Załamana para [recenzja]

Poradnik_naglowek

Jakub Przybyło

Załamana para

Bohaterowie najnowszego filmu Davida O. Russella cierpią na dwie śmiertelnie niebezpieczne choroby: pierwszą z nich jest depresja, drugą miłość. Jak pamiętamy z lekcji matematyki, minus razy minus daje plus i tak oto uczucie staje się remedium na kliniczną depresję dwubiegunową, a Poradnik pozytywnego myślenia skuteczną pigułką chwilowego zapomnienia dla widzów.

Pat (Bradley Cooper) zakończył właśnie ośmiomiesięczny pobyt w szpitalu psychiatrycznym i stara się wyprostować swoje zwichrowane życie, które gotów jest w całości zadedykować żonie Nikki. Chociaż otacza go grono życzliwych mu osób, czuje się zdany tylko na siebie i swoją filozofię pozytywnego myślenia. Stawiając pierwsze kroki na nowej drodze życia spotyka pokrewną duszę, Tiffany (znana z Igrzysk śmierci Jennifer Lawrence), która również ma problemy psychiczne. Początkowo traktując nową znajomość jako środek dotarcia do Nikki, Pat z czasem odkrywa, że niewierna żona nie jest niezastąpiona, a wcale atrakcyjna (nie tylko fizycznie) dziewczyna z sąsiedztwa rozumie go lepiej, niż ktokolwiek inny.

Poradnik 3Stosując wyświechtaną kulinarną metaforę: Poradnik… jest lekkostrawny. W tej historii miłości dwojga chorych ludzi nie dopatrzymy się kontrowersji, jak w Zatańcz ze mną (1998, Rolf De Heer), ani tragizmu, jak w Oazie (2002, Lee Chang-dong). „Szaleństwo” bohaterów jest tu źródłem komizmu i podkreślając ich swojskość prowadzi do konstatacji, że to świat zwariował, nie oni. Pat i Tiffany wymieniają się doświadczeniami w zażywaniu leków psychotropowych oraz „prześcigają” w wypowiadaniu niezręcznych kwestii i wykazywaniu aspołecznych zachowań. Jednocześnie bohaterowie to osoby skrzywdzone i zagubione, z którymi łatwo się identyfikujemy dzięki ich rozbrajającej szczerości i poczciwości.

Poradnik… jest więc w gruncie rzeczy komedią romantyczną. Russell nie udaje, że mamy do czynienia z traktatem na temat stygmatyzacji chorych psychicznie czy wykluczenia jednostek niemogących się przystosować do żyjącego w pośpiechu społeczeństwa. Film jest bezpretensjonalny, humor serwowany z wyczuciem i z reguły lekki, ale niejednokrotnie też dosadny. Akcja rozgrywa się na przedmieściach Filadelfii, gdzie w klimacie małomiasteczkowej zbiorowości wszyscy uprawiają jogging na tych samych trasach i chodzą do tego samego kina. Wprawdzie i tutaj dotarł już ekonomiczny kryzys, ale łatwo go pokonać dzięki wierności ukochanej rodzinie, dziewczynie i drużynie.

To sprawia, że równie ważny co wątek główny, jest temat relacji rodzinnych. Ojciec Pata, Patrick Solitano Sr (Robert De Niro), jest bukmacherem i zagorzałym fanem lokalnej drużyny futbolowej. Jego relacja z synem była ściśle powiązana ze sportem i po powrocie Pata z leczenia, ojciec chce ją odbudować na tym samym fundamencie. Jednak bohater jest całkowicie pochłonięty nadzieją na odzyskanie Nikki – dba o tężyznę fizyczną, uprawiając jogging w worku na śmieci, a przede wszystkim stara się panować nad swoimi emocjami, w czym wspólne oglądanie meczów z ojcem-furiatem (Pat Sr otrzymał zakaz wstępu na stadion po tym, jak pobił kibiców przeciwnej drużyny) może mu tylko zaszkodzić. plabook3Mimo wszystko rodzice (w roli matki bohatera Jacki Weaver) starają się wspierać syna w powrocie do zdrowia – perswadując konieczność zażywania leków, uspokajając interweniującego w sprawie bohatera policjanta, odradzając mu szukania Nikki czy wysłuchując filipiki Pata przeciwko Ernestowi Hemingwayowi.

Aktorstwo stoi w Poradniku… na wysokim poziomie, choć oscarowe nominacje dla Bradleya Coopera i Roberta De Niro przyznano na wyrost. Razi jedynie zupełnie niepotrzebna, jakby napisana naprędce w ramach przysługi tuż przed rozpoczęciem zdjęć, rola Chrisa Tuckera. Po raz drugi z rzędu film Davida O. Russella ma szanse na Oscary w najważniejszych kategoriach. Po siedmiu nominacjach dla Fightera (2011), w tym roku Poradnik… może otrzymać aż osiem nagród, między innymi za najlepszy film, reżyserię i scenariusz adaptowany. Wydaje się, że ta naiwna, ale rzeczywiście pozytywnie nastrajająca komedia jest doskonałym kandydatem do nagród Akademii. Obawiam się jednak, że w dobie kryzysu radosny film Russella przegra walkę o najważniejszą statuetkę z nachalną ideologią, którą Ben Affleck naszpikował swoją Operację Argo (2012).