Animacyjne zacisze w Lanckoronie

1Materiał promocyjny tegorocznych warsztatów w Lanckoronie
autor: Sławomir Zalewski

Kto by przypuszczał, że w dobie nieustającej rywalizacji o dofinansowania i uwagę publiczności artyści wciąż gotowi są zawiesić swoją codzienność na rzecz wspólnego wyciszenia. Szansą na chwilę zatopienia w twórczej atmosferze są Międzynarodowe Warsztaty Filmu Animowanego organizowane i prowadzone przez legendę polskiej animacji, profesora Jerzego Kucię.

Wielokrotny laureat nagród Krakowskiego Festiwalu Filmowego, w tym Złotego Smoka za swój ostatni film, Fugę na wiolonczelę, trąbkę i pejzaż (2014), oraz najwyższego wyróżnienia za całokształt twórczości – Smoka Smoków, już od dziewiętnastu lat ściąga do małopolski animatorów z całego świata, aby w przyjaznej atmosferze wymieniali się uwagami i doświadczeniami, rozwijali i opracowywali nowe projekty filmowe. Niektórzy przyjeżdżają z zalążkami scenariusza, inni z pierwszymi rysunkami, kolejni wykorzystują dziesięciodniowe warsztaty jako czas na ostatnie szlify gotowego niemal filmu.

Patrząc na skromny Gminny Ośrodek Kultury w malowniczo położonej Lanckoronie, nikt niewtajemniczony nie zgadłby, że w jego murach odbywają się prestiżowe warsztaty filmowe, do udziału w których zgłaszają się co roku animatorzy z różnych zakątków świata. Wśród pedagogów angażowanych do udziału w Międzynarodowych Warsztatach Filmu Animowanego na przestrzeni lat znaleźli się czołowi historycy i twórcy animacji, między innymi Jan Lenica, Paul Driessen, Piotr Dumała, Raoul Servais, Witold Giersz, Břetislav Pojar czy Zbigniew Żmudzki. Jedynym celem uczestników i pedagogów poświęcających swój czas na warsztaty jest chęć rozwoju i wpływu na kształt współczesnej animacji. Brzmi idealistycznie, a jednak to prawda. Artystom nie jest obojętne ani to, co sami tworzą, ani jaka jest całościowa kondycja sztuki, której w pełni się poświęcają.

Ucząc się od mistrzów

Podczas pierwszych dni podkrakowskich warsztatów uczestnicy nie tylko pracują, ale też przysłuchują się wykładom i oglądają wybrane dzieła uznanych twórców, w tym roku między innymi Marka Serafińskiego (wyprodukowane przez Serafiński Studio), wiedeńskiego wykładowcy – profesora Huberta Sieleckiego, Wojciecha Sobczyka oraz mentora Warsztatów, Jerzego Kuci. Ostatni z wymienionych twórców, pedagog krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, podkreśla, że pokazy filmów czy dyskusje z uczestnikami w żadnym wypadku nie mają na celu narzucenia zmiany punktu widzenia ani podporządkowania artystycznych koncepcji stylowi twórcy Fugi…. Chodzi wyłącznie o poszerzanie horyzontów, kreatywną wymianę argumentów, konstruktywne wnioski i rozwój. A także – motywowanie do pracy, czasem mozolnej i trudnej, ale ostatecznie niezbędnej do osiągnięcia artystycznego spełnienia.

Mogłoby wydawać się, że żadnego artysty nie trzeba motywować do działania na rzecz jego własnego projektu. W końcu to twórcy – niezależnie od tego czy jest reżyserem filmu fabularnego, dokumentalnego czy animowanego – najbardziej powinno zależeć na ukończeniu dzieła, urzeczywistnieniu wizji funkcjonującej wcześniej tylko w jego wyobraźni. Biorąc jednak pod uwagę wszelkie możliwe kłody rzucane pod nogi artystom na każdej szerokości geograficznej, motywacji i prozaicznego stwierdzenia: „Zrób to. To ma sens!”, nigdy nie jest za wiele. Wagi samej inspiracji dodaje również fakt, że większość uczestników warsztatów w Lanckoronie to twórcy dopiero rozwijający swoje kariery bądź osoby zajmujące się kulturą, ale niekoniecznie eksploracją własnych filmowych pomysłów, jak w przypadku Doroty Krakowskiej, malarki i graficzki pracującej na co dzień w Instytucie Goethego.

