RANKING: 10 najlepszych filmowych oraz serialowych wyznań miłości

Kino jest medium, które na przestrzeni prawie 130 lat istnienia udowodniło, że zostało wręcz stworzone do tego, żeby opowiadać historie miłosne. Nie tylko możemy je przeżywać w tym samym momencie ze swoimi lepszymi połówkami, ale także, gdy jesteśmy samotni, kino potrafi jak żadne inne medium podtrzymać naszą wiarę w to, że prawdziwa miłość istnieje i gdzieś tam na nas czeka. Wprawdzie miłość, to nie tylko ładne słowa, to też codzienność, którą kinu nie zawsze udaje się uchwycić, ale bądźmy szczerzy, kto z nas nigdy nie marzył o idealnym, romantycznym, wyznaniu, że kogoś naprawdę lubimy? Albo że ktoś nam to powie w perfekcyjny sposób niczym z filmu? Jest w tym coś naprawdę magicznego. Myślę, że kino pełni funkcję nieprzebranej inspiracji, żeby nasze życie miłosne miało jakąś szczyptę romantyzmu, właśnie przez takie momenty.

Zakochana złośnica (10 Things I Hate About You, G. Junger, 1999)

10. Lepiej być nie może (As Good as It Gets, J. L. Brooks, 1997)

To scena z prawdziwą przewrotką, bo wydaję się, że Melvin (Jack Nicholson) nie jest w stanie być miłą czułą osobą, a jednak mówi Carol (Helen Hunt) najlepszy komplement, jaki usłyszała w swoim życiu: że dzięki niej chce się stać lepszą osobą. To właśnie robi z człowiekiem prawdziwe uczucie, chce się być dla kogoś lepszym.

9. Dziennik Bridget Jones (Bridget Jones Diary, S. Maguire, 2001)

“Lubię Cię, bardzo, dokładnie taką jaka jesteś”. Proste, piękne, uderzające prosto w uczucia. Kochać można kogoś tylko, takiego, jakim jest, a jeśli chcemy go na siłę zmieniać, żeby dostosował się do naszego ideału, to nie jest to miłość. Powinniśmy wtedy poszukać kogoś innego albo zaakceptować tą osobę, taką jaka jest.

Poza tym Bridget (Renée Zellweger) wydaje się, że Mark (Colin Firth) jej nie akceptuje i to zdziwienie, gdy mówi, że ją lubi taką jaka jest, tylko potęguje moc tej sceny. Pokazuje ona, jak miło jest się dowiedzieć, że jest się akceptowanym.

8. Buffy: Postrach wampirów (Buffy the Vampire Slayer, The WB, UPN, 1997-2003) – Odcinek Touched (sezon 7, epizod 20)

Mam świadomość tego, że relacja pomiędzy Buffy (Sarah Michelle Gellar) a Spikiem (James Marsters) jest toksyczna, ale twórcy w odróżnieniu od wielu relacji wpisujących się w schemat heroiny wzdychającej do „bad boya”, praktycznie nigdy nie przedstawiali jej jako czegoś dobrego. Mimo tego trudno trochę nie kibicować wampirowi o duszy romantyka, który wie, że za późno dla niego na odkupienie swoich win. Spike mówi Buffy, że ją kocha, nie dlatego, że liczy, że jego miłość zostanie odwzajemniona, a dokładnie z tego powodu, dla którego się powinno wyznać miłość: bo się kogoś kocha i nie liczy się na nic w zamian od tej osoby. Gdy Spike mówi o podziwie dla niej, to widać po prostu, że jest to szczere i dzięki temu Buffy widzi siebie jako lepszą osobę, niż jej się zdawało, że jest.

Mam słabość do tego wątku miłosnego, bo Spike spełnia przeznaczenie bohatera romantycznego. Jego uczucie nigdy nie zostaje odwzajemnione.

