Spajanie świata. Komputerowe animacje Davida OReilly’ego

1
The External World
(2010, reż. David OReilly)

Po premierze The External World (2010) pisano o Davidzie OReillym[1], że artysta ten przełamał impas, w jakim tkwiła komputerowa animacja 3D, zdominowana przez komercyjną estetykę filmów familijnych. Radykalne rozwiązania formalne łączone z prowokacyjną treścią, zapewniły Irlandczykowi status jednego z najważniejszych i najbardziej oryginalnych animatorów niezależnych. A ma on dopiero trzydziestkę na karku.

Urodzony w 1985 roku w Kilkenny reżyser swoje pierwsze próby filmowe podjął już jako dziewiętnastolatek. Od samego początku zajmował się przede wszystkim animacją komputerową. Jego najwcześniejszy znany film, powstały w 2004 roku Ident, to prosta animacja 2D wykorzystująca słynne złudzenie optyczne – kształt, który w zależności od punktu widzenia wydaje się być kaczką, albo królikiem. Dziś postać ta znajduje się w charakterystycznym logo twórcy.

Młodemu artyście szybko udało się zdobyć poważne zlecenia. W 2005 roku stworzył on animowane sekwencje do filmu Autostopem przez Galaktykę (The Hitchhiker’s Guide to the Galaxy), a także zaczął kręcić teledyski. Jednocześnie rozwijał autorski styl, pracując nad własnymi projektami. Przełom nadszedł w 2008 roku, kiedy to OReilly z jednej strony odniósł sukces artystyczny, z drugiej zaś – zdobył popularność w internecie.

Eksperyment i mistyfikacja

To właśnie wówczas podczas Berlinale odbyła się premiera krótkometrażówki RGB XYZ, która otrzymała na festiwalu specjalne wyróżnienie. Tytuł filmu odnosi się do dwóch różnych modeli przestrzeni barw, wykorzystywanych w programach do tworzenia grafiki komputerowej. Reżyser posługuje się tu ostentacyjnie prymitywną i toporną animacją 3D, by podkreślić specyficzne cechy obrazów generowanych komputerowo. Nie dąży do realizmu, lecz do efektu sztuczności i nienaturalności świata przedstawionego. Z tego też powodu zamiast aktorów dubbingujących postaci, OReilly wykorzystuje wyłącznie głosy generowane komputerowo, a także posługuje się kiczowatą, jaskrawą kolorystyką. W warstwie fabularnej utwór jest prostą opowieścią inicjacyjną, podejmującą temat wpływu jednostki na rzeczywistość oraz własny los. Jednak RGB XYZ pozostaje przede wszystkim eksperymentem formalnym, celowo nieprzyjemnym w odbiorze i wywołującym u widza poczucie wyobcowania.

2OReilly nie ma litości dla oczu publiki. RGB XYZ (2008, reż. David OReilly)

W przestrzeni internetu OReilly zdobył rozgłos dzięki innemu projektowi, zatytułowanemu Octocat Adventures, który także nosi cechy formalnego eksperymentu, jednak nie to jest jego istotą. Animator podszył się w serwisie YouTube pod fikcyjnego dziewięciolatka o nicku RANDYPETERS1 i co jakiś czas wrzucał do sieci krótki odcinek przygód tytułowego skrzyżowania ośmiornicy z kotem. Wiarygodność zyskał dzięki wykorzystaniu serii obrazów stworzonych w Paintcie, stylizowanych na dziecięce rysunki, a także użyciu narracji z offu, wypowiadanej quasi-dziecięcym głosem. Fabuła również nie budziła podejrzeń – opierała się na poszukiwaniu rodziców przez Ośmiorkota-sierotę. Wszelkie elementy absurdu i przerysowania uznać można było za przejaw nieokiełznanej dziecięcej fantazji. Ujawnienie oszustwa nastąpiło w ostatnim odcinku – styl serii nagle się przeobrażał, by zdemaskować profesjonalny warsztat stojącego za mistyfikacją twórcy. Dwa lata później, komentując to przedsięwzięcie w wywiadzie, OReilly stwierdził, że chciał jednocześnie poeksperymentować z animacją tworzoną w Paintcie i youtube’ową publicznością.

