Duszność (2017, reż. Fereydoun Jeyrani)
Kino Bliskiego Wschodu opowiada o problemach, o których widz zachodni zwykle nie ma najmniejszego pojęcia. Filmy odpowiadające o bieżących społecznych konfliktach i nierównosciach, równocześnie oddaje głos na co dzień niewidzialnym i niesłyszalnym.
Nie bez powodu 18. festiwal Nowe Horyzonty poświęcił jedną z sekcji irańskiej drugiej fali. Kino irańskie przeżyło prawdziwy rozkwit w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, odgrywając coraz większą rolę na światowej scenie. należy mieć również na uwadze to, że irańscy twórcy mają utrudnione zadanie przez cenzurę, zwłaszcza jeśli zwracają się ku niewygodnym dla rządu tematom.
Jednym z filmów prezentowanych w festiwalowej sekcji Iran: Iran było „Zniknięcie” (reż. Ali Asgari, 2017), odpowiadające historię młodej dziewczyny, która potrzebuje pomocy medycznej po swoim pierwszym stosunku seksualnym. Bardzo szybko okazuje się, że uzyskanie jej nie będzie wcale takie proste, jak mogłoby się to wydawać. Wraz ze swoim partnerem krążą samochodem po ciemnych ulicach Teheranu, szukając szpitala, w którym zostanie udzielona im pomoc medyczna, w każdym z nich opowiadając inną historię. Za pierwszym razem bohaterka wchodzi sama, mówiąc, że została zgwałcona, zostaje jednak zmuszona do ucieczki, gdy widzi, że lekarka domyśliła się, że kłamie. W kolejnym szpitalu para stara się wmówić pielęgniarkom, że są świeżo upieczonymi nowożeńcami, lecz to również nie przynosi upragnionego rezultatu. Bohaterowie nie są w stanie przedłożyć zaświadczenia o swoim ślubie,a do przeprowadzenia wymaganego zabiegu konieczna jest zgoda męża lub ojca z oczywistych względóww ich sytuacji dla nich nieosiągalna. Przez resztę nocy protagoniści będą próbowali, na mniej lub bardziej legalne sposoby, rozwiązać swój problem. Liberalnosć seksualna, czyli coś , co dla polskiego widza stanowi już normę , dla Irańczyków wciąż jest tak silnym tabu, że nawet pilne przypadki urazów związanych z niedozwolonym współżyciem odsyłane są ze szpitala, by przed otrzymaniem koniecznej pomocy medycznej dopełnić formalności. W swym filmie Asgari komentuje ważny problem nierówności płciowej w swoim kraju, przyglądając się temu, w jak opresyjnym środowisku młode dziewczęta wchodzą w dorosłość. Irański reżyser ukazuje niekończącą się zależność milionów kobiet od męskich członków swojej rodziny i niehumanitarność systemu, w którym przyszło im żyć. .
Innym irańskim filmem, z którym mogła w tym roku zapoznać się nowohoryzontowa publiczność, była „Duszność” (2017), w reżyserii Fereydouna Jeyraniego. Obraz ten również koncentruje się na perypetiach kobiecej protagonistki – w tym przypadku Sahry, dojrzałej, wykształconej i wydawałoby się, samowystarczalnej kobiety. Mimo różnic, dzielących obie bohaterki, połączył je wspólny problem panieństwa.Dla Sahry mąż sprowadza się bowiem do bycia gwarancją bezpieczeństwa – miłość i partnerstwo są traktowane jako wymysł, na który mogą sobie pozwolić jedynie bogaci. Kobiety z mniej zamożnych domów muszą się liczyć z małżeństwem z rozsądku. Pragnienie miłości jest jednakże u Sahry tak wielkie, że gdy tylko mężczyzna okazuje jej odrobinę uwagi , zatraca się w pożądaniu aż do szaleństwa. Uczucie tak ją zaślepia, że nie zważa zarówno na to, że jej wybranek ma już żonę, jak i informacje,które ona jej przekazuje. Sahra bez wahania spełnia wszystkie życzenia mężczyzny , co doprowadzi do jej tragicznego końca.
Kafarnaum (2018, reż. Nadine Labaki)
Widzowi słabiej obeznanego w kinie Bliskiego Wschodu, Iran będzie raczej kojarzyć się przede wszystkim z osobą Asghara Farhadiego – reżysera i autora scenariuszy obsypanych nagrodami „Rozstania” (2011) i „Klienta” (2016). Oba tytuły mówią o skomplikowanych relacjach i trudnych decyzjach bohaterów, ale także o rozdarciu kraju pomiędzy nowoczesnością a tradycjonalizmem.
