Prognoza pogody

…czyli nasze oceny filmów z ostatniego miesiąca.

prognoprogno2Krótko o filmach:

Aga Kaczmarek
Kamerdyner – Walenie w twarz faktami. Rozumiem powagę sytuacji, ale tego typu historie zyskują większą moc pokazane mimochodem i bez nacisku.
Wielki Liberace – Tandetne świecidełko zasługujące na uwagę tylko i wyłącznie ze względu na obsadę, bo historia stara jak świat…

Maja Korbecka
Don Jon – Ucieczka od stereotypu w inne stereotypy okraszona dydaktyzmem. Plusem są pojedyncze sytuacje komiczne.
Płynące wieżowce – Genialna forma ratuje treść. Homoseksualizm jedynym ratunkiem dla miłości romantycznej w stylu XIX wieku.
Frozen – Wreszcie mniej postmoderny, więcej treści. Plus za konkretne bohaterki kobiece.
Nimfomanka  – Odwieczny konflikt miedzy duchem i ciałem. Groteska lub pierwotność. Dobrze, że granica między fikcja a rzeczywistością jest cienka, inaczej ten temat byłby za tłusty, by zmieścić się na ekranie.

Jędrzej Kościński
Płynące wieżowce – klisze światowego arthouse’u na polskim gruncie prezentują się świeżo i autentycznie.

Ada Minge
Wilk z Wall Street  – zręcznie przeprowadzona, tragikomiczna konwencja zwalnia Scorsese z obowiązku politycznej poprawności, jaki narzuca kontrowersyjny temat.
Nimfomanka – Liryzacja i mnożenie metafor w konfesyjnym klimacie – wtórność podwójnie karalna, bo od von Triera wymaga się więcej.

Mateusz Piesowicz
Hobbit: Pustkowie Smauga  – Oko się cieszy, sens chowa po kątach. Ekranowej magii coraz mniej, ale wierzę, że w Jacksonowym szaleństwie jest metoda.
Kamerdyner  – Sprintem przez 60 lat wstydliwej historii USA, z gracją godną szkolnych podręczników. Inwencja twórców ograniczyła się do castingu.

Jan Sławiński
Wilk z Wall Street  – Scorsese wraca do rewelacyjnej formy z czasów Kasyna. Z humorem i pazurem. Choć chciałoby się zapiać z zachwytu, to do poziomu Chłopców z ferajny trochę zabrakło.
Nimfomanka – cytując Szekspira: wiele hałasu o nic.
Adwokat – Największym minusem nowego filmu Ridleya Scotta jest Ridley Scott. Film wyreżyserowano bardzo klasycznie, na poważnie, zabrakło luzu i wyczucia, dzięki którym moralizatorski scenariusz byłby bardziej strawny.