s carnal love that I’m thinking of” (dosł. „Myślę o miłości cielesnej”) śpiewa Tim Wheeler, a reżyser klipu, Alex Turvey, myśli te ucieleśnia przy pomocy wyjątkowo lepkich i mazistych potraw o wyraźnych konotacjach seksualnych. Choć budzić tak zwane nieprzyzwoite skojarzenia może tak naprawdę wszystko, istnieją pewne produkty na stałe związane z tematyką erotyczną. George Carlin ostrzegał kobiety przed ustawianiem się przy stoiskach lodów Häagen-Dazs, choć bardziej niedwuznaczne są oczywiście wszelkie kształty falliczne. W wielu filmach dla nastolatków młodzież uczy się używania prezerwatyw za pomocą bananów. Potencjał tych owoców jako symboli męskich organów płciowych wyśmiał Woody Allen w Celebrity (1998). Robin (Judy Davies) chce nauczyć się wykonywania fellatio, co dla  instruującej ją prostytutki Niny (Bebe Neuwirth) kończy się niewesoło:

 

 

Tego typu lekcje prezentowane są w celu uzyskania efektu komicznego. To zresztą klasyczny chwyt, zwłaszcza u twórców amerykańskich komedii o młodzieży. Wystarczy wspomnieć Beztroskie lata w Ridgemont High (reż. Amy Heckerling, 1982):

 

 

Tę samą czynność sugeruje bohaterka Flashdance (reż. Adrian Lyne, 1983), Alex Owens (Jennifer Beals) swojemu szefowi, wykorzystując nieco mniej oczywistego homara.

Nie oznacza to oczywiście, że w przyrodzie istnieją  tylko symbole falliczne. W teledysku, od którego zaczęliśmy omawianie tego apetycznego zagadnienia, z innych produktów spożywczych stworzona zostaje róża, zaś w filmie Kena Russella Zakochane kobiety (1970) jeden z bohaterów –  Rupert Birkin (Alan Bates) – dokładnie opisuje erotyczny aspekt fig:

 

 

O tym, że absolutnie każde jedzenie może nabrać niedwuznacznych konotacji przekonuje słynna scena z Kiedy Harry poznał Sally (reż. Rob Reiner, 1989):

 

 

Tak naprawdę to, co bohaterka akurat je, nie ma większego znaczenia – orgazm można udawać w każdych okolicznościach, jak zresztą sama próbuje dowieść. Najsłynniejszą sceną związaną z seksem i jedzeniem jest jednak bez wątpienia fragment filmu Dziewięć i pół tygodnia Adriana Lyne’a (1986):

 

 

W nieco bardziej dosadnej wersji częstowanie partnerki jedzeniem przedstawione zostało w filmie Młody Adam (reż. David Mackenzie, 2003). W trakcie kłótni Joe Taylor (Ewan McGregor) polewa, tudzież posypuje Cathie (Emily Mortimer) różnego rodzaju produktami, by później tak „przyrządzoną” skonsumować w sposób niespożywczy. W obydwu przypadkach, w mniej (wcale) lub bardziej brutalny sposób mężczyzna przygotowuje sobie danie. Połączenie kuchni i erotyki jest bowiem silnie związane ze stereotypami płciowymi. To mężczyzna oferuje jedzenie w zamian za seks. Taki rodzaj wymiany pojawia się już w kinie niemym, jeszcze w niewinnej formie – w krótkim filmie Edwina S. Portera The Seven Ages z 1905 roku chłopiec ofiarowuje dziewczynce jabłko, za co zostaje nagrodzony całusem. Zupełnie nie są niewinne zamiary Patsy’ego w filmie Dawno temu w Ameryce (reż. Sergio Leone, 1984), który  w zamian za zakupione ciastko pragnie uzyskać usługi seksualne od Peggy. Tu jednak słodki wypiek okazuje się bardziej kuszący niż dziewczęce wdzięki:

 

 

W ten sposób dojrzałość zostaje określona jako moment, kiedy w pojedynkach z pragnieniami erotycznymi zachcianki spożywcze zaczynają przegrywać. Dorosłe filmowe pary często zapominają o najbardziej wykwintnych posiłkach na rzecz sypialni, a czasem rozpoczynają czynności seksualne jeszcze przed lub w trakcie przygotowywania potraw, na kuchennych meblach czy nawet na podłodze. Seksualna symbolika jedzenia ma swoje źródło oczywiście w zwyczajach ludzkich – wedle dwudziestowiecznych tradycji zachodnich randki zaczynają się przy stole, a kończą w łóżku. Zainteresowane sobą pary spożywają wspólnie posiłek, który ma stanowić preludium aktu seksualnego. W licznych filmach anglojęzycznych jako ważny etap znajomości pojawia się „pójście na obiad”. Czy łączenie tematyki erotycznej i spożywczej w filmie jest tylko kwestią efektowności? Na pewno nie. Jak pisze Steve Zimmerman, autor książki Food in Movies, tym, co łączy seks i jedzenie jest pewna wspólnota doświadczeń, którą umożliwiają owe czynności. Istotą sprawy jest dzielenie intymności, dopuszczanie drugiej osoby do zwierzęcej strony życia, odsłanianie się przed nią.

