Striptiz (1996, reż. Andrew Bergman)
Striptease nie jest już nieodłącznie związany ze światem podejrzanych barów, oświetlonych jedynie psychodelicznymi neonami, w których klientelą są przede wszystkim typy spod ciemnej gwiazdy. Striptease wszedł na salony. Panie w eleganckich klubach fitness ćwiczą pole dancing, w telewizji eksperci uczą jak dobrze wyglądać nago, a w filmach aż roi się od seksownych scen pozbywania się kolejnych elementów odzienia w rytm muzyki.
Aktorki z zaangażowaniem pokazują swoje wdzięki i kuszą bezwolnych mężczyzn, wciągając ich w fabularną intrygę. Radosny korowód otwiera Rita Hayworth swoim oszczędnym, ale jakże wymownym zdjęciem rękawiczek w filmie Gilda (1946, reż. Charles Vidor). Jej bohaterka jest w pełni świadoma swojej seksualności i siły oddziaływania na mężczyzn, wykorzystuje to dla osiągnięcia osobistych korzyści. Za nią podąża Demi Moore, zrzucając już nie tylko rękawiczki, w filmie o jednoznacznym tytule – Striptiz (1996, reż. Andrew Bergman). Rządzą nią jednak szlachetne pobudki – po stracie pracy w FBI zostaje pozbawiona praw do opieki nad córką. Aby zarobić potrzebne pieniądze i odzyskać dziecko, podejmuje niemoralną pracę w barze Eager Beaver. Jak pokazuje film, cel uświęca środki, a kobieta nie jest prezentowana jednoznacznie negatywnie – staje się raczej gotową na wszystko matką, która poświęci nawet i własne ciało dla dobra dziecka.
Striptiz (1996, reż. Andrew Bergman)
Prawdziwą weteranką antycznej sztuki rozbierania jest Salma Hayek. Po raz pierwszy zaprezentowała się jako erotyczna tancerka, przebrana w mundurek uczennicy, w filmie Dogma (1999, reż. Kevin Smith). Później w zmysłowym tańcu z wężem w dziele Od zmierzchu do świtu (1996, reż. Robert Rodriguez), w którym kusiła George’a Clooneya i Quentina Tarantino, by później przeobrazić się w krwiożerczego wampira. W rankingach pojawiają się również i mniej znane nazwiska – Jessica Biel pozbywała się ubrań pod czujnym okiem Patricka Swayze w filmie Błękitny deszcz (2009, reż. Timothy Linh Bui), tymczasem Rose McGowan urozmaicała swoim ciałem zwykle nudne i biurokratyczne napisy początkowe Grindhouse: Planet Terror (2009, reż. Robert Rodriguez).
A co dzieje się, gdy na ekranie rozbierają się panowie? Ten wyjątkowo rzadko obecny motyw filmowy zwykle kojarzy się ze scenami komediowymi, jak chociażby ta z filmu Narzeczony mimo woli (2009, reż. Annie Fletcher), w której to podczas wieczoru panieńskiego, frywolny Latynos pręży swe ciało ku uciesze publiczności i zdegustowaniu przyszłej panny młodej. Męski striptease, stanowiąc idealne comic relief, łatwo poddaje się przerysowaniu i prześmiewczemu charakterowi. Niewątpliwie punktem zwrotnym dziejów ekranowego męskiego stripteasu był film Stevena Soderbergha, Magic Mike (2012). Jego bohaterowie to bynajmniej nie męskie prostytutki, prężący swoje ciała za marne grosze, ani żałośni macho wykonującymi kopulacyjne akrobacje. To prawdziwi showmani, artyści i sportowcy za razem. Ich sceniczne popisy nierzadko nabierały cech gimnastycznych arcydzieł, gdzieniegdzie ozdabianych wyraźnie erotycznymi pozami i gestami.
