Shanghai Calling

1Shanghai Calling (2012, reż. Daniel Hsia)

„Chiny staną się niesamowitym miejscem, kiedy będą ukończone” – to najcelniejsze zdanie, które pada w Shanghai Calling (2012, reż. Daniel Hsia). Stan ciągłej przebudowy, drastycznych zmian, jakie przechodzi Państwo Środka od ponad dwóch dekad, jest najbardziej widoczny w Szanghaju – mieście, które jest wizytówką rosnących w siłę Chin. Jednak nie wiadomo jeszcze czy efekt tych przemian uratuje czy pogrąży resztę świata. Niewątpliwie zmusi do zmiany perspektywy.

Ten patetyczny wstęp nie do końca pasuje do stylu Shanghai Calling, ponieważ film przypomina komedię, zrobioną według gatunkowego, banalnego przepisu, na zamówienie chińskich inwestorów. Jednak reżyserowi udaje się uchwycić realia i atmosferę Szanghaju, bowiem stereotypy, którymi operuje, są niewątpliwie zanurzone w codziennym życiu metropolii. Wychodzi z założenia, że fabuła może być pretekstowa, ponieważ prawdziwym bohaterem filmu jest Szanghaj. Tytuł automatycznie nawiązuje do London Calling, piosenki The Clash, która z biegiem czasu stała się sloganem, chwytliwym hasłem miejskiej kultury. Jednak chiński tytuł Shanghai Calling (chin. upr.: 纽约客, pinyin: Niǔ​yuē​kè) to w tłumaczeniu „mieszkaniec Nowego Jorku”, co wymownie ukazuje wymianę i dwutorowość, które stanowią o charakterze tego miasta. Już w pierwszej scenie kamera ustawiona jest do góry nogami po czym płynną jazdą ukazuje Pudong, nowoczesną dzielnicę biznesu, synekdochę współczesnego Szanghaju.

Główny bohater podziwia ten widok z okna swojego mieszkania, w jego okularach odbija się ekran komputera, przy którym zaczyna snuć swoją opowieść. Na początku pisze po angielsku, lecz po chwili zmienia zapis na język chiński. Znaki odbijające się w okularach symbolizują zależność władzy i wiedzy, proces przyjęcia chińskiej terminologii, sinizację mózgu głównego bohatera. Ideologia przebija się na ekran niemal w ten sam sposób w kinie amerykańskim okresu klasycznego. Wszystko wskazuje na to, że dla Chin właśnie nadchodzi czas heroiczny, ponieważ tutaj nowe mity dopiero się tworzą.

Nieznośna laowaiskość bytu

Naczelną zasadą konstrukcji narracji staje się gra przeciwieństw, będąca podstawowym zabiegiem komediowym. Skontrastowane ze sobą postaci to przedstawiciele różnych grup społecznych, potwierdzający stereotypy, a czasem specjalnie działający na przekór nim. Te elementy maskarady dobrze funkcjonują w orientalistycznym kontekście, ponieważ przesądy dotyczące życia w Chinach są wciąż żywe. Ponadto wszystko to rozgrywa się w okół postaci, względem której zasada qui pro quo działa w wyjątkowo ciekawy sposób, ponieważ w przypadku głównego bohatera maskaradą staje się codzienne życie, które z powodu jego chińskich korzeni, nadal podporządkowane jest mimikrze. Wypiera on różnice swojej tożsamości, przebiera się, dostosowuje powierzchowność do korporacyjnego otoczenia, jednak nadal traktowany jest przez pracodawców jako odmieniec.

W końcu, pomimo należenia do uogólnionej grupy Asian American, Sam jest wzorowym amerykańskim yuppie. Pnie się po szczeblach kariery i staje się znanym prawnikiem w Nowym Jorku. W związku z awansem zostaje przeniesiony do szanghajskiego oddziału swojej firmy, co kojarzy mu się bardziej z karą i zesłaniem na wieś niż z nagrodą za zawodowe sukcesy. Po przyjeździe do Chin idealnie wpasowuje się w niezwykle żywy stereotyp laowai (chin. upr.: 老外) czyli obcokrajowca, który nie może odnaleźć się w chińskiej rzeczywistości, boi się jedzenia poza sieciowymi fast foodami, nieustannie narzeka na brak chleba i nabiału, nie korzysta z komunikacji publicznej, porusza się tylko taksówkami, rozbija po klubach żądając wszystkiego za darmo. Z drugiej strony, najchętniej nie wychodziłby poza obręb swojego mieszkania, w którym i tak nie czuje się bezpiecznie w związku z nieustannymi robotami budowlanymi w tle.

2Shanghai Calling (2012, reż. Daniel Hsia)