2Strojenie instrumentów (2000, reż. Jerzy Kucia)

O konieczności wewnętrznego samozaparcia animatorów doskonale wie Jerzy Kucia, który niezmiernie długo szlifował swój ostatni film, zrealizowany aż czternaście lat po wcześniejszym Strojeniu instrumentów (2000). Z potrzeby wsparcia, wzajemnego inspirowania i motywowania, a także przekonania, że animacja jest gatunkiem zagrożonym w bezwzględnym świecie sztuki, w 1996 roku wraz z Myriam Prongue (przedstawicielką Szwajcarskiej Fundacji dla Kultury Pro Helvetia) i Bogusławem Zmudzińskim (dyrektorem artystycznym Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Etiuda&Anima) Kucia zorganizował pierwszą edycję warsztatów odbywających się jeszcze do niedawna w Krakowie. Od początku warsztatom przyświecała idea wspólnych poszukiwań i dążenia do rozwoju nabytych wcześniej umiejętności. Nawet jeśli wśród uczestników znajdują się studenci, są to już w pewnym stopniu ukształtowani twórcy o dorobku jeśli jeszcze niedocenionym, to przejawiającym obiecujący potencjał. Jak mówi inicjator warsztatów, filmy na nich powstające często są filmami dyplomowymi animatorów kształcących się i pracujących zarówno w Polsce, jak i innych krajach europejskich czy też w Stanach Zjednoczonych. Każdy z uczestników ma więc nie tylko inne doświadczenie, ale także funkcjonuje w różniących się nieco systemach filmowej produkcji. Nie stanowi to jednak najmniejszej bariery dla funkcjonowania warsztatów, ponieważ każdy uczestnik traktowany jest, jak przystało na artystę, indywidualnie.

Z dala od zgiełku

Na Międzynarodowych Warsztatach Filmu Animowanego dodatkowo organizowane są zajęcia dla dzieci. Najmłodsi mieszkańcy Lanckorony i okolic uczeni są podstaw technik animacji, aby zasiać w nich zainteresowanie tą gałęzią sztuki, a niekiedy też pomóc odkryć drzemiący w nich talent. Dorosłym uczestnikom warsztaty nie mogą zastąpić edukacji, a jedynie pomóc w zdobywaniu doświadczenia. W kolejnych warsztatach zwykle bierze udział kilkunastu, maksymalnie dwudziestu kilku animatorów, nie więcej. Dzięki wąskiemu gronu oraz przeprowadzce z głośnego i kuszącego nocnymi atrakcjami Krakowa do odludnej Lanckorony, uczestnicy warsztatów mają szansę na pracę w absolutnym skupieniu i twórczą rozmowę ze sobą nawzajem, z wykładowcami i organizatorami.

Choć warsztaty funkcjonują nieprzerwanie od dziewiętnastu lat, we wrześniu tego roku odbyły się już po raz dwudziesty trzeci, gdyż początkowo organizowane były dwa razy do roku. Mimo wsparcia między innymi Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej oraz Deutsches Institut für Animationsfilm DIAF, ze względów finansowych jak na razie ograniczono częstotliwość warsztatów, ale Kucia ma nadzieję, że to się jeszcze zmieni. Choć w każdej edycji zestaw uczestników jest nowy, profesor wierzy, że częstsze warsztaty, unikatowe na polską skalę, miałyby jeszcze większy i lepszy wpływ na jakość współczesnej animacji. Filmy sygnowane w napisach końcowych Międzynarodowymi Warsztatami Filmu Animowanego i nazwiskiem uznanego organizatora często trafiają do selekcji festiwalowych, nawet rangi MFF w Cannes, zatem niewątpliwie ich obecność na gruncie polskiej kinematografii jest wartością samą w sobie, nie tylko artystyczną fanaberią czy ucieczką od codziennych, prozaicznych obowiązków. Fanom animacji niezdolnym do uczestnictwa w warsztatach pozostaje niecierpliwe wypatrywać skutków dni spędzonych przez artystów w Lanckoronie na kolejnych festiwalach lub projekcjach okazjonalnie organizowanych przez zespół Jerzego Kuci.

Barbara Rusinek