Koherencja nierealnych światów

Swoją dojrzałość artystyczną Irlandczyk udowodnił filmem Please Say Something (2009), nagrodzonym Złotym Niedźwiedziem w konkursie filmów krótkometrażowych na Berlinale. Niedługo później opublikował krótki esej pod tytułem Basic Animation Aesthetics, w którym wyłożył swoje poglądy na sztukę animacji[2]. Skrytykował w nim dążenie twórców posługujących się animacją komputerową do realizmu, twierdząc, że generowane cyfrowo obrazy powinny odwzorowywać raczej właściwości oprogramowania, dzięki któremu powstają, a nie rzeczywistość. Podkreślał, iż kluczowym dla niego pojęciem jest koherencja, a wiarygodność świata przedstawionego w filmie animowanym zależy przede wszystkim od jego spójności – także na poziomie stylistycznym. Twierdził też, że styl powinien być produktem ubocznym podążania za pewnymi ideami, a nie z góry narzuconym konceptem. Te postulaty spełniać miało właśnie Please Say Something.

3Nie ma związków niemożliwych. Please Say Something (2009, reż. David OReilly)

Podobnie jak we wcześniejszych dziełach OReilly’ego mamy tu do czynienia z uproszczoną trójwymiarową grafiką komputerową. Tym razem animator stosuje jednak znacznie bardziej spójną i stonowaną kolorystykę. Wciąż posługuje się ostro ciosanymi geometrycznymi bryłami oraz głosami, a także dźwiękami generowanymi cyfrowo. Głównymi bohaterami Please Say Something są antropomorfizowane zwierzęta (mysz-mężczyzna i kot-kobieta), co niewątpliwie jest nawiązaniem do konwencji klasycznych kreskówek. A jednak fabuła, choć jest osadzona w świecie ostentacyjnie nierealnym, zachowuje pewien rodzaj powagi i emocjonalnego oddziaływania. Oparta jest na historii związku dwojga głównych postaci, oscylującego między stanami przesytu i irytacji, a błogiej szczęśliwości. Reżyser zdaje się badać granice tego, do jakiego stopnia deformacji świata przedstawionego może się posunąć, by widz ciągle był w stanie emocjonalnie zaangażować się w opowieść. Jak twierdził w swym eseju: programy komputerowe dają tak bogate możliwości tworzenia całkowicie oryginalnych światów, iż nie ma sensu czegokolwiek dzięki nim odtwarzać. „Powinniśmy zapomnieć o tym, co jest poprawne, a co niewłaściwe, co jest piękne, a co brzydkie i skupić się na idei koherencji”[3].

Odnaleźć porządek w chaosie  

Największym jak dotąd sukcesem OReilly’ego miał się okazać jego kolejny film, wspomniany już The External World, który nie tylko został obsypany deszczem nagród, ale też zdobył sobie grono prawdziwych wyznawców. Przy pierwszym odbiorze utwór sprawia wrażenie prawdziwego postmodernistycznego koktajlu Mołotowa. Pojawiają się nawiązania do kreskówek Disneya i Warner Bros., do anime oraz gier wideo. Sparodiowane zostają konwencje komedii slapstickowej, sitcomu, animacji dla kilkulatków i filmu pornograficznego. Reżyser miesza porządki – temat depresji i samobójstwa sąsiaduje ze skatologicznym, wulgarnym humorem. Wprawdzie sfera wizualna nie jest tu tak ostentacyjnie niedopracowana, jak we wcześniejszych filmach Irlandczyka, ale The External World dzięki szaleńczemu sposobowi prowadzenia narracji oraz gwałceniu wszelkich reguł politycznej poprawności, jest równie ekstremalny. Pozornie obserwujemy nonsensowny ciąg pozbawionych fabularnej ciągłości scen, od czasu do czasu powracamy do tych samych bohaterów, ale z reguły zastajemy ich w nowych sytuacjach. Światem przedstawionym zdaje się rządzić logika absurdu. Jest to zapewne jeden z powodów olbrzymiej popularności The External World – miłośników tego rodzaju humoru nie brakuje, wszak dekadę wcześniej zakochali się oni w Rejected (2000) starszego kolegi Davida po fachu, Dona Hertzfeldta. A jednak dostrzeżenie wyłącznie tego aspektu filmu znacznie spłyciłoby jego lekturę.

