Made for China

Masked-dictatorshipMasked dictatorship, źródło: topyaps.com

Wraz z nadchodzącą chińską premierą PlayStation 4, na wokandę powrócił temat cenzury w grach wideo. W jaki sposób chińscy gracze są pozbawiani wyboru pomiędzy cechami charakterystycznymi dla niektórych gatunków gier? Jak daleko w swoich interwencjach posuwają się cenzorzy? Do jakiego stopnia twórcy gier wideo muszą ograniczyć (a może rozwinąć?) formę artystycznej ekspresji? W tekście przedstawię abstrakcyjną sytuację, w której spróbuję zobrazować sposób cenzurowania gier wideo w Chinach.

Wyobraźmy sobie następujące okoliczności: jest późny wieczór. Pomieszczenie, w którym się znajdujemy spowija mrok. Jedyne światło, jakie możemy dostrzec w pokoju, wydobywa się z ekranu telewizora. Ze słuchawek płynie spokojna melodia, być może w innych okolicznościach skłaniająca do wysublimowanej refleksji. Tymczasem przed oczyma jawi się obraz znacznie odbiegający od wyobrażeń związanych z melodią. Spoglądamy na świat przedstawiony w grze oczyma głównego bohatera, Sebastiana. Budzimy się w nieznanym miejscu, wisząc do góry nogami i z tej właśnie perspektywy spostrzegamy przed sobą olbrzymią postać, wydającą z siebie co najmniej nieprzyjemne odgłosy.

Ze względu na metalowe elementy wystające z różnych części głowy, nie jesteśmy w stanie zidentyfikować stwora. Na nasze szczęście omija nas udając się
w innym kierunku. Orientujemy się, że wokół nas znajduje się więcej nieszczęśników, zwisających z haków. Są oni jednak w sytuacji o tyle gorszej, iż nie mieli szansy na przetrwanie. Towarzyszy nam dźwięk ćwiartowanych ciał. Całe pomieszczenie zbrukane jest ogromną ilością krwi.. Jedynie szczęście sprawia, że w pewnym momencie udaje nam się poprawić nasze położenie, bo spadamy na podłogę.

Teraz wyobraźmy sobie, że wcielamy się w tego samego bohatera, jednak świat przedstawiony został pozbawiony wszechobecnych plam krwi. Wraz z nimi giną poćwiartowane bądź pozbawione niektórych kończyn ciała wiszących wokół nieszczęśników. Znika także zmutowana postać rzeźnika. Co znajduje się w pomieszczeniu? Gdyby gra The Evil Within miała pojawić się na rynku chińskim, prawdopodobnie te oraz wiele innych pytań musieliby zadać sobie jej twórcy. W przeciwnym razie ich dzieło nigdy nie zostałoby dopuszczone do dystrybucji przez chińskich urzędników odpowiadających za cenzurę gier wideo.

Jakie zatem warunki trzeba spełnić, aby gra mogła być dystrybuowana w Chinach? Wytycznych jest więcej, niż mogłoby się wydawać. Naturalnie najważniejszymi, chociaż bardzo ogólnymi zasadami są te, że gry nie mogą zawierać treści sprzecznych z podstawowymi zasadami chińskiej konstytucji. Muszą być także pozbawione zawartości godzącej w chińską jedność narodową, suwerenność i integralność terytorialną. Nietrudno się domyślić, że daje to urzędnikom odpowiadającym za poprawność dopuszczalnych treści duże pole do manewru w kwestii wydawania zezwoleń na dystrybucję gier.

Kolejne wymagania są jednak sformułowane znacznie bardziej szczegółowo. Przede wszystkim to, co w innych krajach przyczynia się do dobierania kategorii wiekowej odbiorców, w Chinach jest w ogóle niedopuszczalne. Pisząc to, mam na myśli głównie przedstawianie zachowań antyspołecznych bądź elementy prezentujące szeroko pojętą przemoc. Gra powinna być pozbawiona rozczłonkowanych, wynaturzonych bądź zmutowanych ciał. Zakazane jest także przedstawianie wybuchów oraz zadawania ran, które wiąże się zarówno z pokazywaniem krwi, jak i narzędzi za pomocą których dokonuje się wspomnianych czynów. Jednak nie tylko strona wizualna jest surowo oceniana przez chińskich urzędników. Niezwykle ważny jest także język, jakim posługują się bohaterowie. Nie powinien on zawierać przekleństw, gróźb ani – tym bardziej – otwarcie wzywać do przemocy bądź zabijania. Aby gra została poddana cenzurze, należy wysłać dwugodzinny gameplay obrazujący wszystkie sceny, które w jakikolwiek sposób mogłyby naruszyć obowiązujące w Chinach zasady. Po weryfikacji otrzymuje się informacje, co należy zmienić, aby gra została dopuszczona do sprzedaży.

Zważywszy na to, jak dużą popularnością gry wideo cieszą się wśród chińskich graczy i jak wielki stanowią rynek zbytu, zastanawia mnie jak bardzo twórcy będą przeobrażali swoje produkcje, aby zostały dopuszczone do dystrybucji. Przyglądając się jednak wymaganiom, w mojej głowie rysuje się wizja gier, w których zamiast krwi i animacji śmierci, przegrani przeobrażają się w elementy graficzne przywodzące na myśl motyle, a wszędzie dokoła panuje ład i porządek, któremu zamiast słońca przyświeca czerwona gwiazda oraz pełen aprobaty wzrok przywódcy kraju.

Ariana Jeż