Dwa rodzaje wykluczenia

1.Głośniej od bomb (2015, reż. Joachim Trier)

Jest w filmie Głośniej od bomb (2015) Joachima Triera scena, w której grana przez Isabelle Huppert korespondentka wojenna przygląda się na lotnisku czytającemu mężczyźnie. Ten, kartkując gazetę, nawet przez chwilę nie zatrzymuje się na artykule autorstwa bohaterki, opatrzonym zdjęciem z krwawego konfliktu zbrojnego.

Rodzi się poczucie bezsensu, które jednak w żaden sposób nie jest w stanie zatrzymać dalszej potrzeby relacjonowania, narażania życia, prób zrozumienia i opisania. Pomimo dojmującej świadomości nieprzetłumaczalności TAMTEGO świata na NASZ język bohaterka wyrusza w kolejną podróż, poświęcając własną rodzinę, życie, energię. Czy kieruje nią uzależnienie, czy może misja? Czy jej działania służą jej samej, czy także innym ludziom? Te pytania, choć może sobie je zadać każdy z nas, dla ludzi stykających się z bezgranicznym cierpieniem obarczone są dodatkowym ciężarem.

Książka Artura Domosławskiego Wykluczeni w dużej mierze opowiada właśnie o tym ciężarze. Autor zabiera czytelnika w podróż trudną i nieprzyjemną dla obu stron. Sam sobie stawia ważne pytanie: „dlaczego i dla kogo to opisuję?”. Z kolei swego odbiorcę zmusza do refleksji: „dlaczego to czytam?”. Czy ten specyficzny dialog między reportażystą a jego czytelnikiem może dać cokolwiek podzielonemu na dwie rzeczywistości światu? Stojąca zawsze za literaturą faktu ciekawość świata w przypadku książki Domosławskiego przestaje być wystarczającym usprawiedliwieniem. Czytając Wykluczonych w metrze, mieszkaniu, na plaży, w parku zawsze będziemy w sytuacji, w której większość ich bohaterów nigdy się nie znajdzie. Reportaże te opowiadają bowiem o ludziach wyrzuconych poza margines świata, w którym żyjemy – mieszkających daleko od nas, w skrajnej biedzie. Autor opisuje grupy społeczne często żyjące w sąsiedztwie dobrze sytuowanych obywateli, ale całkowicie pozbawione perspektyw. Tytułowego wykluczenia dopatruje się nie tyle w biedzie, przemocy i cierpieniu, co w milczącym przyzwoleniu reszty świata, w braku perspektyw na zmianę. Pisana przez lata książka Domosławskiego ukazuje się, co podkreśla również autor, w momencie, gdy niespodziewanie wykluczeni zapukali do drzwi tych, którzy na co dzień woleli o nich nie pamiętać. Kryzys migracyjny wywołuje skrajnie różne postawy. Zapowiada jednak, że w najbliższych latach coraz rzadziej będziemy mogli udawać, że świat wykluczonych nie istnieje. Czy działa tu mechanizm jakiejś naturalnej sprawiedliwości, która na dłuższą metę nie wytrzymuje ogromnych podziałów materialnych i społecznych? Nie wiadomo. Jedno jest pewne. Status quo będzie trudne do utrzymania.

2.Imigranci (2015, Jacques Audiard)