7. Palm Springs (M. Barbakow, 2020)

Są sytuacje, w których czujemy, że nie mamy już absolutnie nic do stracenia. Na przykład, gdy za chwilę mamy zdetonować ładunki wybuchowe, które albo wyrwą nas z pętli czasowej, w której tkwimy już od jakiegoś czasu, albo po prostu eksplodują i zaraz umrzemy. Nyles (Andy Samberg) dostaje szansę, żeby powiedzieć kobiecie, którą kocha, że ją kocha, ale jest jeden haczyk – musi powiedzieć co czuje w jednym zdaniu. Co to jednak dla kreatywnego umysłu, w końcu zdanie za pomocą spójników można przeciągać praktycznie w nieskończoność, o czym pewnie przekonaliście się, czytając któryś z moich tekstów, w których nadużywałem zdań wielokrotnie złożonych, albo gdy widzieliście tą niesamowicie uroczą komedię romantyczną o miłości rodzącej się w pętli czasowej.

Ta scena uchwytuje to jak dziwne i dosyć niezręczne jest to pierwsze wyznanie komuś uczuć, gdy wiemy co czujemy, ale jest tego tak dużo, że nie wiemy jak to ująć w słowa, żeby ta druga osoba, jak najpełniej to zrozumiała.

6. Loki (Disney+, 2021) – Odcinek For All Time. Always (sezon 1, odcinek 6)

Każdy kto kiedyś prawdziwie kogoś kochał, wie że miłość potrafi diametralnie zmienić priorytety. Przez pierwsze lata od debiutu w Thorze Loki (Tom Hiddleston) był przedstawiany jako żądny władzy antagonista, który zrobi wszystko, żeby ją zdobyć, ale nie zatrudnia się człowieka z talentem Toma Hiddlestona, żeby grał jednotonową postać. W Lokim zawsze był pod płaszczykiem cynizmu jakiś pierwiastek dobra, zagłuszany przez chęć zdobycia uznania, czy to w oczach przybranego ojca Odyna (Anthony Hopkins), czy dobrodusznego przybranego brata Thora (Chris Hemsworth). Trzeba było jednak solowego serialu, żeby postać Boga Psot zyskała pełny tragiczny wymiar, żeby zadać pytania, czy czynienie zła jest jego przeznaczeniem, czy jest jednak szansa, żeby mógł się zmienić? Jak widać twórcy serialu Loki są idealistami, którzy wierzą w leczniczą moc uczuć. Słowa „Byłem w miejscu, w którym jesteś. Czułem, to co czujesz. Nie pytaj mnie, skąd wiem. Wiem… że nie chcę cię skrzywdzić. Nie chcę tronu. Chcę tylko… żeby było z tobą dobrze.” uchwytują niczym mało które, jak to jest, gdy się kogoś kocha.

5. Niedobrani (Long Shot, J. Levine, 2019)

https://www.youtube.com/watch?v=9ODQwlU7y9k+

Plułem sobie w brodę, że zapomniałem o tej scenie, układając ranking najlepszych scen muzycznych w filmach i właściwie pomysł na topkę najlepszych wyznań miłosnych wziął się z chęci wyróżnienia jej gdzie indziej.

Zaczyna się niezręcznie, niczym nastoletnie wyznanie miłosne, z gatunku lubię cię, ale nie wiem jak ci to powiedzieć, a potem scena jest tak świetnie poprowadzona, że postacie właściwie niewiele muszą mówić, a po prostu zaczynają tańczyć wolnego do „It Must Have Been Love” Roxette. Z początku trochę sztywno, jednak zaczynają śpiewać, ich ruchy stają się luźniejsze, aż w końcu są coraz bliżej siebie, ona go czule obejmuje, widzimy, że czuje się przy nim po prostu bezpiecznie.

Jako filmoznawca nie mogę się nie podjarać tym, jak na poziomie intertekstualnym jest to błyskotliwie pomyślane. W końcu tą samą piosenkę słyszeliśmy już w Pretty Woman, a Niedobrani, to twist na tej historii z zamianą płci.

Jeśli jakimś sposobem umknęli Wam Niedobrani, a macie słabość do komedii romantycznych, to ten walentynkowy czas jest najlepszym momentem na nadrobienie zaległości, ponieważ to najlepsza komedia romantyczna ostatnich lat.

