Banał, który dotyka

z24168875IH,-Touch-Me-Not-Touch Me Not (2018, reż. Adina Pintilie)

tekst wyróżniony w konkursie filmowokrytycznym „Powiększenie”

Jest w tym filmie scena, w której skóra wygląda jak papier. Jak opakowanie, najtańsze pudełko z szarego kartonu, skrywające nieosiągalną dla kamery zawartość. Kiedy obiektyw sunie leniwie wzdłuż zagłębień i mikroskopijnych nierówności naskórka potrzeba dobrej chwili, aby zorientować się, że prezentowana na ekranie w ogromnym powiększeniu faktura to nie pusta kartka,  a (nie)znajoma ludzka tkanka. Takich bezczelnie demaskatorskich ujęć jest zresztą w “Touch Me Not” więcej.

Pełnometrażowy debiut Adiny Pintilie jest tym, co na festiwalu Nowe Horyzonty – bo tam miała miejsce polska premiera filmu – lekko pobłażliwie określa się mianem “doświadczenia”. Pobłażaniem, bo z tradycyjną narracją “Touch Me not” ma niewiele wspólnego, więcej: traktowanie filmu Rumunki w klasycznych kategoriach znacznie ograniczyłoby wielowymiarowy odbiór tego kinowego eksperymentu. Artystka stwarza własny gatunek na granicy filmu fabularnego, dokumentalnego i galeryjnego, gdzie w tle bonusowo pobrzmiewają echa grupowej terapii, której włączona kamera stanowi niezbędny element. Można więc modnie skonstatować, że nagrodzony Złotym Niedźwiedziem obraz wybija ze strefy komfortu, albo wręcz przeciwnie: obrócić kota ogonem i dojść do wniosku, że on właśnie do owego komfortu nawołuje. Swoistej zgody “ja” wewnętrznego z “ja” zewnętrznym, wyprawy w poszukiwaniu godności przeciętniaka nieustannie konfrontowanego ze światem, którego dyskusyjny kanon norm i piękna należy poddać redefinicji. Wsród sterylnie białych ścian szpitala trwa próba zburzenia murów symbolicznych, tych dzielących jedno ciało od drugiego.

Touch-Me-Not-7Touch Me Not (2018, reż. Adina Pintilie)

Bohaterów jest tu kilku. Niepełnosprawny Christian, pozbawiony włosów Tomas, bojąca się dotyku Laura, no i ona, reżyserka, stająca osobiście przed (!) kamerą i w ten sposób przełamująca kolejną umowną barierę, tym razem na poziomie twórca-odbiorca. Wszyscy oni dążą kolejno do podważenia stereotypów na temat tego, jak powinno prezentować się ludzkie ciało. Zrzucenie stroju, tej “maski, co nam się w ciało wżera” – jak to zgrabnie ujął Gombrowicz – jest jedynie pretekstem, pierwszy krokiem do przemiany zdecydowanie istotniejszej. To wyraz zgody na wszystkie ułomności, a przy tym – tak! – pochwała życia, przewrotny pean na cześć tego, co wstydliwe i zbyt często przez superego wypierane. W “Touch Me not” nie brakuje umiejętnie zawoalowanej artystowską formą dydaktyki na temat tolerancji i granic intymności. W bezceremonialnych kadrach pozostaje jednak sporo miejsca dla piękna – ale tego wymagającego, bardziej w wydaniu  “Olimpii” Katarzyny Kozyry, niż “Olimpii” Eduarda Maneta.

Komenda “nie dotykaj mnie” brzmi więc w tym kontekście jak kokieteria. A właśnie, że dotykaj – jednak rób to umiejętnie, ze zrozumieniem i czułością, które tak często wymagają poznawczego wysiłku. Widz wystawiony jest na próbę: zderzony z często nieuświadamianymi uprzedzeniami uczy się, wraz z bohaterami, patrzeć na wadliwe ciało jak na dzieło sztuki. Każde ciało – także swoje własne, bowiem ta ekranowa wiwisekcja wstydu jest dla Pintilie jednym z elementów szerszej misji (przy okazji wrocławskiego festiwalu twórcy przeprowadzili cykl warsztatów pokrewnych tym z ekranu). Jak widać nie brak tu ambicji na – potraktowane śmierrrtelnie serio – dzieło totalne, które rozsadza filmowe ramy i wchodzi z buciorami do naszych małych życiek, obnażając je bez konieczności ściągania ubrań.

Zwieńczający film taniec, przypominający zresztą pląs Ewy Dałkowskiej w rodzimym “Body/Ciało” Małgorzaty Szumowskiej, staje się zatem po raz kolejny symbolem samoakceptacji. W tej pierwotnej formie ekspresji kryje się iskra wyzwolenia zmysłów, która wznieca w ciele życiodajny płomień, prowadzący do – być może – jedynej dostępnej człowiekowi wolności. Wolności, w której nie liczą się metraże: wiek, płeć, rasa, sieć zmarszczek i pochorobowe blizny. Banał, który jednak w erze instagramowych filtrów uderza tym mocniej wypieraną, a przecież rdzenną tęsknotą za brakiem retuszu i pięknem sauté.

Asia Najbor 

Touch Me Not (premiera – 16.11.2018)
Rumunia, Niemcy, Czechy, Bułgaria, Francja 2018, 123′
scen. i reż. Adina Pintilie, zdj. George Chiper, prod. Manekino Film, Rohfilm, Pink Production, wyst. Laura Benson, Tomas Lemarquis, Christian Bayerlein, Grit Uhlemann, Adina Pintilie, Hanna Hofmann, Seani Love