Kiedy cenzura lub profil widowni nie pozwalają na dosłowność, jedzenie stanowi metaforę. Zamiast wspólnie spędzonej nocy, w filmach często znajduje się scena przedstawiająca usatysfakcjonowaną (lub nie…) parę podczas śniadania. Niebagatelne znaczenie ma także sposób, w jaki konsumuje się produkty spożywcze. Klasycznym przykładem jest pięciodaniowy posiłek tytułowego bohatera filmu Przygody Toma Jonesa i pani Waters (reż. Tony Richardson, 1963):

 

 

Czy po tych wszystkich niedwuznacznych scenach ktokolwiek jest jeszcze w stanie obejrzeć Zakochanego kundla (1955) i nie nabrać podejrzeń?…

 

Seks i jedzenie w filmach wiążą się także z nieco trudniejszą tematyką. Akt konsumpcji można traktować jako inkorporację martwej materii w żywą. Aspekt ten łączy jedzenie z aktem seksualnym (konsumowanie małżeństwa to przecież nic innego, jak seks) oraz śmiercią. Spożywanie, kreacja i destrukcja to istotne wątki w twórczości czeskiego animatora i reżysera (a także malarza, rzeźbiarza i pisarza) Jana Švankmajera. Od prostego wykorzystania czekoladowego ciasta w jednej ze scen horroru Szaleni (2005) jako elementu sadomasochistycznej orgii (skojarzenia fekalne) do telewizyjnej reklamy w Małym Otiku (2000) (perwersyjnie zmysłowe czekoladki Charon) twórca podkreśla mroczną stronę erotycznego potencjału produktów spożywczych.

Również Peter Greenaway, kolejny zwolennik tematów spożywczych, do duetu jedzenie i seks wprowadza śmierć jako trzeciego partnera. Szczególne znaczenie wspomniany trójkąt ma zwłaszcza w Kucharzu, złodzieju, jego żonie i jej kochanku (1989). Tytułowy kucharz to voyerysta. Uwielbiający jedzenie, ale jednocześnie wulgarny złodziej jest zrepresjonowanym homoseksualistą, za wszelką cenę starającym się potwierdzić swoją męskość i seksualną sprawność. Kochankowie oddają się erotycznym przyjemnościom w bezpośrednim sąsiedztwie produktów spożywczych. Rozważania na temat związku jedzenia i kopulacji pojawiają się nawet w jednym z dialogów. W  finale żona chce przyrządzić swego zamordowanego kochanka i zdaje się, że zamierza ostatecznie potwierdzić nierozerwalny związek sfery seksualnej i spożywczej zjadając obiekt swego pożądania, co jednak krytykuje kucharz: „czy ci się wydaje, że jedząc go sprawisz, że stanie się częścią ciebie? Nie możesz wierzyć, że po zjedzeniu go na zawsze zostaniecie razem!” I Georgina nie wierzy, bo chociaż jedzenie ma wiele wspólnego z seksem, ani jedno ani drugie nie gwarantuje wiecznego zespolenia.

Najbardziej widowiskowym symbolem seksualnym staje się jednak arbuz w filmie tajwańskiego reżysera Ming-Liang Tsaia Kapryśna chmura (2005). Już pierwsza scena przedstawia akt seksualny. Kluczową rolę pełni tu połowa wspomnianego owocu, umieszczona między nogami bohaterki. Pojawiający się przez cały czas trwania filmu arbuz staje się symbolem pragnień, choć to nie seks jest tym, czego kobiecie brakuje. Najważniejsza jest sama intymność – to, czym dzieli się dwoje ludzi zarówno w trakcie jedzenia, jak i spółkowania. Podczas gdy otaczający bohaterkę  mężczyźni są w stanie współżyć nawet z nieprzytomną partnerką (co spotyka odnalezioną przez przypadek aktorkę porno), kobieta pieczołowicie pielęgnuje arbuza, trzymając go w lodówce – owoc staje się symbolem intymności, na którą nie ma miejsca w zglobalizowanej przestrzeni.

Jedzenie i seks często łączy się z konsumpcją, śmiercionośną przemianą materii, mechanicznym przetwarzaniem. Jeszcze częściej jednak erotykę i kulinaria zestawia się ze sobą w celu podkreślenia intymności i bliskości. Stąd już niedaleko do tematu znacznie trudniejszego od seksu. Do – jak śpiewa Loudon Wainwright III – „przerażającej sprawy zwanej miłością”, której seks jest „dalekim kuzynem”.