Co dwóch Tomów, to nie jeden

1Legend (2015, reż. Brian Helgeland)

Legend
Francja, Wielka Brytania 2015
reż.
Brian Helgeland
scen. Brian Helgeland
zdj. Dick Pope
wyst.: Tom Hardy, Emily Browning,
David Thewlis, Christopher Eccleston

Machina promocyjna filmu Legend opiera się niemal wyłącznie na bardzo ostatnio zapracowanym Tomie Hardym i jego podwójnym ekranowym wcieleniu. Aktor w obie role wbija się doskonale i pozwala momentami zapomnieć o fabularnych brakach produkcji, oscylującej między gatunkowymi granicami komedii kryminalnej i filmu gangsterskiego.

Bliźniacy Ronald i Reginald Kray rządzą Londynem lat 60. Poznajemy ich w momencie, gdy są już znanymi w gangsterskim półświatku postaciami. Rozwijają swoją „markę” przejmowaniem kolejnych nocnych lokali w mieście. Ronald jest zwichrowanym homoseksualistą, któremu pokrętnymi metodami udaje się wyjść z psychiatryka. Reginald to wyrachowany brutal-romantyk, we wspólnym biznesie myślący za siebie i brata. Pewnego dnia zakochuje się w siostrze swojego współpracownika, co staje się kością niezgody między nim samym i Ronniem. Obok konfliktu mafijnych interesów zaczyna wyrastać też, silniejszy niż pierwszy, konflikt charakterów braci.

Opowieść rozpoczyna się dynamicznie i dowcipnie, zapowiadając filmowy konglomerat stylów. Mamy niewybredny język pełen bluzgów, ciętą wymianę zdań, bójki i wodzenie za nos Scotland Yardu. Tom Hardy świetnie oddaje całkowicie odmienną osobowość obu bliźniaków: Ronald sepleni, pluje, ma toporne ruchy i ociężały tok myślenia oraz problemy z zachowaniem towarzyskiej ogłady. Reggie jest pewny siebie, chwilami szarmancki, rządzi twardą ręką, nie pobłaża nikomu. Obie aktorskie kreacje subtelnie akcentuje skupiona na detalach charakteryzacja. Marketingowcy obiecują nam Hardy’ego i są pod tym względem uczciwi: Brytyjczyk kradnie wszystko, co było w puli. Ponadto triki postprodukcji raczą widzów całą masą scen, gdzie bliźniaków oglądamy jednocześnie – walczących na pięści, robiących interesy lub po prostu rozmawiających. To znacznie więcej niż w klasycznym zabiegu podwójnej roli, gdy oglądając jednego aktora grającego różne osoby, widzimy w kadrze zawsze plecy jednej postaci, a twarz drugiej.

Wraz z rozwojem imperium Kray’ów zanika jednak rozwój fabuły. Scenariusz rozkleja się, nie prowadząc do wyraźnego punktu kulminacyjnego i ciągnąc w dół również dialogi. Umyka prześmiewcza strona wizerunku gangsterów, a co najgorsze – widzowi nie dane jest odczuć, że bracia faktycznie trzymają w żelaznym uścisku stolicę Anglii. Twórcy pokusili się o wyższą cenzorską kategorię wiekową, nie wstrzymując się z naszpikowaniem scenariusza soczystymi przekleństwami. Jednakże tej decyzji nie wykorzystali do końca. Przy takiej warstwie audialnej pozostaje bowiem niedosyt akcji. Strzały padające podczas całego seansu można policzyć na palcach jednej ręki, a nie wyrównują ich nawet sporadyczne walki na pięści. Polemiczny względem tradycyjnej dla kina gangsterskiego ikonografii charakter filmu sprawdza się połowicznie. Narracja prowadzona jest bowiem przez kobietę, co może dać zaczątek feministycznemu punktowi widzenia w przekazie i ocenie tego z gruntu męskiego świata. Nie znajdziemy tu jednak motywów znanych z klasyki gatunku, czyli deszczu spływającego po prochowcach i rondach kapeluszy, strzałów w ciemności, podejrzanych, mrocznych zaułków. Na szczęście chociaż dym z cygar unosi się niekiedy nad szklankami z alkoholem, rozstawionymi pośród skromnej scenografii. Złośliwie można powiedzieć, że gaża Hardy’ego liczona była podwójnie i dlatego budżet był napięty. Jednak niestety nawet niewprawne oko wychwyci filmowaną wciąż z jednej perspektywy tę samą londyńską uliczkę.

Helgeland, uznany scenarzysta (Oscar za Tajemnice Los Angeles), swoich podejmowanych sporadycznie prób reżyserii nie umie zrównać jakościowo z pierwszym fachem. Czarny charakter w jego filmie zanika (również dosłownie – peryferyjny wątek nieudolnej policji), temperatura braterskiego konfliktu nie przekracza letniej. Aby w pełni zrozumieć fenomen tytułowej legendy, najlepiej włączyć piosenki nagrane do filmu przez gwiazdę brytyjskiej sceny muzycznej, Duffy, oraz poczytać Wikipedię.

Ada Kotowska