Domosławski w Wykluczonych próbuje z poszczególnych opowieści o brazylijskich fawelach, zabójstwach politycznych w Kolumbii, Beduinach w Izraelu i wielu innych zbudować obraz otaczającego nas świata. Jego spojrzenie jest chłodne, pozbawione złudzeń. To nie jest książka o pojedynczym człowieku. To książka o cywilizacji, która przestaje być symbolem rozwoju i kultury, stając się czynnikiem pogłębiającym przepaść. Autor zdaje się odrzucać strategię budowania u czytelnika poczucia empatii. Nie daje nam szansy współodczuwać z bohaterami swych opowieści. Idzie zupełnie inną drogą niż chociażby Jacques Audiard w nagrodzonych Złotą Palmą w Cannes Imigrantach (2015). Francuski reżyser pokazuje powolne wtapianie się bohaterów w świat zachodni. Portretuje jednostki, które, korzystając z nadarzających się możliwości, próbują odbić się od dna. Paradoksalnie patchworkowa rodzina imigrantów ze Sri Lanki wykazuje się w filmie większym poszanowaniem dla tak zwanych europejskich wartości i zaradnością niż otaczająca ją grupa rdzennych Francuzów z biednych blokowisk. Audiard zrównuje w ten sposób oba światy, snując refleksję o naturze człowieczeństwa. Wydaje się jednak, że momentami zbyt gładko dochodzi do konkluzji. Dzięki temu Imigranci wymykają się jednak politycznym odczytaniom. To przede wszystkim opowieść o indywidualnym zmaganiu się z piętnem wykluczenia, które dla głównego bohatera filmu zdaje się być makabryczną, niemożliwą do pozbycia się metką. Po ucieczce z frontu wojennego na Sri Lance były członek walczących o niepodległość i oskarżanych o terroryzm Tamilskich Tygrysów próbuje samodzielnie uporać się z traumą i odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Jego postawa jest wręcz modelowym spełnieniem oczekiwań zachodniej społeczności przyjmującej imigrantów – wola integracji, podjęcia pracy, odrzucenie patriarchalnej tradycji, ideologiczna neutralność. Choć na zawsze naznaczony cierpieniem, bohater próbuje odnaleźć w sobie zdolność do normalnego życia, a otoczenie usilnie stara się go zmusić do odgrywania roli wyrzutka. Finałowy wybuch agresji bohatera, do którego zostaje sprowokowany przez lokalną społeczność, staje się czymś w rodzaju spełnienia paradoksalnych oczekiwań – wykluczony jednak okazuje się terrorystą, ukazuje swą „prawdziwą twarz”. Winę za to ponosimy my sami, nie chcąc w nim dostrzec równego sobie. Człowiek sam w sobie jest bowiem dobry.

3.Imigranci (2015, reż. Jaques Audiard)

Domosławskiemu daleko do, obecnego mimo wszystko u Audiarda, humanistycznego optymizmu. Gdy opisuje mieszkańców faweli – dzielnic biedy w Rio de Janeiro pokazuje, jak długotrwałe wykluczenie nieodwracalnie zmienia ludzi – wpływa na ich zdolność komunikacji, perspektywy życiowe, świadomość. Nie ucieka w opowieści o pojedynczych jednostkach, a jeśli tak, to wpisuje je w kontekst makromechanizmów kształtujących ich życiową sytuację. Zobojętnienie, chciwość, przemoc, żądza władzy pojedynczych ludzi sumują się tu w globalne procesy, nad którymi nie sposób zapanować. Domosławski daje wyraz swojemu przytłoczeniu i zniechęceniu tą sytuacją, jednocześnie nie pozwala sobie na prostą ocenę. Pokazuje, że wykluczenie jest często wynikiem splotu różnych paradoksów i sprzecznych ludzkich dążeń – jak w przypadku izraelskich Beduinów, którzy nie chcą porzucić pustyni, by uniknąć prześladowań i biedy. A rozwiązania tego typu sytuacji nie są proste. Przejęcie władzy przez organy państwowe w zdominowanych przez gangi fawelach porządek przynosi tylko na chwilę. Dzieci ulicy często nie są w stanie podołać trudom edukacji. Zapanowanie nad problemem wykluczenia okazuje się być wyzwaniem cywilizacyjnym.

Cóż więc może reporter? Cóż może czytelnik? Czym tak naprawdę, pod względem etycznym, lektura tej książki różni się chociażby od opisywanej przez autora turystyki wojennej? Domosławski oferuje nam ŚWIADOMOŚĆ. Co z nią zrobimy, zależy już od nas samych. Niewątpliwie jest to jeden z reportaży, które wymagają odpowiedzialności. Tak jak autor sam musi zmierzyć się ze znaczeniem swej pracy, która bezpowrotnie zmienia człowieka, tak czytelnik sam musi odpowiedzieć na pytanie o sens swej lektury. Bohaterka Głośniej od bomb pozostaje na zawsze w zawieszeniu pomiędzy dwoma światami. Po powrocie do domu może już tylko odgrywać rolę matki i żony. Czyni to z zaangażowaniem i miłością. Jednak jakaś część jej osobowości pozostaje naznaczona świadomością tamtej rzeczywistości. Ci bowiem, którzy zetknęli się z cierpieniem, również stają się wykluczeni ze społeczności ludzi nieświadomych. Naznaczona cierpieniem i rozczarowaniem, ukazana w zbliżeniu twarz kobiety granej przez Huppert jest tego przejmującym świadectwem.

Marcin Malecko