„Rozstanie” opowiada historię dwóch rodzin, toczących ze sobą sądową batalię. Pierwsza – rozwodzące się małżeństwo – znajduje się w zdecydowanie w lepszej sytuacji ekonomicznej, a religia zdaje się nie mieć aż takiego wpływu na ich życie. Dla nich ważniejsze jest postępowanie zgodnie z własnymi przekonaniami, co często wystawiane zostaje na poważną próbę. Podzieliła ich wizja rodziny – ona chciała wyjechać z Iranu, by zapewnić im i córce lepszą przyszłość, on chciał zostać, by zajmować się ojcem. Z kolei druga strona konfliktu ma kłopoty finansowe, mąż jest bezrobotny i zakopany w długach. Dla niej wiara stanowi najwyższą wartość, w razie jakiejkolwiek wątpliwości najpierw konsultuje się telefonicznie z duchownym, czy dana czynność nie jestgrzechem. Tak naprawdę dopiero to sprawia, że ostatecznie pęka i wyznaje prawdę, nie dlatego, że kradzież i kłamstwo są niemoralne, tylko ze strachu przed karą zesłaną przez Allaha.
Persepolis (2007, reż. Vincent Paronnaud, Marjane Satrapi)
Mówiąc o współczesnym kinie irańskim, ciężko pominąć „Persepolis” (reż. Vincent Paronnaud, Marjane Satrapi, 2007). Animacja, na podstawie komiksowego zapisu autentycznych wspomnień Marjane Satrapi, dzięki francusko-amerykańskim funduszom, nie musiała dostosowywać się do wymogów irańskiej cenzury. Autorka filmu podkreślała, że zależało jej na prawdziwym ukazaniu mieszkańców Iranu oczami dorastającej dziewczynki – na tym, że nie wszyscy to terroryści i zagorzali islamiści, lecz także ofiary zachodzących w kraju przemian politycznych. Jej wizja wzbudziła mimo to wiele kontrowersji – irańskie władze oprotestowały canneński pokaz filmu, oskarżając go o popularyzowanie islamofobii w zachodnim świecie i nieprawdziwe pokazywanie Rewolucji Irańskiej.
Bliski Wschód to jednak nie tylko Iran, a problemy poruszane w powyższych filmach są również obecne w innych kinematografiach tego rejonu. Dla przykładu „Dziewczynka w trampkach” (reż. Haifaa Al-Mansour, 2012), pierwszy film w Arabii Saudyjskiej wyreżyserowany przez kobietę, opowiada historię dziesięcioletniej Wadjdi, która ma tylko jedno marzenie – posiadanie własnego roweru. Coś, co zachodniemu widzowi może wydawać się całkowicie zwyczajnym dziecięcym pragnieniem, w jej kraju uchodzi za coś wysoce nieodpowiedniego. W Arabii Saudyjskiej panuje bowiem przekonanie, że jeżdżenie na rowerze przez dziewczęta może zagrażać ich cnocie. Wadjda wraz z jej marzeniem, trampkami i otwartą zabawą z chłopcami staje się tym samym symbolem buntu, a równocześnie daje doskonałe pole do stworzenia tła jej historii, z której wyłania się obraz patriarchalnego społeczeństwa, w którym kobiety są kompletnie uzależnione od mężczyzn. Ich sytuacja widoczna była także za kulisami powstającego filmu. By stworzyć swój obraz i nie złamać obowiązującego w Arabii Saudyjskiej prawa, Al-Mansour, by nie przebywać w towarzystwie obcych dla niej mężczyzn, wszystkie komendy na planie musiała wydawać przez krótkofalówkę.
