Edward Snowden tłumaczy Glennowi Greenwaldowi, że we współczesnym
świecie inwigilacja nie zna granic. Citizenfour (2014, reż. Laura Poitras)
Citizenfour
USA, Niemcy, Wielka Brytania 2014; 114’
reż. Laura Poitras
zdj. Kirsten Johnson,
Katy Scoggin, Trevor Paglen
wyst. Edward Snowden,
Glenn Greenwald, William Binney
Citizenfour jest bez wątpienia jednym z najważniejszych filmów dokumentalnych ostatnich lat. Nie sposób oceniać go wyłącznie w kategoriach estetycznych. To „zapis na gorąco” kluczowych wydarzeń historii najnowszej, z konieczności nieobiektywny w swoim zaangażowaniu.
Citizenfour stanowi trzecią część dokumentalnej trylogii Laury Poitras o Ameryce po 11 września. Jej poprzednie ogniwa to Mój kraju! (My Country, My Country, 2006), opowiadające o Iraku pod amerykańską okupacją, oraz Przysięga (The Oath, 2010), poświęcona między innymi więzieniu Guantanamo. Autorka analizuje różne aspekty tak zwanej „wojny z terroryzmem”, poddając ją jednocześnie miażdżącej krytyce. Jawi się ona jako chwyt propagandowy, mający usprawiedliwić ograniczanie swobód obywatelskich oraz działania militarne poza granicami Stanów Zjednoczonych. Jednocześnie Poitras zachowuje zdrowy rozsądek – piętnuje „politykę strachu”, nie popada jednak w paranoję, jak chociażby Michael Moore w słynnym Fahrenheit 9/11 (2004). Nie promuje w błazeński sposób teorii spiskowych, lecz z powagą przygląda się faktom.
Dokumentalistka rozpoczęła realizację filmu o inwigilacji obywateli USA przez instytucje państwowe już w 2012 roku, zanim opinia publiczna poznała skalę tych działań. Kiedy skontaktował się z nią nieznajomy podpisujący się pseudonimem „Citizen Four”, który twierdził, że posiada nieznane informacje na temat działań National Security Agency, zapewne nie wiedziała jeszcze, że natrafiła na temat-bombę. Tym nieznajomym był bowiem nie kto inny jak Edward Snowden, który właśnie zaczął planować przekazanie tajnych dokumentów NSA prasie.
Poitras spotyka się z nim w Hong Kongu, gdzie „Citizen Four”, wraz z dziennikarzem śledczym Glennem Greenwaldem oraz pracującym dla brytyjskiego Guardiana Ewenem MacAskillem, opracowuje strategię upublicznienia skandalicznych dowodów zakrojonego na skalę globalną śledzenia obywateli USA i innych państw. Snowden ani przez moment nie ma wątpliwości co do tego, że jego działania są słuszne. Wie, że dobrowolnie skazuje się na banicję – w świetle amerykańskiego prawa stanie się szpiegiem, przestępcą, wrogiem publicznym. Żałuje, że straci kontakt z rodziną, a jednocześnie ma nadzieję, że nie narazi jej na niebezpieczeństwo. Uważa jednak, że tak drastyczne ingerowanie w prywatność milionów ludzi oznacza pogwałcenie wolności, do której jednostka ma niezbywalne prawo.
Tytułowy bohater wydaje się być samobójczym idealistą, Don Kichotem, który wierzy, że uda mu się zatrząsnąć systemem w posadach. Eksperckie tyrady na temat metod masowej inwigilacji łączy z elementami paranoicznego zdziwaczenia: gdy w hotelu rozbrzmiewa próbny alarm przeciwpożarowy, zastanawia się, czy to nie sygnał, że jest podsłuchiwany, zaś kiedy korzysta z komputera z kamerą, narzuca na głowę koc na wypadek „inwigilacji wizualnej”. A jednak ostatecznie zwycięża.
Poitras wiernie towarzyszy Snowdenowi z kamerą podczas ujawniania przez prasę kolejnych informacji, aż do momentu, kiedy po wyjawieniu własnej tożsamości zostaje zmuszony do ukrycia się. Ten surowy zapis uzupełniają materiały telewizyjne, pokazujące narastającą medialną gorączkę związaną z opublikowanymi dokumentami. Brak tu jakichkolwiek formalnych ubarwień, Poitras jest oszczędna, lecz precyzyjna. Dzięki temu Citizenfour ogląda się jak thriller szpiegowski non-fiction, a fakt, że prezentowana historia jest większości widzów znana, wcale nie redukuje napięcia.
Można Citizenfour zarzucić stronniczość i brak obiektywizmu – Snowden jawi się tu niemal jako współczesny, amerykański Winkelried, poświęcający własne życie rodzinne i zawodowe dla specyficznie pojętego dobra wspólnoty. Trudno jednak zachować bezstronność, kiedy jest się nieodłączną częścią jakiegoś procesu. Poitras z założenia miała być jedną z tych osób, które przyczynią się do rozpowszechnienia Snowdenowskich rewelacji. Wzięła aktywny udział w wydarzeniach, świadoma wszelkich konsekwencji. Citizenfour nawet nie próbuje udawać bezstronności – jest czytelnym zajęciem stanowiska, zaangażowanym głosem w sprawie, wynikającym z osobistych przekonań autorki.
Łukasz Kolender