PATRIOTYCZNY KONFORMIZM

1Kamienie na szaniec

Polska 2014 , 115′
reż. Robert Gliński, scen. Dominik W. Rettinger,
Wojciech Pałys, zdj. Paweł Edelman,
muz. Łukasz Targosz, wyst. Tomasz Ziętek,
Marcel Sabat, Magdalena Koleśnik,
Sandra Staniszewska, Kamil Szeptycki

Robert Gliński, reżyser Kamieni na szaniec, miał kilka możliwości. Mógł wybrać najpopularniejszą drogę idealizacji i przedstawić bohaterów swojego filmu jako cierpiących za narody męczenników, dla których martyrologiczne ideały są sposobem na życie, a nie immanentnym elementem nudnych lekcji języka polskiego. Mógł również przekształcić opowieść w moralitet i tym samym pokazać zagubionej współczesnej młodzieży prawdziwych bohaterów i wzorce do naśladowania. Mógł nawet, choć to z pewnością droga trudna i ryzykowna, uczłowieczyć bohaterów książki Andrzeja Kamińskiego i pokazać ich jako odbrązowionych, zwykłych młodych ludzi, którzy mieli nieszczęście urodzić się w nieodpowiednim miejscu i czasie. Niestety, Gliński wybrał najbezpieczniejszą, a tym samym najnudniejszą i najbardziej irytującą drogę. Drogę środka.

Z jednej strony, pokazuje nietypowe zachowania Polaków w trakcie II Wojny Światowej. Polskie kobiety oddają się niemieckim żołnierzom za perły, wódkę i polne kwiaty. Tymczasem te bardziej moralne są zwykle buzującymi erotyzmem histerycznymi podlotkami. Chłopcy natomiast spędzają swój czas na chuligańskich wybrykach w męskim towarzystwie kolegów z dzielnicy. Wybijają sklepowe wystawy, biegają po ulicach, rozpytają gaz w kinach, malują napisy na pomnikach i ścianach. Pożądanie pojawia się na ich twarzach jedynie na widok a zabójczo pięknych Mauserów i Waltherów, a nie gibkich ciał koleżanek.

2

Jednakże każda bardziej odważna scena filmu jest równoważona przez odpowiadająca jej scenę asekuracyjną. Całość wygląda tak, jakby reżyser próbował zawrzeć kompromis z własnym sumieniem. Obrazy nastoletnich piersi czy harcerzy palących papierosy występują zaraz obok eucharystycznych symboli i widoku ciała ułożonego na wzór martwego Chrystusa z obrazu Andrei Mantegna.

W Kamieniach na szaniec dużo jest młodości i zapału, a jeszcze więcej ignorancji i pewności swoich racji. Jak pokazuje historia, takie nastawienie ma swoją cenę. Tym razem jednak nie są to ofiary w ludziach, a sens, treść, znaczenie i wielowątkowość. I przede wszystkim – wzrastająca irytacja zachowaniem filmowych bohaterów. Pozornie wysmakowana symbolika i przemykające na drugim planie aktorskie sławy to zdecydowanie za mało.

Ojczyzna, martyrologia i poświęcenie gubią się w gąszczu elektronicznych brzmień i natrętnego lejtmotywu. Przeszkadzają również proste błędy techniczne, wprowadzające chaos w fabule. Natomiast kolorystyka, scenografia i idealnie skrojone kostiumy utwierdzają wszelkie wzorce wypracowane przez serialowy hit Czas honoru, jakby wszelka oryginalność i odrobina szaleństwa była tutaj synonimem grzechu. A pamiętajmy – Maciek Chełmicki chodził przecież w jeansach!

3

Młodzi aktorzy patrzą na nas spode łba i wzorem typowego nastolatka czują się niezrozumiani i miotają oskarżeniami z szybkością karabinu maszynowego. Ja jednak już trochę podrosłam, dlatego będę oszczędniejsza w przypisywaniu komukolwiek winy.

Parafrazując klasyka – szkoły i tak pójdą.

Kaja Łuczyńska