Samotność pośród obcych

Lost in 2

(Między słowami, reż. Sofia Coppola)

Pora odpocząć. Naprawdę. W spokoju. Bez zaglądania do telefonu. Do Facebooka. Do skrzynki mailowej… Przez okres trzech tygodni funkcjonowania w trybie zombie człowiekowi może się odechcieć. Poważnie. Pora odpocząć. W porządku? Nie tracę nadziei. Nie można zdezerterować. Nie teraz, kiedy pokonało się niejedną trudność. Trzeba wyszarpać ile się tylko da.

O! Jakie ma fajne klapki! Też bym takie chciała!” – takie słowa usłyszałem z ust swojej mamy podczas niedawnego seansu „Między słowami” w reżyserii Sofii Coppoli. Geniusz tkwi w prostocie. Scena, w której główny bohater siedzi na łóżku w pokoju hotelowym to wspaniały dowód na to, że wystarczy bardzo niewiele, by zwrócić uwagę widza.

Między słowami” to opowieść wołająca o zwyczajność. O tematy takie jak obecność, kontakt, rozmowa. Film przypomina o tym, żeby nie zatracić w sobie tęsknoty za takimi elementami codzienności.

Wszyscy jesteśmy zmęczeni

Głównemu bohaterowi, Bobowi Harrisowi, w którego wcielił się Bill Murray (nominowany za tę rolę do Oscara) od początku towarzyszy zmęczenie związane z sytuacją, w której się znalazł. Przybył do Japonii, by wziąć udział w reklamie alkoholu.

Zmęczenie daje się we znaki Harrisowi nawet w chwili relaksu, gdy siedzi on nad szklaneczką w hotelowym barze z cygarem w dłoni, zaczepiany przez nieznajomych. Ulatnia się. Mimo zmęczenia nie jest w stanie spać.

Zasnąć nie może również Charlotte, żona fotografika, który w Japonii pracuje z pewnym zespołem muzycznym. Bohaterka jest zaniedbywana przez męża, który z powodu obowiązków nie spędza z nią wystarczająco dużo czasu. Charlotte cierpi.

Lost in 1

(Między słowami, reż. Sofia Coppola)

„Śpiewali. Ja nic nie czułam”.

Podczas rozmowy telefonicznej, którą przeprowadza Charlotte, uwidacznia się dojmujące poczucie samotności bohaterki, w którą wcieliła się Scarlett Johansson. W bardzo prosty sposób widać w tej scenie, jak ważne może być wysłuchanie drugiego człowieka, którego dusza woła o ratunek.

„Muszę się stąd wydostać jak najprędzej.”

Kryzysem wieku średniego można tłumaczyć stan, doświadczany przez Boba Harrisa, który za pośrednictwem Billa Murraya, doskonale wyraża ogromne znużenie codziennością, światem, który go otacza, którego jest częścią.

Jaki jest cel naszego życia?

Do pierwszej rozmowy pomiędzy bohaterami dochodzi w hotelowym barze. Do pijącego whisky Boba dołącza Charlotte. Zamawia wódkę z tonikiem. Rozpoczynają rozmowę. Są naturalni. Widać wzajemną fascynację. Gdzieś, między słowami, wydarza się coś istotnego.

„-Nie mogę spać.
-Ja też”.

Wrażenie narastającej izolacji najbardziej widoczne jest w momentach samotności obojga bohaterów. Przykładem może być scena, w której Charlotte siedzi na parapecie i przez okno, wraz z widzem, ogląda panoramę ogromnej stolicy Japonii. Pośród tych wielu budynków żyją ludzie… Tak inni od pary głównych bohaterów, posługujący się językiem obcym dla Boba i Charlotte, funkcjonujący w innej kulturze kontaktów międzyludzkich.
Nastrój melancholii unosi się nad filmem, który w zwyczajności ukrywa frapujący element budowy świata przedstawionego.
Lost in 3

(Między słowami, reż. Sofia Coppola)

„Możesz prowadzić, ale zdarzają się wypadki”.

Momentem pobudki z letargu jest wyjście pary głównych bohaterów u znajomych dziewczyny. To tutaj zachowanie postaci ulega zmianie. Zaczynają się częściej uśmiechać. Tańczą. Dają się ponieść muzyce.

Sceną absolutnie magiczną jest występ wokalny Boba z piosenką „More Than This”, po wcześniejszej zapowiedzi Charlotte. Wydarzają się rzeczy szalenie istotne, właśnie gdzieś między słowami. Uczucie, które łączy głównych bohaterów rodzi się mimochodem. To w pozornej zwyczajności tkwi walor nadzwyczajny filmu.

By przełamać dojmujące poczucie osamotnienia

Sekret do przyzwoitej codzienności w obrazie Coppoli tkwi raczej w tym, by czerpać radość z rzeczy zwyczajnych. Podczas rozmowy w hotelowym pokoju Boba, leżąca razem z nim na łóżku, Charlotte mówi: „Jestem taka przeciętna”, Harris odpowiada: „W porządku”. Czasem wystarczy zapalić papierosa, bądź porozmawiać przy drinku. Odpowiedzi na ważne pytania pojawią się z czasem. Badając duszę w poszukiwaniu swojego powołania człowiek dociera do punktu, w którym wszystko ma sens, w którym wszystko składa się w całość.
By zerwać z cierpieniem

Praca wykonana. Przychodzi dzień opuszczenia Tokio. Każdy pobyt musi się przecież kiedyś skończyć.
Pożegnania są bolesne. Zapewne każdy z widzów ma swoich faworytów w tej kategorii. Najbardziej bolesne pożegnanie? Sam mogę podać „Titanica”, „West Side Story”, „Nocnego kowboja” bądź też „Słodki listopad”. Dzieło Sofii Coppoli również zalicza się do tych najważniejszych. Scena pożegnania Boba i Charlotte to moment rozrywający serce. Podglądamy rozstanie bohaterów. Wraz z tym duetem pośród tłumu zastygamy w milczeniu, w uścisku szczerości, zaufania, miłości. W pamięci ostają się szepty, które zarezerwowane są tylko dla tych dwojga. Przychodzi moment pożegnania, ale również ulgi. Ta para rozbitków odnalazła coś ważnego, coś niezapomnianego. Tutaj, w Tokio pośród tłumu obcych im osób. Egzystując przez krótką chwilę w innej kulturze, innej rzeczywistości. Obserwując. Będąc.

W porządku.

Krzysztof Korek