Magic Mike (2012, Steven Soderbergh)
Innym filmem o sztuce męskiego rozbierania było Goło i wesoło (1997, reż. Peter Cattaneo). Tutaj striptease był konsekwencją ekonomicznych problemów i społecznych przemian. Występujący w filmie mężczyźni nie stanowili kobiecych fantazmatów. Brak tu naoliwionych, umięśnionych ciał wyginających się na scenie ku uciesze żeńskiej publiczności. Bohaterowie Goło i wesoło wchodzili na wybieg z całym bagażem swojego charakteru i wyglądu zewnętrznego, porażała ich własna normalność i strach przed obnażeniem, ale ostateczny sukces zdawał się mówić: nie ma rzeczy niemożliwych. Z każdej sytuacji jest wyjście, choćby i najbardziej absurdalne.
Cofając się w czasie do pozornie nieodległych lat 80., znajdziemy kolejne dwa przykłady filmów o omawianym temacie. Pierwszy z nich, telewizyjny For Ladies Only (1981, reż. Mel Damski) opowiada historię chłopaka z rolniczego stanu Iowa (w tej roli znany z seriali Gregory Harrison), który przybywa do Nowego Jorku, aby pracować jako aktor. Wzniosłe marzenia nie wytrzymują jednak zderzenia z ponurą rzeczywistością. Bohater, wydając ostatnie pieniądze, porzuca nadzieję o aktorstwie i zatrudnia się jako stripteaser w jednym z klubów. Wkrótce staje się jego gwiazdą. Całość estetyką i ikonografią przypomina teledysk Y.M.C.A. Nieprzypadkowo – wszakże członkowie zespołu The Village People pojawiają się tam właśnie w strojach typowych dla stripteaserów.
Inny film to absolutnie koszmarny i kiczowaty A Night in Heaven (1983, reż. John G. Avildsen). Jedynie strategia odbioru kampowego pozwala na przebrnięcie przez seans bez szwanku, a miejscami nawet cieszenie się ikonografią filmu, który opowiada o fascynacji nauczycielki uczniem-stripteaserem. Uczeń kreuje wokół siebie atmosferę niewinności, co podkreśla jego biały strój oraz nieodłączne krótkie spodenki. Młody Adonis stanowi przeciwieństwo oschłego i statecznego męża, a romans z chłopakiem pozwala kobiecie na przeżycie drugiej młodości.
A Night in Heaven (1983, John G. Avildsen)
Nie zamykając się w heteronormatywnym kręgu, warto zwrócić uwagę na fakt, że o ile rankingów kobiecego filmowego stripteasu w Internecie jest mnóstwo, o tyle ich męskich odpowiedników nie ma prawie wcale. Striptease panów został w dużym stopniu zawłaszczony przez środowiska queerowe – jedyny ranking, jaki udało mi się odnaleźć, dostępny jest na stronie o znaczącej nazwie: www.queertly.com i nosi tytuł: Before Magic Mike: 7 Male – Stripper Movies We Can’t Forget.
Czyżby więc męska nagość była dla nas krępująca? Wydaje się, że we współczesnym kinie nie ma tematów tabu, a pokazywać można wszystko. Coraz trudniej osiągnąć wśród znudzonych widzów wrażenie szoku.
Być może dominujący w filmach głównego nurtu patriarchat i kult mężczyzny bądź to silnego, bądź zaradnego, nie pozwala męskim bohaterom na bycie sprowadzonymi do roli wizualnego obiektu pożądania. Laura Mulvey już wiele lat temu pisała o męskim spojrzeniu kamery w kinie klasycznym. Możliwe jest również, że temat męskiego stripteasu nie spotyka się z zainteresowaniem odbiorców, gdyż do zaakceptowania powyższego fenomenu konieczna jest skonkretyzowana sytuacja – wyzwolone z norm życia codziennego wydarzenie w rodzaju Ladies Night lub wieczoru panieńskiego. To wtedy stateczne matrony i niewinne podlotki puszczają wodze fantazji i oglądając popisy stripteaserów, oddają się eskapistycznej rozrywce. Uciekają od nudnego życia, od prania, sprzątania i gotowania w świat, w którym są najważniejsze. Przed nimi wdzięczą się atrakcyjni mężczyźni, a one, zapominając o problemach zewnętrznego świata, wreszcie czują się jak adorowane królowe.
Kaja Łuczyńska