Sofia (2017, reż. Meryem Benm’Barek-Aloïsi)
Debiut marokańskiej reżyserki Meryem Benm’Barek-Aloïsi można określić mianem zaangażowanego kina kobiecego. „Sofia” wychodzi jednak poza sztywne ramy wyznaczane przez krytyków. Oprócz ukazywania realiów społecznych, zgłębia mechanizmy psychologiczne i nie zapomina o postaciach męskich.
Żeby wprowadzić europejskiego widza w marokańską rzeczywistość, wystarczy umieścić na pierwszej planszy filmu zapis z tamtejszego kodeksu karnego. Gdy jego niedorzeczna (w świetle europejskiej obyczajowości) treść kuje w oczy, z offu dobiegają głosy rozmowy toczonej przy rodzinnym stole. To pierwszy znak tego, że życie społeczne rozgrywa się w Maroku w cieniu reguł, które każą przedkładać rzekome dobro wspólnoty nad prywatne sprawy. Jeśli o prywatności w ogóle można mówić, bo przecież ciało za sprawą pewnej zasady znajduje się tu całkowicie pod kontrolą państwa. W Maroku zasada ta brzmi – za przedmałżeńskie stosunki seksualne grozi kara pozbawienia wolności.
Przekroczenie rzeczonego zakazu w sposób najbardziej oczywisty może wyjść na jaw w przypadku ciąży. I chociaż plakat filmu promujący historię niechcianego dziecka, które trzeba rodzić w ukryciu, skłania do tego, by w głównej bohaterce widzieć kogoś na kształt biblijnej Marii, to bynajmniej nie Duch Święty stoi za całym zamieszaniem. Jego katalizatorem jest ów nieszczęsny, wspomniany już artykuł prawny. Dla Europejczyka rzecz szokująca, która unaocznia, co może się wydarzyć, kiedy normy religijne całkowicie pokrywają się z normami prawnymi. Paradoksalnie jednak religia jako taka nie narzuca się w „Sofii” prawie wcale. Nie widzimy ani jednego imama, nie słyszymy ani jednej modlitwy. Mająca źródło w islamie moralność ujawnia się tu przede wszystkim pod postacią nacisku społecznego, który prowadzi do absurdalnych w swojej zgrozie sytuacji.
Sofia (2017, reż. Meryem Benm’Barek-Aloïsi)
Tytułowa bohaterka, uświadamia sobie, że jest w ciąży dopiero w momencie, gdy zaczyna rodzić, co wydaje się niewiarygodne, ale wobec jej warunków fizycznych oraz dyspozycji psychicznej staje się do pewnego stopnia zrozumiałe. Kobieta najpierw nie ma szans na znalezienie godnych warunków do porodu, a następnie, zamiast otrzymać odpowiednią opiekę medyczną, prosto ze szpitalnej sali trafia do aresztu. Społeczeństwu wydaje się nie zależeć ani na dziecku, ani na kobiecie. Na czym mu zatem zależy? Na trwałości własnej tradycji, choćby miano ją zachować kosztem hipokryzji? Wyparta ciąża dwudziestoletniej Sofii staje się metaforą kultury, która opiera się na grze pozorów. Czasem wyjątkowo rozbudowanych, kryjących się w przepychu marokańskich uroczystości.
Oglądając film, bez trudu można odnaleźć uzasadnienie dla werdyktu canneńskiego jury sekcji Un Certain Regard, które wyróżniło „Sofię” nagrodą za scenariusz. Reżyserka opowiada o prywatnym i społecznym na równych zasadach. Najpierw skupia się na głównej bohaterce, po czym stopniowo poszerza pole swojego zainteresowania. Przede wszystkim doprowadza do konfrontacji między środowiskiem Sofii i domniemanego ojca jej dziecka, Omara (Hamza Khafif), dzięki czemu wychodzi poza doświadczenie kobiet i pokazuje, jak szerokie jest grono ofiar źle pomyślanego prawa. Równie ciekawie przedstawiona jest relacja między Sofią a jej kuzynką, Leną (Sarah Perles), która poprzez to, że wychowywała się w znacznie bardziej liberalnym środowisku, rozbudza indywidualność w głównej bohaterce. Sofia w ograniczonym polu tego, ile może powiedzieć i ile może zrobić, stara się jak najwięcej zyskać na tym, co ją spotkało (nie bez znaczenia może być więc jej konotujące przewrotną w tym wypadku mądrość imię).
Najmocniejszym elementem scenariusza jest jednak zwrot akcji, który wprowadza zupełnie nowy wymiar w opowiadaną historię. Pokazuje, że mimo restrykcyjnych praw rządzących społeczeństwem, niektórym wszystko wolno, pod warunkiem, że mają odpowiednią pozycję. Prawo skierowane jest w zupełnie inną stronę, niż powinno, być może po to, żeby odciągnąć uwagę od tego, co chce pozostać bezkarne.
Mateusz Rosicki
Sofia
Francja, Katar 2018, 80′
scen. i reż. Meryem Benm’Barek-Aloïsi, zdj. Son Doan, prod. Curiosa Films, Versus Production, Cinémage 12, Canal+, wyst. Maha Alemi, Lubna Azabal, Sarah Perles, Faouzi Bensaidi, Hamza Khalif