Mustang (2015, reż. Deniz Gamze Ergüven)
Podobną problematykę podnosi film otwarcia tegorocznych Nowych Horyzontów i, zdobywca Nagrody Jury na tegorocznym festiwalu w Cannes, „Kafarnaum” (reż. Nadine Labaki, 2018). Obraz ten skupia się na sytuacji dzieci niewidzialnych dla libańskiej biurokracji, których rodziców nie stać nawet na to, by zarejestrować je w urzędzie, a co dopiero na ich utrzymanie. Zmuszone są one do błyskawicznego dojrzewania na ulicach Bejrutu i nie mają szans otrzymać jakiejkolwiek edukacji. Oś historii filmu Labaki koncentruje się na życiu około dwunastoletniego Zaina, mierzącego się ze sprawami, które zdecydowanie nie powinny spoczywać na barkach kogoś tak młodego. Zarabia on na swoją rodzinę, chroni swoją siostrę przed przedwczesnym małżeństwem i tygodniami błąka się ulicami miasta z niemowlakiem na rękach, by zdobyć coś do jedzenia. Labaki udało się stworzyć dzieło przenikające w swym smutku aż do kości. Pokazuje ona Liban, jako miejsce, gdzie biedne dziewczynki wydawane są za mąż zaraz po swojej pierwszej menstruacji, młodzież nie ma szans na podstawowe wykształcenie i jest skazana na głód, ciężką pracę, mieszkanie na ulicy lub więzienie.
Także francuski „Mustang” (reż. Deniz Gamze Ergüven, 2015), opowiadającego historię pięciu sióstr starających się stawiać opór surowym normom tureckiego społeczeństwa dotyczących młodych dziewcząt. Ich opiekunowie postanawiają ukarać je za całkiem niewinną zabawę z chłopcami ostatniego dnia szkoły, poprzez przyspieszone wydanie za mąż. Dziewczyny zostają uwięzione w swoim domu, jeśli już wychodzą to wyłącznie pod nadzorem, ubrane w bezkształtne, brązowe sukienki. Zostaje im zabrane wszystko, co mogłoby je zdemoralizować,włącznie z reprodukcją obrazu „Wolność wiodąca lud na barykady”. Ich życie staje się przyspieszonym kursem bycia dobrą, podporządkowaną żoną. Zniewolenie sióstr przemienia się w końcu z bycia własnością rodziny we własność męża., Tylko jedna z nich znajduje szczęście, wychodząc za chłopaka, którego wcześniej kochała.. Pozostałe muszą zdecydować się na podporządkowanie się lub ucieczkę. Trzecia siostra, wykorzystywana seksualnie przez swojego wuja, postanawia popełnić samobójstwo. Najmłodsza z sióstr, buntująca się na każdym kroku Lale, inicjuje końcową ucieczkę,przywodząc na myśl tytułowego mustanga, który nie potrafi znieść życia w niewoli. Akcja filmu Ergüven rozgrywa się w Turcji, aspirującej do bycia rozpatrywanej jako kraj europejski , a w dalszym ciągu mają tam miejscetakie praktyki jak aranżowane małżeństwa, odbywające się często bez zgody samych zainteresowanych.
Innym przykładem opresyjnego, tradycyjnego wychowania kobiet może być norweski kandydat do przyszłorocznego Oscara, „Co ludzie powiedzą” (2017), częściowo oparty na własnych doświadczeniach reżyserki pakistańskiego pochodzenia Iram Haq. Nisha, mieszkająca od urodzenia w Norwegii stara się prowadzić podwójne życie, w domu pozując na przykładną pakistańską dziewczynę, zaś w szkole i wśród znajomych porzuca gorset muzułmańskiego wychowania. Niestety, wystarcza jedna chwila, by skrupulatnie budowana iluzja, którą stworzyła przed swoimi rodzicami, rozsypała się niczym domek z kart. Nisha wbrew swojej woli zostaje wsadzona w samolot do kraju przodków i jest zmuszona do życia wedle starych zasad, co zdecydowanie nie jest dla niej proste. Film Haq, poprzez ukazanie kontrastu dwóch modeli wychowania, w bardzo dosadny sposób pokazuje opresyjność bliskowschodniej kultury, i to, jak wiele do powiedzenia ma tam honor.
Kino Bliskiego Wschodu coraz częściej zwraca uwagę na osoby, które nie mają możliwości zabrania głosu w dyskursie publucznym. Filmy z Iranu, Libanu, Turcji i innych kinematografii coraz częściej koncentrują się na postaciach kobiecych i dziecięcych, tworząc dzieła społecznie zaangażowane i potrzebne. Nawet jeśli rządy tych krajów w chwili obecnej nie uznają głosów reżyserów i reżyserek w debacie, to przypomina się światu coraz częściej o nierównościach panujących w społeczeństwach bliskowschodnich. Jak długo takie filmy będą mogły powstawać, tak długo obecność osób zmarginalizowanych będzie otwierała oczy widzom na całym świecie.
Sara Karmańska