4Żegnaj, polityczna poprawności! The External World (2010, reż. David OReilly)

Poważniejszy ton nadaje filmowi nie tylko czarny odcień humoru. Kluczem do jego odczytania wydaje się być wątek stanowiący ramę narracyjną filmu, a jednocześnie powracający jak refren przez cały czas jego trwania. Obserwujemy w nim ośmioletniego na oko chłopca, który ćwiczy na fortepianie melancholijny utwór. Co chwilę się myli (w harmonię wkrada się nieporządek), za co obrywa po głowie od swojego opiekuna. W pewnym momencie nie wytrzymuje napięcia i zabija nadzorującego go mężczyznę. Jednak tamten nadal go dręczy, tym razem jako duch. Mamy więc do czynienia z zupełnym przeciwieństwem sytuacji panującej w tytułowym „świecie zewnętrznym”. Tam chaos króluje niepodzielnie, tu każde odejście od ustalonego porządku zostaje ukarane. W finale filmu wszystkie groteskowe i pokraczne postaci „z zewnątrz” przychodzą posłuchać koncertu chłopca. Tym razem się nie myli, melancholijna melodia trwa, na krótką chwilę dając iluzję ładu. Film kończy się, kiedy koncert jeszcze trwa.

Można więc traktować The External World jako film o poszukiwaniu spójności i harmonii w brutalnym, wulgarnym oraz chaotycznym świecie. Wydaje się to szczególnie zasadne w kontekście deklarowanej przez OReilly’ego obsesji na punkcie koherencji. Świat przedstawiony w jego najsłynniejszym filmie jest jej niemal zupełnie pozbawiony. Cały wysiłek kluczowej postaci poświęcony zostaje więc temu, aby tę koherencję choć na krótką chwilę odzyskać.

Współodczuwać z górą

Najsłynniejszym projektem OReilly’ego zrealizowanym po The External World jest Mountain – symulator góry. To gra wideo (choć niektórzy zapewne zawahaliby się przed użyciem takiego określenia), w której… obserwujemy górę. Zawieszoną w przestrzeni kosmicznej. I to w zasadzie wszystko. Czasami góra raczy nas jakimś komentarzem, innym razem pojawiają się na niej mniej lub bardziej absurdalne przedmioty, takie jak kręgle, ławki, banany czy czaszki. Zmieniają się pory dnia i roku, a także pogoda. Możliwość interakcji jest mocno ograniczona. Możemy zmieniać punkty widzenia, ewentualnie przy pomocy melodyjek wygrywanych na klawiaturze włączać specjalne funkcje. Część graczy poczuła się przez Mountain oszukana, inni uznali ją za przyjemny wygaszacz ekranu, ale nie zabrakło też fascynatów. Sam artysta pytany o to, dlaczego stworzył symulator góry i jakie znaczenia są w nim zawarte, odpowiada, że dla niego jest to odarcie animacji ze wszystkiego co zbędne (także fabuły) i ograniczenie się wyłącznie do emocjonalnej projekcji.

5Ileż wzruszeń kryć się musi pod tą zwalistą strukturą! Mountain (2014, proj. David OReilly)

OReilly wciąż tworzy krótkometrażowe animacje, jednak od czasu The External World żadna nie osiągnęła większego sukcesu. Najnowszą – The Horse Raised by Spheres, udostępnił w sieci na początku marca tego roku. Jakie ma plany na przyszłość? W jednym z wywiadów na pytanie czy jakieś pomysły „dojrzewają” w jego głowie, OReilly odpowiedział: „Owszem. Obecnie szukam niemożliwie bogatej baronowej, żeby je wszystkie sfinansować”. Mam nadzieję, że znajdzie.

Większość filmów Davida OReilly’ego można obejrzeć na jego oficjalnej stronie internetowej, a także na kanałach w serwisach YouTube i Vimeo.

Łukasz Kolender

—–

1 Sic! Prawidłowa pisownia bez apostrofu po „O”.
2 D. OReilly, Basic Animation Aesthetics, http://files.davidoreilly.com/downloads/BasicAnimationAesthetics.pdf (dostęp: 28.03.2015).
3 Cytat z eseju w moim tłumaczeniu.