4. Gwiezdne Wojny: Część V – Imperium Kontratakuje (Star Wars: Episode V – The Empire Strikes Back, I. Kershner, 1980)

Wątpię, żeby był tutaj potrzebny jakikolwiek komentarz, ale coś napisać trzeba. Uczucie pomiędzy Leią (Carrie Fisher) a Hanem Solo (Harrison Ford) jest sugerowane przez większość filmu, przez przekomarzanie się i przyjacielskie docinki. W końcu, kto się czubi, ten się lubi. Do teraz jestem pod wrażeniem, jak prosta jest to scena, a jednocześnie jak wiele mówi o postaciach. W obliczu śmierci ukochanego Leia pierwszy raz jest w stanie przyznać, także przed sobą, że go kocha, a Han Solo pozostaje Hanem Solo i nie odpowiada, że on ją też, ale w swoim łobuzerskim stylu, że to wie. My jednak dobrze wiemy, co to znaczy, a Harrison Ford dobrze znał swoją postać, ponieważ tak ikoniczna linijka tekstu została przez niego zaimprowizowana.

W Powrocie Jedi role się odwróciły i myślę, że wtedy już żaden widz nie miał wątpliwości, że to prawdziwa miłość, a rzesze geeków zamarzyły, żeby właśnie w taki sposób wyglądało ich pierwsze „kocham cię”.

3. Zakochana złośnica (10 Things I Hate About You, G. Junger, 1999)

Prawdziwa miłość zazwyczaj nie potrzebuje takich dużych gestów, jak wyznanie uczuć przy całej szkole za pomocą efektownego numeru wyjętego żywcem z musicalu, ale kto powiedział, że nie można zrobić tego w taki brawurowy sposób? A przynajmniej czemu w kinie nie może to tak czasem wyglądać. W końcu kino powinno być czasem większe niż życie! W końcu prawie żaden z nas nie ma takiego uroku, jak Heath Ledger i w prawdziwym życiu śpiewanie „Can’t Take My Eyes off You” wyszłoby zapewne żałośnie, ale pomarzyć zawsze można.

2. Jerry Maguire (C. Crowe, 1996)

Geniusz tej sceny polega na jej finale. Jerry (Tom Cruise) przez dwie minuty produkuje się, żeby wytłumaczyć Dorothy (Renée Zellweger) jak dużo ona dla niego znaczy i że osiągnięcie ostatniego sukcesu było mniej kompletne, ponieważ mu jej brakowało, nie miał z kim dzielić tego szczęścia. Tyle starań, a ona mu przerywa i mówi, że „już ją miał po powiedzeniu cześć”. Właściwie słowa nie są często ważne, ale to że się po prostu dla kogoś jest. Trudno jednak zaprzeczyć, że w tym przypadku słowa są naprawdę genialne, to scenopisarsko, pod względem dialogów jeden z najlepiej napisanych filmów lat 90., a ta scena to emanacja błyskotliwości Camerona Crowe’a. Najpierw dostajemy jedno z najlepszych przemówień o miłości w historii kina (kto by nie chciał usłyszeć od tej wyjątkowej osoby, że ją uzupełniamy), a na końcu okazuje się, że te słowa były zbędne, ponieważ miłość to nie tylko słowa.

1.Poradnik pozytywnego myślenia (Silver Linings Playbook, D. O. Russell, 2012)

Ja wiem, że film Davida O. Russella można uznać za bardzo wyidealizowany w pokazywaniu miłości jako lekarstwa, które może pomóc w radzeniu sobie z chorobą psychiczną. Że to fantazja, która może być szkodliwa dla osób borykających się z zaburzeniami psychicznymi, prowadząca do bardzo toksycznych relacji, w których taka osoba będzie traktowała uczucie partnera, jako największe lekarstwo od którego można się uzależnić jak od narkotyku.

Wiem, ale ten film jest po prostu esencją romantyczności, a przynajmniej tego jak ja ją rozumiem. Dwie osoby, które otoczenie uważa za trochę „zepsute”, odnajdują siebie, nie zakochują się w sobie od razu, a przynajmniej od razu o tym nie wiedzą. Jak Pat (Bradley Cooper) zauważa w swoim liście, w którym wyznaje miłość Tiffany (Jennifer Lawrence) „trochę czasu mu zajęło, żeby się zorientować, że ją kocha”.

Trudno o bardziej romantyczny gest wyznania miłości niż napisanie odręcznego listu, podarowanie go osobiście tej wyjątkowej osobie, a potem spoglądanie jak z każdym przeczytanym słowem ona się orientuje, że jest kochana. Pat „próbował być romantyczny” i zdecydowanie mu się udało.

Jasiek Bryg

Źródło zdjęcia: imdb.com