Laowaiskość to styl życia, na który składają się działania, zachowania i poglądy. Próba zbudowania zachodniej enklawy, kultywowania nabytych nawyków, przy czym stają się one czasem ortodoksyjne, pedantyczne, a przez to groteskowe. Chociaż nazywają siebie ekspatriantami (expats), są oni obliczem nowej fali emigracji. Nie przyjeżdżają do Azji jako suwereni, lecz wręcz przeciwnie. Przenoszą się w celu ekonomicznym, w poszukiwaniu pracy, podobnie jak robili to Chińczycy na przełomie XIX i XX wieku. Laowai może należeć do nowego pokolenia korporacyjnych yuppie lub być modelem obiboka i lekkoducha, czyli stać się „nauczycielem angielskiego”. Do tego nie potrzeba większych kwalifikacji, podstawą pozostaje zagraniczny wygląd. Dlaczego jest on tutaj waloryzowany dodatnio, zaś na Zachodzie ujemnie? Chociaż laowai nadal pewni są swojej wyższości, to wyczuwają zagrożenie i zmianę perspektywy. Niepokoi ich fakt, że to oni są tutaj na usługach, a nie odwrotnie. Zamykają się w swojej grupie i w taki sposób powstaje ekwiwalent Chinatown, w Shanghai Calling nazywany Americatown. Tym razem to westernerzy zaczynają zakładać restauracje, wykorzystując ogromną fascynację, jaką Chińczycy odczuwają względem zachodniej kultury. Jednak Shanghai Calling wyraźnie przekazuje, ze czas przekrętów finansowych i wykorzystywania chińskiej siły roboczej się kończy. Państwo Środka dorosło do nowoczesności, w Shanghai Calling młode pokolenie Chińczyków ukazane jest jako dobrze wykształcone i pewne swojej wartości. Najciekawszym motywem pozostaje kwestia grupy, która nazywa się ABC, czyli American Born Chinese. W filmie obserwujemy sytuację wyborów do lokalnego zarządu, których rezultat okazuje się symboliczny. Wygrywa młoda Amerykanka chińskiego pochodzenia, pokonując dotychczasowego laowaiskiego administratora. Szanghaj przestał być miastem wyrzutków i outsiderów – młodzi Chińczycy są w stanie przejąć pełną władzę nad swoim krajem. Nadszedł czas powrotu z emigracji.

3Shanghai Calling (2012, reż. Daniel Hsia)

Kostium a tożsamość

Główny bohater także zalicza się do grupy American Born Chinese, zatem Shanghai Calling staje się baśnią o powrocie do korzeni i rytuale samopoznania. Chociaż Sam w niczym nie odbiega od bycia pełnoprawnym obywatelem Stanów Zjednoczonych, nigdy nie będzie do końca traktowany jak prawdziwy Amerykanin. W związku z chińskim pochodzeniem nawet w pracy, pośród śliskiej poprawności politycznej, traktowany jest jako przebieraniec. „Taki sam, ale nie do końca” – sytuacja głównego bohatera znajduje odzwierciedlenie w mimikrze kolonialnej, o której pisał Homi Bhabha. Shanghai Calling to dosłowne wołanie o powrót chińskich imigrantów do kraju, uzyskanie samopoznania i jednorodnej tożsamości. Mimikra bowiem to stan wyniszczającego samozaprzeczenia tożsamości.

Jednak w filmie mamy do czynienia z obustronnym kamuflażem, ponieważ szef, dla którego Sam pracuje w Szanghaju jest przykładowym obrazem orientalisty. Zafascynowany kaligrafią, ubrany w tradycyjny chiński strój, wygłasza frazesy ukute przez stereotypowe wyobrażenie o Dalekim Wschodzie. To właśnie on okazuje się być wrogiem, fałszerzem, który sabotuje rozwój chińskiej gospodarki. Nadal jest przekonany, że czas jej świetności i rozwoju już dawno przeminął. Jednak niechybnie przekona się jak bardzo błądzi.

4Shanghai Calling (2012, reż. Daniel Hsia)

Pierwsze wrażenie wywrotowości filmu okazuje się mylne. Główny przekaz Shanghai Calling jest konserwatywny, dąży do zachowania status quo i stworzenia klasycznego modelu rodziny. Sam po przyjeździe poznaje Amandę, której praca polega na pomocy ekspatriantom w przystosowaniu się do życia w Chinach. Tożsamość obojga jest w równym stopniu złożona, ponieważ łączy wpływy chińskie i amerykańskie. Główny bohater w końcu dopełnia rodzinę rozwiedzionej Amandy i staje się ojcem dla jej córki z poprzedniego małżeństwa. Również Fang Fang, sekretarka Sama, związuje się z Chińczykiem, pomimo uprzedniej fascynacji Samem. Tak więc wrażenie heterogeniczności jest złudne, ponieważ w filmie reżyser przedstawia pary dostosowane do siebie pod względem tożsamości, zaś perypetie bohaterów dążą tylko do konserwatywnego rozwiązania.

Pod względem budowy narracyjnej Shanghai Calling bazuje na konwencji commedii dell’arte, łącząc ze sobą wątki sensacyjne, komediowe i romantyczne. Wprowadza również aluzje do kina noir i filmów o superbohaterach, przedstawiając postać Niesamowitego Wanga – detektywa, który pomaga w rozwiązaniu zagadki patentu. Nadzwyczajna inteligencja i przebiegłość nie odpowiadają jego zupełnie przeciętnemu wyglądowi, który tworzy idealny kamuflaż. Film neguje typowy wizerunek Chińczyka, obecnego w historii kina między innymi za sprawa wykpionej postaci doktora Fu Manchu. Twierdzi za to, że chiński everyman posiada niemal magiczne zdolności i może okazać się superbohaterem.

Shanghai Calling stara się uchwycić miejskie legendy i atmosferę wzrastającej metropolii. Staje się wyrazem zafascynowania Chin formułą hollywoodzką. Jednak forma, odarta z nostalgicznego czaru starego kina, okazuje się po prostu przestarzała i wymuszona. Chiny potrzebują zbudować swoja własną fabrykę marzeń.

Maja Korbecka